Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Przyłbice nie chronią przed Covid-19, wynika z symulacji superkomputera

Przyłbice gorzej niż maseczki chronią przed rozprzestrzenianiem się SARS-CoV-2. Przyłbice gorzej niż maseczki chronią przed rozprzestrzenianiem się SARS-CoV-2. Sergei Fadeichev / Forum
Przyłbica czy maseczka? Jeżeli masz możliwość, wybierz tę drugą lub stosuj oba zabezpieczenia. Tak podpowiada najszybszy komputer świata – japoński Fugaku.

Choć na co dzień może się wydawać, że świat wrócił do normalności: dzieci chodzą do szkoły, zaprasza się nas na urodziny, a na ulicach samochody stoją w korkach, o pandemii Covid-19 przypominamy sobie, wchodząc np. do budynków użyteczności publicznej. Większość z nas stosuje się wówczas do wymogu zakrywania twarzy. Wielu wybiera maseczki, choć niektórzy, zakrywając nimi tylko usta, nie noszą ich w sposób prawidłowy. Inni natomiast są zwolennikami przyłbic z tworzywa sztucznego. Ich wybór wydaje się zrozumiały: są wygodniejsze, dają większą swobodę. Odnoszę wrażenie, że w ostatnim czasie przyłbice stają się coraz popularniejsze. Ale czy skutecznie chronią przed rozprzestrzenianiem się wirusa?

Superkomputer prawdę ci powie

Niekoniecznie. Japońscy badacze wykazali to przy pomocy symulacji z zastosowaniem superkomputera Fugaku, który pozwala na przeprowadzenie ponad 415 kwadrylionów obliczeń w sekundę i jest najszybszym komputerem na świecie. Częściowo uruchomiono go niedawno, w czerwcu 2020 r., a pełnię funkcjonalności ma uzyskać w przyszłym roku.

Co wynika z najnowszej symulacji Fugaku? Otóż, jeżeli nosimy przyłbicę, to niemal wszystkie wydychane z ust krople o średnicy nie większej niż 5 mikrometrów ostatecznie przedostaną się poza obszar przegradzany przez plastikową osłonę. Podobnie w przypadku prawie połowy dziesięciokrotnie większych kropel. A przecież wszyscy wiemy, że SARS-CoV-2 rozprzestrzenia się głównie drogą kropelkową. Wniosek z tego taki, że jeżeli jesteśmy zakażeni, a w słabo wentylowanym pomieszczeniu przebywamy dłużej, to możemy przyczynić się do rozproszenia w powietrzu kropli zawierających patogen.

Podobne konkluzje płyną z badań przeprowadzonych przez amerykańskich badaczy i opublikowanych na początku września w czasopiśmie „Physics of Fluids”. Przy pomocy światła laserowego udało się im zwizualizować kropelki, złożone z wody i gliceryny, a wyrzucane z ust manekina, u którego symulowano kaszel i kichanie. W ten sposób wykazano, że choć założenie przyłbicy hamuje pierwotny strumień kropel, to następnie z dużą łatwością przemieszczają się one po osłonie i rozprzestrzeniają poza jej obszar. Nosząc przyłbicę i chodząc, możemy ostatecznie je roznieść po dość dużej przestrzeni.

Czytaj także: Fonetyka rozsiewania wirusów

Jakie maseczki są najlepsze?

Badania wskazują, że najlepszą codzienną ochroną, jaką powinniśmy stosować, są maseczki. Jakie są najlepsze? Z porównań opublikowanych na łamach „Journal of Hospital Infection” wynika, że te, które stosują filtr N99 lub N95. Powinny być one jednak zarezerwowane przede wszystkim dla personelu medycznego, który siłą rzeczy stanowi grupę podwyższonego ryzyka. Są zresztą droższe, podczas gdy maseczki chirurgiczne wydają się zapewniać wystarczającą ochronę w większości warunków, a obecnie nie ma dużego problemu z ich zakupem. No i wreszcie mamy maseczki z tkanin, które są chyba najbardziej lubiane i stały się wręcz elementem mody. Najlepiej, gdy składają się z trzech warstw: wewnętrznej, która absorbuje, środkowej – filtrującej i zewnętrznej, wykonanej z niewchłaniającego materiału, takiego jak poliester. Według jednego badania umieszczenie filtra z odkurzacza w maseczkę z tkaniny zmniejsza ryzyko zakażenia o ponad 80 proc. w przypadku półminutowej ekspozycji na koronawirusa i o ponad 50 proc. w sytuacji dłuższego przebywania w środowisku wysoce nim zanieczyszczonym.

Czytaj także: Ryzyko śmierci z powodu wirusa. Dlaczego lepiej je znać?

Nawet jednak maseczka jednowarstwowa jest lepsza niż brak jakiejkolwiek ochrony. Podobnie jest w przypadku, gdy maseczki nosimy w nie do końca prawidłowy sposób. Choć oczywiście najlepiej, gdy przykrywają one usta, nos oraz dobrze przylegają do naszej twarzy. Zasłanianie się koszulką albo szalikiem nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale ponownie: lepszy rydz niż nic. Oczywiście, istnieje grupa osób, która ma przeciwwskazania do noszenia maseczek. Co wtedy? Według japońskich naukowców noszenie przyłbicy może ograniczać rozprzestrzenianie się wirusa, ale tylko wtedy, gdy przestrzeń jest dobrze wentylowana.

Jesteśmy odpowiedzialni – nie tylko za siebie

Obserwując sytuację w Polsce, jestem przekonany, że znakomita większość osób, które nie zasłaniają twarzy w żaden sposób, nie ma ku temu istotnych przeciwwskazań. To często po prostu ignorancja wynikająca z braku wiedzy i zrozumienia specyfiki Covid-19. A faktycznie jest ona dosyć szczególna. Oto mamy pojedynczy patogen, który u ok. 20 proc. zakażonych nie wywołuje żadnych objawów, u części prowadzi do wystąpienia nieistotnych symptomów, niektórzy muszą przeleżeć Covid-19 w domowym łóżku, inni wymagają hospitalizacji, a spośród nich pewien odsetek wymaga podawania tlenu, mechanicznej wentylacji, jest w stanie krytycznym i umiera. Tak szerokie spektrum obrazu klinicznego i konsekwencji spotkania z koronawirusem, a także fakt, że jego źródłem są również osoby bez jakichkolwiek objawów choroby, narzuca na nas wszystkich swoistą podwójną odpowiedzialność. Za nas samych i za zdrowie innych osób, w tym tych, które z uwagi na współtowarzyszące choroby są w grupie podwyższonego ryzyka ciężkiego przebiegu Covid-19. Realizujmy założenia tej odpowiedzialności, zakrywając twarz, a gdy mamy wybór – stosujmy maseczkę. I trzymajmy kciuki za skuteczne szczepionki, bo wydaje się, że to obecnie jedyne rozwiązanie problemu pandemii.

Czytaj więcej: Nieprzewidziane dotkliwe skutki koronawirusa

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną