Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Koronawirus plus smog. Jak się przed nimi uchronić?

Mieszkanka Krakowa w maseczce przeciwsmogowej Mieszkanka Krakowa w maseczce przeciwsmogowej Filip Radwański / Forum
Rośnie dzienna liczba nowych zakażeń SARS-CoV-2, a wraz z nastaniem jesieni częściej będą się pojawiać inne infekcje układu oddechowego. Na domiar złego wraca nasz coroczny problem: smog.

Do zakażeń koronawirusem zdecydowanie najczęściej dochodzi w przestrzeniach zamkniętych, drogą wziewną. Najlepiej więc, gdy ludzi zainfekowanych izoluje się od zdrowych. Sprawę komplikuje to, że istotny odsetek zakażeń, według ostatnich analiz ok. 20 proc., przebiega bez jakichkolwiek objawów – są to przypadki asymptomatyczne. Uczestniczą jednak, podobnie jak osoby presymptomatyczne (czyli takie, u których doszło do infekcji, ale jeszcze nie do manifestacji symptomów), w łańcuchach zakażeń.

Czytaj też: Rekordy zakażeń jeszcze przed nami

Jak się nie zakazić w zamkniętym pomieszczeniu

Dlatego tak ważne jest zakrywanie ust i nosa, najlepiej maseczkami, w przestrzeniach zamkniętych – nieustannie się to podkreśla. Z moich obserwacji wynika, że o ile np. w sklepach większość z nas stosuje się do zaleceń, o tyle już nie zawsze podczas spotkań w mniejszych grupach (towarzyskich, w miejscu pracy itd.). Warto w takim przypadku zwrócić uwagę i uprzejmie przypomnieć, że nawet jeśli covid-19 nie jest dla nas większym zagrożeniem, to w zasadzie każdy zna kogoś z grupy podwyższonego ryzyka i nie chciałby mu zaszkodzić. Pamiętajmy jednak, że choć maseczki istotnie redukują ryzyko transmisji wirusa, to nie eliminują go całkowicie.

Czytaj też: Uwaga! Przyłbice nie chronią przed covid-19

Co zatem jeszcze można zrobić, żeby zmniejszyć ryzyko rozsiania wirusa w pomieszczeniu, w którym przebywamy i spotykamy się z innymi ludźmi? Najlepiej regularnie wymieniać powietrze. Specjaliści rekomendują przynajmniej sześć razy na godzinę w pomieszczeniu o powierzchni 30 m kw., w którym przebywają trzy–cztery osoby. Systemy wentylacyjne nie zawsze są wystarczająco wydajne, by spełnić takie wymogi. Zarówno WHO, jak i amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób podkreśla, że słaba wentylacja zwiększa ryzyko zakażenia. Najprościej więc po prostu otworzyć szeroko okno.

Czytaj też: Koronasceptycy zostali nabrani

Wypuść wirusa, wpuść smog?

I tu pojawia się nasz jesienno-zimowy problem: smog. Do głównych źródeł emisji groźnych dla zdrowia zanieczyszczeń powietrza, pyłów zawieszonych i benzo(a)pirenu, należą procesy spalania w naszych domach. Nic więc dziwnego, że ich najwyższy poziom notuje się w sezonie grzewczym, a więc na ogół od października do marca. Otwierając okno, możemy pozbyć się wirusa, a wpuścić zanieczyszczenie szkodliwe dla zdrowia.

Problematyka smogu powraca co roku jak bumerang. Co gorsza, liczne badania wskazują na silny związek między złą jakością powietrza a większą zakażalnością SARS-CoV-2, cięższym przebiegiem covid-19 i wyższą śmiertelnością. Przewlekłe lub nawet kilkudniowe narażenie na zanieczyszczenia powietrza sprzyja bowiem reakcjom zapalnym w tkankach płuc i obniża odporność. A to w szczególności niebezpieczne dla osób ze schorzeniami układu oddechowego i układu krążenia. W pandemii ochrona przed smogiem zyskuje zatem na wadze.

Czytaj też: Strategia walki z covidem się posypała. Jest nowa

Jaki filtr do walki z SARS-CoV-2?

Co zatem robić, jeżeli nie chcemy otwierać okna lub nie mamy takiej możliwości, a wewnętrzny system wentylacji jest niewydajny? Do pewnego stopnia pomoże otwieranie drzwi i/lub oczyszczacze powietrza. Ich zakup powinien być jednak dobrze przemyślany, bo nie warto tracić pieniędzy na pierwszy lepszy sprzęt, który później i tak nie spełni swojej funkcji. Na co zwrócić uwagę?

Czytaj też: Nasze domy są niezdrowe. Szkodzą zwłaszcza dzieciom

Po pierwsze: filtr. Najlepiej po prostu wybrać oczyszczacz z filtrem HEPA. Czytając o nim, natkniemy się na informację, że usuwa 99,97 proc. wszystkich cząstek o wielkości 0,3 mikrona. Od razu warto obalić mit głoszący, że skoro pojedynczy wirion SARS-CoV-2 ma średnicę od 0,05 do 0,2 mikrona, to filtr HEPA nie jest w stanie go zatrzymać. Koronawirus rozprzestrzenia się przede wszystkim poprzez krople rozpylane w trakcie kaszlu, kichania lub mówienia, a większość z nich mieści się w zakresie 1–10 mikronów, czyli jest większa i z łatwością wyłapywana.

Po drugie, nawet jeśli cała woda z takiej kropli miałaby wyparować, to pozostała sól i białka sprawią, że wirus będzie podróżował wehikułem o średnicy ok. pół mikrona. Po trzecie i równie ważne, efektywność filtra HEPA podaje się dla cząstek 0,3 mikrona, bo przy tej wartości jest ona... najniższa. Dla mniejszych cząstek jest natomiast wyższa, bo właśnie one poruszają się zgodnie z naturą ruchów Browna. Ze względu na niską masę lecą nie prosto, ale chaotycznie, gdyż zderzają się z cząsteczkami gazu. Dlatego łatwo się dostają we włókna filtra i w nich utykają.

Czytaj też: Czy w Polsce wzrosła śmiertelność z powodu covid-19?

Covid-19, jesień i gorsze powietrze

Stosując w oczyszczaczu powietrza filtr HEPA, pamiętajmy, że trzeba go co jakiś czas wymieniać. W przeciwnym razie jego skuteczność spadnie, a co gorsza, możemy doprowadzić do wtórnego zanieczyszczenia powietrza. Zaletą niektórych urządzeń jest to, że same sygnalizują, kiedy należy się zabrać za wymianę.

Istotne jest również to, by dobrać wydajność oczyszczacza do potrzeb. To proste, wystarczy obliczyć pojemność pomieszczenia, w którym chcemy go umieścić, i skonfrontować ją z wartością podaną w specyfikacji urządzenia. Niekiedy producent podaje maksymalną powierzchnię pomieszczenia, w której będzie się ono sprawdzać, przyjmując, że wysokość ścian wynosi 2,5 m. By mieć pewność, że podawana w specyfikacji wydajność odpowiada rzeczywistości, warto sprawdzić, czy ma certyfikat amerykańskiego Stowarzyszenia Producentów Sprzętu Gospodarstwa Domowego (AHAM). Wtedy wiemy, że została ustalona drogą badań w uznanym laboratorium, a nie samodzielnie przez producenta.

Mamy więc w Polsce problem covid-19 i pogarszającą się jesienią jakość powietrza. Nie załamujmy jednak rąk, ale weźmy sprawy we własne ręce. Zadbajmy o ochronę osobistą i środowiska, w którym przebywamy, chroniąc tym samym swoje zdrowie.

Czytaj też: Już milion ofiar koronawirusa na całym świecie

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną