Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Rozmontowywanie dziedzictwa Trumpa. Łatwo nie będzie

Strajk klimatyczny, Nowy Jork, 24 maja 2019 r. Strajk klimatyczny, Nowy Jork, 24 maja 2019 r. Erik Mcgregor / Zuma Press / Forum
USA wracają do porozumienia paryskiego. Trump w zmiany klimatyczne nie wierzył, a dla Bidena to najwyższy priorytet, ustępujący pilnością tylko przed walką z pandemią.

Stany Zjednoczone będą się znowu angażować w walkę z kryzysem klimatycznym. Jedna z pierwszych prezydenckich decyzji Joego Bidena przywraca kraj do grona sygnatariuszy porozumienia paryskiego z 2015 r. Unieważniona zostaje tym samym decyzja Donalda Trumpa, który kraj z klimatycznego układu wyprowadził. O ile bowiem on w zmiany klimatyczne nie wierzył, twierdząc, że to humbug służący chińskim interesom, o tyle dla Bidena walka z kryzysem klimatycznym jest najwyższym priorytetem, ustępującym pilnością tylko przed walką z pandemią covid-19.

Zielona gospodarka Bidena

To oczywiście dobra wiadomość, bo USA są po Chinach drugim pod względem ilości emitentem gazów cieplarnianych. Można się też spodziewać, że Biden podąży za swoimi słowami – gospodarczy pakiet interwencyjny opiewający na 2 bln dol. ma mocno zielony charakter i ma łączyć pobudzanie gospodarki z jej proekologiczną transformacją. Ba, jeśli zostanie zrealizowany, zapewni USA pozycję lidera zmian.

Rozmontowywanie antyekologicznego dziedzictwa po Donaldzie Trumpie to jednak bardziej skomplikowana sprawa, bo wymaga zmiany dziesiątków aktów prawnych i decyzji sprzyjających sektorom związanym z paliwami kopalnymi i eksploatacją zasobów środowiskowych. O ile więc kierunek jest jednoznaczny, o tyle tempo rzeczywistych zmian zależeć będzie nie tylko od deklaracji, ale też od zdolności przekładania ich na konkretne decyzje i program działań.

Lewicowe skrzydło Partii Demokratycznej z Alexandrią Ocasio-Cortez chciałoby oczywiście, by nowy prezydent podjął się realizacji Zielonego Nowego Ładu. To kompleksowa propozycja dotycząca radykalnej przebudowy infrastruktury, gospodarki i funkcjonowania społeczeństwa w duchu rozwoju zgodnego z ochroną klimatu i środowiska, ale także zasadami sprawiedliwości społecznej i walki z nierównościami. Biden, owszem, odnosił się w kampanii do Zielonego Ładu, ale nigdy nie potwierdził swojej aprobaty dla jego radykalnych celów, jak np. osiągnięcie neutralności klimatycznej w ciągu dekady.

Czytaj też: Kłopoty z Zielonym Ładem

Klimat w USA. Sprawa dla sapera

Plan klimatyczny Bidena zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej przez USA w 2050 r., wcześniej jednak Amerykanie mają przebudować swoją infrastrukturę elektroenergetyczną, by do 2035 przestała być źródłem emisji gazów cieplarnianych. Przebudowie tej posłuży właśnie pakiet inwestycyjny. Inwestycje mają uwzględniać nie tylko cele ekologiczne, ale także społeczne, 40 proc. z nich priorytetowo trafi do obszarów o historycznie największym poziomie wykluczenia i nierówności. Nowy prezydent zapowiada także blokowanie inwestycji w wydobycie paliw kopalnych na gruntach federalnych.

Czytaj też: Porozumienie paryskie ma pięć lat. Rewolucja trwa

To tylko niektóre z zapowiadanych działań, szczegóły będą odsłaniane w najbliższym czasie, gdy nowa administracja przejmie urzędy i wynikające z prerogatyw władzy możliwości działania. Komentatorzy podkreślają jednak, że nie należy spodziewać się nie tylko realizacji Zielonego Nowego Ładu, nie będzie też raczej innych podobnych „wielkich planów”. Nowa administracja będzie działać przez wdrażanie konkretnych polityk sprzyjających ekologicznej innowacyjności, przebudowie infrastruktury i zmianie struktury gospodarki.

Biden musi uwzględniać w swych planach, że kwestie ekologii i klimatu są w USA przedmiotem podobnej polaryzacji co główna debata polityczna. Jeśli więc chce być rzeczywiście prezydentem narodowego pojednania, nie może uczynić z proekologicznej transformacji instrumentu podziału, tylko wykorzystać ją do niwelowania różnic. To zaś wymaga działania z ostrożnością sapera i uwzględniania zróżnicowania interesów w wymiarze krajowym, ale i między poszczególnymi stanami i wewnątrz stanów.

Walka o klimat, ale bez szarżowania

Biden ma mandat do realizowania swojej polityki, bo może liczyć na większość w Izbie Reprezentantów, ma także przewagę w Senacie, w którym miejsca podzieliły się po połowie między demokratów i republikanów. Z tego powodu głosem decydującym podczas podejmowania senackich decyzji będzie stanowisko wiceprezydentki Kamali Harris. To wystarczy, żeby forsować strategiczne projekty. Jednocześnie jednak wątły charakter przewagi jest ostrzeżeniem przed nadmiernym szarżowaniem.

Polityka klimatyczna Bidena nie będzie mogła także abstrahować od rozwoju sytuacji na rynkach energii. Stany Zjednoczone są głównym graczem, który uzyskał dominującą pozycję dzięki gazowi i ropie naftowej z łupków. Dłuższe perspektywy wydobycia surowców z tych źródeł stoją jednak pod znakiem zapytania i ze względu na emisje gazów cieplarnianych, i z powodów biznesowych. Ewentualna utrata przez USA pozycji eksportera netto gazu i ropy może być czynnikiem stymulującym inwestycje w odnawialne źródła energii, by odzyskać autonomię energetyczną. Jednocześnie też będzie istotnym impulsem o wymiarze geopolitycznym.

Pewne jest jedno. Joe Biden zmieni kurs polityki ekologicznej Stanów Zjednoczonych. To dobra wiadomość. Należy jednak pamiętać, że w przypadku USA, które mimo osłabienia ciągle są jedynym globalnym supermocarstwem, nowa polityka będzie elementem realizacji narodowego interesu i budowania przewagi w wymiarze technologicznym, gospodarczym i politycznym. Ochrona klimatu to cel, ale i podstawa nowej polityki USA.

Czytaj też: „Nature”, „Science” i „NEJM” przeciwko Trumpowi

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną