Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Czekamy na powódź?

Lodołamacz na Wiśle w okolicach Płocka. 24 lutego 2021 r. Lodołamacz na Wiśle w okolicach Płocka. 24 lutego 2021 r. Tomasz Niesłuchowski / Agencja Gazeta
Póki co – powodzi jeszcze nie ma. Na szczęście! Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna. Choć stan na środkowej Wiśle wydaje się na razie opanowany, wciąż zagraża nam czas, gdy ruszą wody z gór.

Do tej pory walczyliśmy głównie z zatorami na Odrze i przede wszystkim na Wiśle. Ostatni duży zator na Królowej Polskich Rzek, między Kępą Polską a Wyszogrodem, właśnie udało się rozłamać po wielu dniach wręcz tytanicznej roboty lodołamaczy. Wisła wreszcie ruszyła i dobrze spływa. Na wodowskazach stan rzeki opada i w Płocku, i w Wyszogrodzie, i wyżej na jej biegu – z czego oczywiście należy się bardzo cieszyć. Wcześniej zatory siłą lodołamaczowej przyjaźni polsko-niemieckiej udało się udrożnić też na Odrze. Ona także spływa.

Czytaj także: Wisła się zatkała. Czy Płock znów czeka powódź?

Przyspiesza topnienie śniegu

Jednak to nie jest koniec zagrożenia powodziowego w tym roku. Dni są ciepłe, więc lód na rzekach się topi i to ułatwia jego lodołamanie. Oby tylko nie spływały te pokruszone lody zbyt szybko, bo to grozi kolejnymi zatorami już nawet przy dodatniej temperaturze. Z kolei noce wciąż są w miarę chłodne – niewiele ponad 2, 3 st. C – więc śnieg na południu, w górach, topnieje stosunkowo wolno. Wciąż przecież oglądamy zdjęcia, na których narciarze mają po czym zjeżdżać. Woda z tego wciąż utrzymującego się śniegu uwalnia się stopniowo, zasilając głównie grunt i nie spływając szybko. Ale to się zmieni wraz upływem czasu. Im będzie cieplej – zwłaszcza nocami – tym topnienie będzie przyspieszać. To nieuniknione. Dobrze, by to przyspieszenie nastąpiło najpóźniej, jak to możliwe. Gdyby miało miejsce już teraz, zasiliłoby dopiero co rozłamane zatory i bardzo wysokie stany, na przykład na Wiśle, a wtedy Wyszogród lub Kępa Polska pewnie zostałyby zalane.

Czytaj także: Sami prosimy się o powódź?

Powódź roztopowa to wciąż zagrożenie

O tym, czy wystąpią u nas powodzie, czy nie, dowiemy się mniej więcej za dwa lub trzy tygodnie. Wtedy już będzie cieplej i będzie można ocenić stan rzek południa. Nawet tych małych i najmniejszych, czyli strumieni, potoków i niewielkich lokalnych rzeczek. One wszystkie gdzieś przecież spływają – do większych i dużych rzek. To, co nam grozi, to tzw. powódź roztopowa. Jeśli szybko zrobi się ciepło, zwłaszcza nocami, topniejące warstwy śniegu w górach po prostu spłyną z dużą prędkością w dół. Nie wnikną w i tak wątły i cienki grunt terenów górskich lub podgórskich, lecz „pójdą” w dół na północ, do rzek. I wtedy powodzie, nie tylko na południu, staną się bardzo prawdopodobne. Rzeczki i rzeki nie będą w stanie przyjąć zwiększonego ponad miarę przypływu wody i zaczną tu i tam wylewać. Wały przeciwpowodziowe często nie dają w takiej sytuacji skutecznej ochrony, zwłaszcza gdy nie były od lat konserwowane i odnawiane. Nawet jeśli wał jest wysoki, wystarczy miejscowa erozja gruntowa lub kilka długich jam wykopanych przez bobry, by woda wpłynęła z ogromną siłą i zniszczyła umocnienie. A wtedy po prostu rozrywa taki wał i wylewa.

Czytaj także: Skąd się biorą powodzie w miastach i jak z nimi walczyć

Duża powódź z małych cieków

Dlatego nie należy tracić czujności i oddychać ze spokojem. Powódź wciąż nam grozi, choć już raczej nie ta zatorowa, wywołana miejscowymi spiętrzeniami lodu na naszych głównych rzekach, lecz typowa, wiosenna lub nawet przedwiosenna, wynikająca z szybkiego topnienia śniegu i lodu, zwłaszcza na południu kraju. Powódź, która bierze się z małych cieków spływających do większych, następnie jeszcze większych – i tak dalej. Oby nas w tym roku nie spotkała!

Czytaj także: Czy czeka nas powódź?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną