Światowy Dzień Walki z Rakiem był dla rządu okazją do pochwalenia się nowym modelem organizacyjnym lecznictwa onkologicznego. Ale to pacjenci ocenią, na ile będzie on dla nich satysfakcjonujący i czy zdoła wyciągnąć tę dziedzinę z pandemicznego zastoju.
W ubiegłym roku dostęp do diagnostyki i leczenia chorych na nowotwory bardzo się pogorszył. Wystawiono kilkadziesiąt tysięcy mniej kart DiLO! – Dlatego samo odmrożenie opieki onkologicznej i oczekiwanie na przywrócenie jej zdolności sprzed pandemii covid-19 może być niewystarczające – uważa Szymon Chrostowski, prezes Fundacji „To Się Leczy”. Nawet jeśli pacjenci nie pozostali bez opieki, bo szpitale wykonywały zabiegi planowe, to zamrożenie podstawowej i specjalistycznej opieki zdrowotnej (które przestawiły się na teleporady) opóźnia rozpoznawanie i początek leczenia wielu przypadków raka.
Według katastroficznych szacunków w związku z pandemią liczba zgonów z powodu chorób nowotworowych może wzrosnąć nawet o 20 proc.
Czytaj także: Rak przegrywa z wirusem. Tysiące osób bez diagnozy
Choroby nowotworowe nigdy nie zatrzymują się w rozwoju
Dobrze mieć to na uwadze, zastanawiając się, czy zgłosić się do lekarza z objawami mogącymi sugerować początek raka. Strach przed koronawirusem nie powinien nikogo do tego zniechęcać, a właśnie on w dalszym ciągu powstrzymuje wielu pacjentów przed wizytą w placówkach medycznych. Największy przestój objął profilaktykę i badania diagnostyczne.