Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Lęk ma różne oblicza. Jak epidemia maskuje jego twarz?

Telefon do linii wsparcia może być pierwszym krokiem do uzyskania pomocy w kryzysie emocjonalnym spotęgowanym przez izolację i pandemię. Telefon do linii wsparcia może być pierwszym krokiem do uzyskania pomocy w kryzysie emocjonalnym spotęgowanym przez izolację i pandemię. Ethan Sykes / Unsplash
Psychiatrzy – w odróżnieniu od ekonomistów – nie mają wątpliwości: depresja w czasach epidemii atakuje ze zdwojoną siłą, a wielu ludzi dopada lęk.

Czy już mamy depresję? Nad odpowiedzią na to pytanie nie przestają głowić się ekonomiści, analizujący wskaźniki gospodarcze. Jednym wychodzi, że powtórka z Wielkiego Kryzysu nam nie grozi, innym – że to początek długiej recesji i znaleźliśmy się w największej zapaści od lat.

Te rynkowe zawirowania mają też przełożenie na ochronę zdrowia (gdy gospodarka się kurczy, spadają nakłady na leczenie), ale również na stan psychiczny pacjentów. Dlatego psychiatrzy w odróżnieniu od ekonomistów nie mają wątpliwości: depresja w czasach epidemii atakuje ze zdwojoną siłą, a wielu ludzi dopada lęk, z którym nie wiedzą, jak sobie poradzić.

Czytaj też: Wszyscy czujemy lęk. Jak się odnaleźć w tej pandemii?

Cierpimy w domach, co fałszuje statystykę

Prof. Piotr Gałecki, krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii, przytoczył podczas środowej konferencji w Polskiej Agencji Prasowej (poświęconej właśnie pandemii lęku w dobie Covid-19) dane wskazujące na to, że i bez koronawirusa aż 4–6 proc. populacji cierpiało do tej pory na rozmaite uogólnione stany lękowe. – Każda ze specyficznych fobii, jak agorafobia lub fobia społeczna, występuje z częstotliwością 1 proc. – dodał. – Zaś ataki paniki związane z lękiem napadowym pojawiają się u 2 proc. populacji.

Eksperci nie mają więc wątpliwości, że gdy za rok ktoś będzie porównywał te dane z najświeższymi szacunkami, na które już odciśnie swoje piętno obecna sytuacja, powinien zauważyć wzrost wskaźników depresji, uogólnionego lęku, a może i samobójstw. Osobiście nie jestem tego pewien, bo choć prawdziwa jest teza o złym klimacie dla zdrowia psychicznego, w którym żyjemy nieprzerwanie od kilku miesięcy, to większość tych stanów umyka rejestracji i pewnie nie znajdzie się w żadnych statystykach.

Czytaj także: Pandemia to nietypowa katastrofa. Nic dziwnego, że różnie reagujemy

Przyjęcia do szpitali realizowane są teraz tylko w stanach nagłych – potwierdza prof. Gałecki. – Z hospitalizacji korzysta połowa pacjentów w stosunku do liczby sprzed pandemii. W poradniach i centrach zdrowia psychicznego konsultacje odbywają się przeważnie tylko w ramach teleporad.

Skąd zatem będzie wiadomo, jaka jest rzeczywista skala zaburzeń, jeśli wiele z nich (a może większość) przebiega w zamkniętych domach i dotknięte nimi osoby muszą radzić sobie z nimi same, bez fachowej pomocy? Na szczęście mogą liczyć na wsparcie – także telefoniczne – rozmaitych stowarzyszeń i fundacji, ale interwencje te na ogół nie mają nic wspólnego z diagnozowaniem i rejestracją konkretnych zaburzeń.

Liczba telefonicznych zgłoszeń do naszego całodobowego centrum pomocy przekroczyła w marcu i kwietniu 5 tys. To w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrost o 22 proc. – mówi Filip Matuszewski, psycholog seksuolog, koordynator merytoryczny Centrum Wsparcia Fundacji Itaka, gdzie pod numerem 800 702 222 można przez 24 godz. porozmawiać z psychologami, a w terminach udostępnionych na stronie www.liniawsparcia.pl również z dyżurnym psychiatrą, prawnikiem lub pracownikiem socjalnym. – Nie stawiamy diagnoz – potwierdza Matuszewski – więc statystyka rzeczywiście nie wykaże, z jakimi problemami i prośbami o konkretne interwencje dzwonią do nas klienci. Ale wielu z tych, którzy mierzą się teraz z kryzysem, w końcu trafi do otwartych poradni zdrowia psychicznego i mam nadzieję, że rozpocznie leczenie.

Czytaj także: Lęki pandemii. Polscy psychologowie pomagają zdalnie

W różnych łodziach na wzburzonym oceanie

Dla osób podatnych na depresję i pokrewne schorzenia obecna sytuacja oznacza eskalację cierpienia: na naturalny strach przed zachorowaniem i śmiercią nakłada się izolacja społeczna, a także katastrofa gospodarcza skutkująca zwolnieniami z pracy, utratą dochodów i brakiem dobrych perspektyw.

Malowany przez media obraz pandemii nie pozostawia obojętnymi nawet tych, którzy do tej pory radzą sobie całkiem dobrze. Osoby o stabilnych dochodach też czują się przytłoczone zarządzaniem opieką nad dziećmi, nauką w domu i zdalną pracą, a poddanie się kwarantannie i odcięcie od krewnych lub przyjaciół pogłębia frustrację. Taka izolacja może być dla niektórych azylem zdrowia (o czym napiszę za chwilę), ale u ludzi wykazujących podwyższone wskaźniki depresji, lęku lub zespołu stresu pourazowego nadszedł toksyczny moment w życiu.

Efekty, z jakimi wszyscy musimy radzić sobie w takim psychicznym kryzysie, zależą od wielu czynników – zwraca uwagę Filip Matuszewski. – Przede wszystkim od posiadanych zasobów pozwalających przetrwać te trudne chwile. Czyli od własnej wiedzy i doświadczenia, silnej psychiki oraz pewnej sprawności i umiejętności odnalezienia się w czasach pandemii.

Jak zgrabnie ujęła to prof. Cynthia Enloe z Clark University podczas jednego z wywiadów pokazywanych na kanale YouTube: „Wszyscy jesteśmy na tym samym wzburzonym morzu, ale płyniemy na bardzo różnych łodziach. Niektóre z nich są nieszczelne. Niektóre nie mają wioseł. A inne z tych łodzi mają silniki o dużej mocy”.

Większość osób dzwoniących do Centrum Wsparcia Fundacji Itaka mówi o objawach, które odczuwa, i nie wie, jak sobie z nimi poradzić. – Naszym zadaniem jest zainterweniować na tym wczesnym etapie i udzielić wskazówek, gdzie fachową pomoc można otrzymać – mówi Matuszewski. – Telefon do nas może być pierwszym krokiem do uzyskania pomocy. Pozostanie sam na sam z przygnębieniem, lękiem, paniką lub myślami samobójczymi może mieć tragiczne skutki.

Czytaj też: Pamiętnik z epidemii. Pewna samotność z koronawirusem

Podwójny kryzys zdrowia

Zdaniem psychiatry prof. Gałeckiego lęk nie jest zjawiskiem zupełnie fizjologicznym, choć zważywszy na jego rozpowszechnienie, może być z ewolucyjnego punktu widzenia opłacalny. Czyżby? – Psychiatria rozróżnia lęk od strachu, a nasz organizm nie – i w tym leży problem – wyjaśnia ekspert.

Czym innym jest obawa przed realnym zagrożeniem, np. ogniem lub atakiem dzikiego zwierzęcia – wtedy mówimy o strachu. Czym innym natomiast obawa przed nierealnym zagrożeniem, co kwalifikowane jest jako lęk. – Ale nasz ustrój na poziomie komórek nie odróżnia jednego od drugiego. Biologicznie na uzasadniony strach i obezwładniający lęk reaguje więc tak samo: wzrostem ciśnienia, przyspieszeniem tętna, wyrzutem niektórych hormonów, a także mobilizacją czynników prozapalnych – wylicza profesor.

Lęk jest też nieodłącznym składnikiem depresji. – Więc jeśli ktoś na nią choruje, to silniej odczuje lęk przed Covid-19, a kiedy już zachoruje, z powodu stymulacji czynników zapalnych będzie tę infekcję gorzej znosił – mówi prof. Piotr Gałecki.

Nie sądzę, by tego rodzaju proroctwo akurat pomagało chorym na depresję, którzy przeżywają teraz eskalację cierpienia. Potraktujmy jednak te słowa jako apel, by mimo utrudnień w otrzymaniu doraźnej pomocy medycznej nie przerywać leczenia depresji ani nie odkładać jej na później. Podwójny kryzys zdrowia fizycznego i psychicznego wymaga, by osoby zmagające się z wyzwaniami psychiatrycznymi nie zaprzestawały przyjmowania leków, a gdy dochodzi do zaostrzenia objawów – mogły otrzymać realną pomoc.

Czytaj także: Smutek w czasach koronawirusa

Najgorsze wciąż przed nami?

Konieczność zachowania dystansu do innych ludzi musi również uwzględniać wpływ izolacji na zdrowie psychiczne, odkąd wiadomo, że wysokie wskaźniki depresji i samobójstw wśród mieszkańców dalekiej północy nie tylko są związane z długimi nocami i letnią bezsennością, lecz z represjami emocjonalnymi wywołanymi brakiem głębszych społecznych relacji.

Czy introwertycy lub pacjenci z fobią społeczną albo agorafobią, czyli lękiem przed otwartą przestrzenią, nie radzą sobie w takim razie teraz lepiej? – Niewątpliwie są bardziej emocjonalnie przystosowani do życia w izolacji – przyznaje prof. Gałecki, dodając jednak, że choć ich ekspresja może być na co dzień mniejsza niż większości społeczeństwa, oni też potrzebują kontaktu z innymi ludźmi i długie odosobnienie może pogarszać ich nastrój lub sprzyjać reakcjom lękowym.

Podobnie jak w przypadku innych chorób – chociażby zawałów serca lub udarów, które przechodzą teraz niezauważenie, bo wielu pacjentów z ostrymi objawami nie zgłasza się na pogotowie i do szpitali – także w psychiatrii część ekspertów wyraża na temat skutków kwarantanny sprzeczne opinie. Więcej czasu na sen, mniej stresujących wizyt w biurach, wyzwolenie się spod czujnego oka szefa w firmie lub konieczności obcowania z nieznajomymi w środkach komunikacji może mieć na wielu zbawienny wpływ. Na przykład dr Daisy Fancourt z University College London zauważyła po przebadaniu 74 proc. Brytyjczyków, że w ciągu ostatnich tygodni mimo blokad pandemicznych ich samopoczucie poprawia się, a poziom stresu i lęku spada: „Na szczęście nie ma oznak, że obawy o pieniądze lub zatrudnienie wzrosły wraz z dłuższą izolacją. Liczba zmartwień związanych z ograniczonym dostępem do żywności zmniejszyła się czterokrotnie od momentu wprowadzenie restrykcji”.

W Polsce sytuacja ta może wyglądać inaczej, bo nasze poglądy na rozwój wypadków po zakończeniu epidemii są o wiele bardziej sceptyczne niż w innych krajach. W sondażu pracowni YouGov, badającym opinie i zachowania związane z Covid-19 na świecie, wypadliśmy dużo gorzej niż inne kraje – z najgorszym wynikiem wśród dziewięciu państw przebadanych w Europie i piątym od końca na świecie (w czarniejszych barwach pocovidową przyszłość widzą tylko mieszkańcy Indonezji, Indii, Filipin i Meksyku).

Pewnie niełatwo jest nauczyć się odróżniać zwykły strach od początków załamania. Przejście od zwykłego nieszczęścia do neurotycznego paraliżu to też czasem trudne zadanie. Ale pełen wpływ pandemii na nasze zdrowie musi uwzględniać parametry psychiczne – szczególnie wśród osób najbardziej podatnych na zagrożenia.

***

Czujesz smutek, przygnębienie, lęk? Porozmawiaj, zgłoś się po pomoc

Pamiętaj! Jeśli zmagasz się z trudnościami psychicznymi: depresją, smutkiem, stanami lękowymi czy poczuciem osamotnienia, możesz skorzystać z pomocy, np. jednej z bezpłatnych, a często i całodobowych linii wsparcia. Zadzwoń, poproś o pomoc albo zwyczajnie porozmawiaj:

800 70 22 22 – Linia wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego
Całodobowa i bezpłatna pomoc psychologiczna przez telefon, mail i czat. Dyżurujący konsultanci udzielają porad i kierują osoby dzwoniące lub piszące do odpowiedniej placówki. Czat i pomoc online dostępne na stronie: www.liniawsparcia.pl

116 123 – Telefon Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym
Skorzystaj z niego, jeśli jesteś osobą dorosłą i przeżywasz trudności osobiste, nie potrafisz poradzić sobie ze swoim zmartwieniem. Możesz tam dzwonić codziennie od godz. 14 do 22 (połączenie bezpłatne). http://116123.edu.pl

116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
Bezpłatny, całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Można także pisać: www.116111.pl

800 120 002 – Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”
Jeśli doświadczasz przemocy w rodzinie, skorzystaj z tej bezpłatnej i całodobowej linii wsparcia. Więcej: http://www.niebieskalinia.org/

22 594 91 00 – Antydepresyjny Telefon Zaufania Forum Przeciw Depresji
Telefon dla osób chorujących na depresję oraz ich bliskich. Linia oraz forum internetowe dostępne na stronie www.forumprzeciwdepresji.pl obsługuje lekarz psychiatra.

800 108 108 – Bezpłatna linia wsparcia dla osób po stracie bliskich
Telefon wsparcia działa w dni powszednie od godz. 14 do 20. Linia 800 108 108 adresowana jest do wszystkich osób w żałobie, które potrzebują pomocy. Dzwoniący mogą anonimowo porozmawiać o swojej sytuacji, otrzymać wsparcie, zasięgnąć porady. Więcej na stronie fundacji Nagle Sami: http://www.naglesami.org.pl/

22 255 22 50 i 800 012 005 – Telefon Pogadania
Skorzystaj z tych numerów w godz. 12–20, jeśli czujesz się samotnie i zwyczajnie potrzebujesz rozmowy. Uruchomiona w początkach pandemii linia dedykowana jest szczególnie seniorom i osobom wykluczonym cyfrowo, ale wolontariusze z całej Polski odbierają telefony od wszystkich, którzy czują potrzebę porozmawiania. Więcej: https://telefonpogadania.pl/

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną