Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Wyścig po dnie

Międzypaństwowy wyścig głębinowy. Zwycięzca będzie miał dostęp do bezcennej wiedzy

Wizualizacja pracującego w głębinach morskich chińskiego batyskafu Fendouzhe. Wizualizacja pracującego w głębinach morskich chińskiego batyskafu Fendouzhe. materiały prasowe
Rozkręca się rywalizacja pomiędzy naukowcami i państwami o to, kto zbierze najwięcej informacji o oceanicznych głębinach. Za dekadę lub dwie ta wiedza może okazać się newralgiczna i bezcenna.
Wehikuł wraca na pokład statku badawczego po kilkukrotnych wyprawach na dno Rowu Mariańskiego.materiały prasowe Wehikuł wraca na pokład statku badawczego po kilkukrotnych wyprawach na dno Rowu Mariańskiego.

Kwiatami witano kilkudziesięciu marynarzy i naukowców schodzących na ląd w porcie Sanya na wyspie Hainan na Morzu Południowochińskim. Był sobotni ranek, 28 listopada 2020 r. Statek badawczy „Tansuo-1” należący do Chińskiej Akademii Nauk właśnie powrócił z dwumiesięcznej ekspedycji, której szczegółowych efektów jeszcze nie znamy, ale która z pewnością będzie uznana za ważne, jeśli nie przełomowe, zdarzenie w historii eksploracji najgłębszych fragmentów dna oceanicznego.

Przebojowy Fendouzhe

Nic zatem dziwnego, że poza kwiatami na uczestników rejsu czekało na brzegu także kilkanaście ekip telewizyjnych. Relację z cumowania „Tansuo-1” nadała większość chińskich stacji telewizyjnych. List z gratulacjami przesłał sam przewodniczący Xi Jinping. Wywiadom z bohaterami wyprawy nie było końca, przy czym wszyscy bez wyjątku rozmówcy pozowali na tle pomalowanego białą i ogórkową farbą pojazdu podwodnego, który teraz, po wyciągnięciu z wody, sprawiał wrażenie przyciężkawego. Niczym słoń morski, masywny, obły i nieporadny na lądzie, odzyskiwał wigor w morzu. Twórcy wehikułu ochrzcili go Fendouzhe, co w swobodnym tłumaczeniu oznacza kogoś, kto przebojowo, nie zważając na przeszkody, dąży do celu.

To właśnie Fendouzhe był głównym bohaterem ekspedycji – w połowie listopada kilkukrotnie popłynął na dno Rowu Mariańskiego, największej na Ziemi głębiny (prawie 11 km). Nie sam, lecz z trzema naukowcami na pokładzie. Za każdym razem pobyt na dnie trwał kilka godzin, podczas których wykonywano masę badań geologicznych, hydrologicznych i biologicznych, pobierano próbki, mierzono rozmaite właściwości wody, kręcono filmy kilkoma kamerami, a także przeprowadzono kilka bezpośrednich transmisji wideo ze statkiem na powierzchni. Wehikuł poruszał się powoli, wprawiany w ruch przez zestaw silników i posłuszny woli ludzi znajdujących się w jego wnętrzu.

Polityka 51.2020 (3292) z dnia 15.12.2020; Nauka i cywilizacja; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Wyścig po dnie"
Reklama