Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Przed nami jesień z covid-19. Na co i kiedy się szczepić?

Dzieci warto jesienią uodporniać – poza obowiązkowym kalendarzem – przeciwko meningokokom i rotawirusom. Dzieci warto jesienią uodporniać – poza obowiązkowym kalendarzem – przeciwko meningokokom i rotawirusom. Michael Podger / Unsplash
Grypa, infekcje, pneumokokowe zapalenie płuc, nawet krztusiec – jesienią czyha na nas wiele zagrożeń. Jak się chronić, by w szczycie zakażeń koronawirusem uniknąć kontaktu z przeciążoną służbą zdrowia?

Wszyscy pytają: co nas czeka jesienią w związku z pandemią? Nawet koronasceptycy, którzy nie wierzą ekspertom i w minioną niedzielę zorganizowali w Warszawie demonstrację pod hasłem: „Zdejmij maskę. Włącz myślenie!”, snują różne scenariusze podszyte strachem, jak rząd będzie próbował opanować sytuację, jeśli fala zakażeń gwałtownie zacznie wzrastać.

Czytaj także: Nie ma drugiej fali pandemii

Choć mówią o spisku naukowców i WHO, tajemniczym „antyludzkim przymierzu” z firmami farmaceutycznymi, obawiają się powrotu restrykcji mogących ograniczać zatrudnienie i codzienne aktywności. Zdroworozsądkowa większość, która ufa rzetelnym źródłom nauki i ekspertom, też się obawia jesieni, bo wzrost zakażeń może spotęgować liczbę przyjęć do szpitali i wszystkie związane z tym konsekwencje.

Czy tak się rzeczywiście stanie? Tego z całą pewnością nie wiemy, choć jesienią – gdy będziemy rzadziej wietrzyć mieszkania, częściej skracać między sobą dystans, chowając się w domach przed zimnem, wystawiać organizm na wahania temperatury – z pewnością przybędzie przeziębień, rozmaitych infekcji górnych dróg oddechowych oraz grypy.

Jesienny szczyt zachorowań przy niewydolnej ochronie zdrowia zapowiada się więc kiepsko – chyba że sami zaczniemy minimalizować ryzyko, by przeżyć ten okres jak najzdrowiej.

Czytaj także: Niebezpieczny związek: covid i grypa. Gotowi?

Przeciwko grypie można się lepiej zabezpieczyć

Bez wykonania testu potwierdzającego zakażenie SARS-CoV-2 lekarze nie będą w stanie jednoznacznie stwierdzić, co jest prawdziwym źródłem infekcji. Być może przy okazji poprawi się wreszcie diagnostyka grypy, która w poprzednich sezonach w Polsce nie należała do zbyt wiarygodnych, ponieważ podczas sezonu jesienno-zimowego testowano w podstawowej opiece zdrowotnej sporadycznie – tylko w przypadku powikłań lub niepewności rozpoznań. Większość pacjentów zamiast do lekarza rodzinnego chodziła z lekkim przeziębieniem do pracy – teraz już pewnie tak nie będzie. Przychodnie przejdą na teleporady, co jednak nie zawsze przyniesie dobry skutek.

Można się zabezpieczać przed grypą podobnie jak przed koronawirusem (bo zarazek również rozprzestrzenia się drogą kropelkową), a więc: myć często ręce, unikać dużych skupisk, dystansować od osób z objawami zakażenia, kichać i kasłać w łokieć. Dodatkowo możemy przyjąć tegoroczną szczepionkę, która we wrześniu powinna pojawić się na rynku.

Mimo wstępnych deklaracji Ministerstwa Zdrowia na razie nie podjęto decyzji, by w wykazie refundacyjnym dla osób powyżej 75 lat znalazły się darmowe szczepienia przeciw grypie. A rekomendacje były właśnie takie – chodzi o zagwarantowanie szczepienia zwłaszcza ludziom starszym (szczególnie narażonym na pogrypowe powikłania związane z zapaleniem płuc i mięśnia sercowego; dziś osoby powyżej 65 lat płacą za to szczepienie 50 proc., chyba że gmina lub pracodawca sponsoruje je w całości) oraz pracownikom ochrony zdrowia.

Stefan Karczmarewicz: Szczepiąc się na grypę, szczepisz się na zawał serca

Może się bowiem okazać tej jesieni, kiedy liczba zainteresowanych zakupem szczepionki będzie dużo większa niż w ubiegłych latach, że w aptekach jej szybko zabraknie. Na całym świecie trzeba się spodziewać gwałtownego wzrostu zapotrzebowania i producenci mogą nie dać rady zabezpieczyć wszystkich potrzeb. Jeśli byliśmy do tej pory krajem tak słabo wyszczepianym przeciwko grypie (w poprzednich sezonach szczepiło się mniej niż 4 proc. Polaków), to nie jesteśmy rynkiem „z potencjałem” – wytwórcy będą woleli najpierw skierować towar tam, gdzie zawsze zbyt był duży.

Czytaj także: Szczepionki. Praktyczne kompendium – dla zdezorientowanej większości

Jak chronić dzieci przed pobytem w szpitalu?

Lekarze wymieniają jeszcze przynajmniej dwa szczepienia, które części dorosłych pacjentów wyszłyby tej jesieni na korzyść: przeciwko pneumokokom oraz pałeczkom krztuśca. Jeśli zaś chodzi o dzieci, to warto je uodporniać – poza obowiązkowym kalendarzem – przeciw meningokokom i rotawirusom. A wcześniaki również przeciwciałami przeciwko wirusowi RS, który w sezonie jesienno-zimowym odpowiada za 70 proc. infekcji dróg oddechowych dzieci do drugiego roku życia.

Akurat w tym ostatnim wypadku rodzice większości maluchów nie muszą z własnej kieszeni finansować tego preparatu (choć przeciwciała podawane są w zastrzyku, to nie jest to w rzeczywistości prawdziwa szczepionka), gdyż jest on darmowy dla wcześniaków urodzonych przed 33. tygodniem życia (szczegóły na stronie: www.koalicjadlawczesniaka.pl). Pojawia się jednak obawa, czy będą chcieli i pamiętali, by zgłosić się z dzieckiem na wizytę, gdyż podczas pandemii wielu woli zaniechać szczepień, byle nie narażać nikogo z domowników na kontakt z jakąkolwiek placówką medyczną.

Wirus RS jest realnym zagrożeniem dla wcześniaków, szczególnie tych, które nie ukończyły pierwszego roku życia. Ta grupa dzieci zdecydowanie ciężej przechodzi zachorowania wywołane przez RSV niż przez koronawirusa SARS-CoV-2. Poza tym zakażenie koronawirusem występuje u nich rzadziej niż zakażenie wirusem RS – mówi prof. Maria Borszewska-Kornacka, neonatolog. – Apeluję więc do rodziców wcześniaków, które kwalifikują się do programu immunoprofilaktyki, aby zabezpieczyli je przed wirusem RS oraz zaszczepili pociechy, które ukończyły sześć miesięcy, przeciwko grypie. Infekcja wywołana przez wirusa RS może wiązać się z ponownym pobytem dziecka w szpitalu i prowadzić do groźnych powikłań.

Czytaj także: Szczepionki to nie aspiryna. Są od niej bezpieczniejsze!

Rotawirusy i meningokoki to już zarazki, przeciw którym szczepienia nie są w Polsce umieszczone w kalendarzu finansowanym przez budżet państwa. A więc od indywidualnego rozsądku (oczywiście przy braku przeciwwskazań u dziecka) zależy, czy skorzystać z tej formy zabezpieczenia. Dlaczego to takie ważne w dobie covid-19? Aby z silną biegunką i zakażeniem przewodu pokarmowego (w przypadku rotawirusów) lub zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych i sepsą (w przypadku meningokoków) nie trzeba było trafić do szpitala. Podczas pandemii są one już i tak wystarczająco obciążone. Z powodu narzucanej kwarantanny wiele oddziałów ma przestoje, więc lepiej zawczasu tak zadbać o zdrowie, by unikać hospitalizacji. Pobyt w szpitalu jest zawsze dla dziecka traumatycznym przeżyciem, a także dla jego rodziców – zwłaszcza kiedy w wielu placówkach właśnie z powodu covid-19 wstrzymane są odwiedziny i nie należy się spodziewać jesienią poluzowania tych przepisów.

Czytaj także: Szczepienia przeciw rotawirusom – pilniejsze, niż myślisz

Najważniejsza jest ochrona układu oddechowego

Od trzech lat, inaczej niż w wypadku rotawirusów i meningokoków, dzieci otrzymują w ramach kalendarza szczepionkę przeciwko pneumokokom. Zakażenia wywołane przez Streptococcus pneumoniae są bowiem jedną z najistotniejszych przyczyn zapalenia płuc i tzw. inwazyjnej choroby pneumokokowej do piątego roku życia. Po wieloletniej batalii ekspertów zgodzono się, by w drugim, czwartym i trzynastym miesiącu finansować maluchom te szczepienia.

Ale dorośli już na to liczyć nie mogą, a powyżej 65 lat, gdy spada odporność, właśnie pneumokoki są sprawcami poważnych zapaleń płuc u seniorów, z którymi lądują nierzadko na oddziałach intensywnej terapii (podobnie jak z covid-19). W grupach ryzyka zachorowania na pneumokokowe zapalenie płuc są również osoby z przewlekłą chorobą sercowo-naczyniową, włóknieniem płuc, astmą i POChP, chorobą alkoholową, przewlekłymi chorobami wątroby, cukrzycą. Wszak większość seniorów cierpi na wymienione schorzenia, które dodatkowo obniżają odporność i zwiększają ryzyko rozwoju inwazyjnej choroby pneumokokowej.

Czytaj także: Jak się choruje po epidemii

Warto więc pomyśleć o uodpornieniu, zwłaszcza że pomiędzy podaniem tej szczepionki a zaszczepieniem na grypę należy zachować miesięczny odstęp, trzeba więc wszystko rozsądnie zaplanować. Jeśli ktoś skorzysta ze szczepienia teraz, będzie mógł zaszczepić się przeciwko grypie pod koniec września, co wydaje się najwłaściwszym terminem.

Eksperci przypominają również o krztuścu, zwanym kokluszem – zakaźnej chorobie przenoszonej również drogą kropelkową oraz przez bezpośredni kontakt z chorym lub nosicielem. Główne objawy to intensywne napady duszącego kaszlu, co w nadchodzącym sezonie przeziębieniowym znów może być kojarzone z infekcją covid-19. Ale choć szczepionka przeciwko pałeczce Bordatella pertussis od lat podawana jest niemowlętom i nastolatkom, w pierwszym półroczu tego roku zarejestrowano w naszym kraju aż 602 przypadki krztuśca.

Jedna grupa zainfekowanych to dzieci, których rodzice nie chcą szczepić. Druga to dorośli, u których po wielu latach wygasła odporność (dlatego eksperci zalecają im powtórne szczepienia). Warto pamiętać, że jeśli dziecko z różnych powodów nie zostanie uodpornione zgodnie z regułami obowiązującego kalendarza, to zakaża się najczęściej właśnie od dorosłego opiekuna (babci, dziadka, niani). Domowy kontakt wystarczy, bo groźne zarazki przenoszą się drogą kropelkową podczas napadowego kaszlu tak jak grypa czy covid-19.

Na koniec uwaga natury ogólnej: żadna szczepionka nie daje 100 proc. gwarancji skuteczności, ale mimo nagłaśnianych obaw przez dyletantów medycyny są one wciąż najpewniejszym rodzajem profilaktyki. Zwłaszcza że nie można się jeszcze w ten sam sposób ochronić przed najnowszym pandemicznym zarazkiem, przed którym dziś chciałby się zabezpieczyć cały świat.

Czytaj także: Koronawirus zostanie z nami na długo. Nawet (lub przynajmniej) na pięć lat

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną