Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Dogonić nieśmiertelność

Mark O’Connell o zespalaniu człowieka z elektroniką

„Dla wielu ludzi nauka jest czymś w rodzaju religii pod tym względem, że wypełnia po niej dziurę w zachodniej kulturze.” „Dla wielu ludzi nauka jest czymś w rodzaju religii pod tym względem, że wypełnia po niej dziurę w zachodniej kulturze.” Alexey Kotelnikov/Alamy / BEW
Rozmowa z Markiem O’Connellem, autorem książki „Być maszyną”, o rosnącej popularności idei transhumanizmu, zespalaniu człowieka z elektroniką – i o technokapitalizmie, który ten proces napędza.
„Pod pewnymi względami idee transhumanistów mogą być postrzegane jako radykalne, ale jednocześnie są one bardzo żywe w Dolinie Krzemowej i stoją za nimi potężni i wpływowi ludzie.”Zoonar GmbH/Alamy/BEW „Pod pewnymi względami idee transhumanistów mogą być postrzegane jako radykalne, ale jednocześnie są one bardzo żywe w Dolinie Krzemowej i stoją za nimi potężni i wpływowi ludzie.”

MARCIN ZWIERZCHOWSKI: – Kim są transhumaniści?
MARK O’CONNELL: – Gdyby chcieć stworzyć definicję, najprostszym wyróżnikiem transhumanistów, jako ruchu społecznego, byłoby wskazanie, że według nich kolejnym krokiem na drodze ewolucji ludzi jest nasze zespolenie się z technologią. Skutkiem tego ma być przesunięcie granic możliwości człowieka tak, byśmy żyli dłużej, byli mądrzejsi, by choroby stały się dla nas niestraszne. Natomiast ostatecznym celem jest pozostawienie ludzkości w tyle, odrzucenie naszych ciał i stanie się maszynami lub postludźmi, czyli hybrydami człowieka i maszyny.

Z lektury „Być maszyną” wynika, że transhumaniści stanowią szalenie różnorodną grupę – od osób, które zamrażają swoje ciała, licząc, że zostaną wybudzeni w przyszłości w nowym świecie, aż po czekających na sztuczną inteligencję jako drogę do własnej nieśmiertelności. W pana książce znalazłem dla nich dwa punkty wspólne: lęk przed śmiercią oraz przekonanie, że nasze ciała nie są doskonałe.
To dobre podsumowanie korzeni transhumanizmu. To też przyciągnęło mnie do tego tematu – fakt, że mierzymy się tu ze śmiałymi konceptami, z rozbuchanymi wizjami przyszłości, a wszystko to wywodzi się z dosyć powszechnych lęków i pragnień. Stąd, mimo iż pracując nad książką trafiałem na bardzo ekstremalne pomysły na zmianę ludzkiego losu, fundamentem była refleksja nad naszą naturą, z którą mogłem się identyfikować.

Kuszące wydaje się opisywanie transhumanistów jako monolitu, grupy wyznającej takie a takie idee, może wręcz sekty, ale nie byłoby to trafne. Jest niemalże tyle wersji transhumanizmu, ilu transhumanistów. Nie ma wśród nich żadnego powszechnego systemu przekonań, więc to, o czym pan wspomniał, lęk przed śmiercią i spojrzenie na ludzką naturę, stanowi jedyny wspólny mianownik.

Polityka 42.2020 (3283) z dnia 13.10.2020; Nauka i cywilizacja; s. 61
Oryginalny tytuł tekstu: "Dogonić nieśmiertelność"
Reklama