Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Ozdrowieńczy wirus. Jak się choruje po epidemii?

Jak się choruje po epidemii

Choć na razie dystans społeczny i izolacja wydają się bardzo przykrymi konsekwencjami epidemii, to być może sam wirus, wymuszając zmianę zachowań, do czegoś dobrego też się przysłuży. Choć na razie dystans społeczny i izolacja wydają się bardzo przykrymi konsekwencjami epidemii, to być może sam wirus, wymuszając zmianę zachowań, do czegoś dobrego też się przysłuży. Getty Images
Powrót do stylu życia sprzed epidemii wydaje się wciąż odległy. Nie do wszystkich dawnych nawyków warto jednak wracać, a część nowych może nam wyjść na zdrowie.
Liczne zbędne wizyty w podstawowej opiece zdrowotnej były przed pandemią sporym problemem, którego nie potrafiono rozwiązać.pressmaster/PantherMedia Liczne zbędne wizyty w podstawowej opiece zdrowotnej były przed pandemią sporym problemem, którego nie potrafiono rozwiązać.

Dziś wszechobecne z powodu pandemii Covid-19 kwarantanny i blokady mają za zadanie chronić ludzi przed nowym koronawirusem, ale z czasem trzeba się będzie do niego przyzwyczaić jak do innych zarazków. Strach minie. Za to niektóre nawyki, których nabraliśmy w ciągu ostatnich miesięcy, powinny pozostać na dłużej.

Wystarczy teleleczenie

– W poradni są pojedyncze osoby, które przychodzą na wyznaczone godziny. Wszyscy starają się być punktualni, nie chcąc robić tłoku przed gabinetami – chwali pacjentów dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas, specjalistka medycyny rodzinnej z Centrum Medycznego AD-MED we Wrocławiu.

Do przychodni (nie tylko w podstawowej opiece zdrowotnej) dostać się można tylko po wcześniejszym umówieniu wizyty przez telefon. Ale nowość polega na tym, że grafiki przyjęć są luźniejsze, by ludzie nie gromadzili się w oczekiwaniu na swoją kolej i wcześniej muszą odbyć teleporadę, która służy weryfikacji, czy osobista wizyta u lekarza jest rzeczywiście potrzebna.

– Dzięki temu poczekalnie przestały być wreszcie wylęgarnią zarazków – cieszy się lekarz z południa Polski, który nie chce ujawniać personaliów, by nie zostać rozpoznanym przez swoich stałych pacjentów. – To starsze pokolenie, które mogłoby stracić do mnie zaufanie, gdyby dowiedzieli się, co naprawdę myślę o ich stanie zdrowia. A jest ono dużo lepsze, niż wskazywała na to częstość wizyt przed pandemią. Cóż, Polacy kochają się leczyć. A jak powiesz im, że niepotrzebnie, to dopiero zaczynają się gorzej czuć!

Przed gabinetem doktora największy tłok był zawsze w poniedziałki. Spośród kilkudziesięciu osób raptem kilkanaście było naprawdę chorych, a reszta przychodziła tylko po recepty (miesięcznie przyjmował około 600 pacjentów, w swojej kartotece ma zarejestrowanych 2 tys.

Polityka 27.2020 (3268) z dnia 30.06.2020; Nauka i cywilizacja; s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "Ozdrowieńczy wirus. Jak się choruje po epidemii?"
Reklama