Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Haiti: przepis na katastrofę. 36 prezydentów nie dotrwało tu do końca kadencji

Haiti po zabójstwie prezydenta Jovenela Moïse′a Haiti po zabójstwie prezydenta Jovenela Moïse′a Jean Marc Herve Abelard / Forum
Morderstwo prezydenta Haiti Jovenela Moïse′a to owoc bolesnej historii naszpikowanej dyktaturami, ekonomiczną eksploatacją oraz zagranicznymi interwencjami.

Prezydent Jovenel Moïse zginął w nocy 7 lipca, kiedy na jego rezydencję w Port-au-Pirnce napadł kilkunastoosobowy oddział najemników. Dwa dni później w obławie na przedmieściach stolicy w ręce haitańskiej policji trafiło 15 Kolumbijczyków i dwóch Amerykanów. Co najmniej trzech zamachowców zginęło w strzelaninie, a kilku wciąż jest na wolności. Władze przedstawiły mediom zdjęcia aresztowanych wraz z bronią oraz amunicją, którą mieli przy sobie. W sumie w zamachu miało brać udział 28 mężczyzn, którzy feralnej nocy podali się za agentów DEA (amerykańskiej agencji antynarkotykowej). Kolumbia potwierdziła, że co najmniej sześciu zatrzymanych służyło w kolumbijskiej armii. Ambasador Haiti w Stanach Zjednoczonych Bocchit Edmond w rozmowie z „New York Timesem” opisał ich jako „dobrze wyszkolonych zawodowców”.

Moïse dołączył do długiej listy haitańskich przywódców zamordowanych lub obalonych w drodze zamachu stanu. Począwszy od 1804 r., położony na Karaibach kraj miał 47 prezydentów (nie licząc kilku tymczasowych przywódców), z których 36 nie dotrwało do końca kadencji. Haiti pozostaje symbolem politycznej niestabilności, krajem, gdzie poziom korupcji dorównuje tylko poziomowi biedy (według Wskaźnika Rozwoju Społecznego Haiti zajmuje 170. miejsce spośród 189 ujętych w rankingu państw i jest najbiedniejszym krajem na półkuli zachodniej).

Czytaj także: Haiti. Słodka czekolada na gorzką rzeczywistość

Dyplomacja kanonierek

Choć ubóstwo i polityczne wstrząsy są haitańskim przekleństwem, to błędem byłoby sądzić, że są one na trwałe wpisane w DNA kraju. W rzeczywistości pod koniec XVIII w. była to najlepiej prosperująca i najbogatsza kolonia na całej zachodniej półkuli. Jako perła w koronie francuskiego imperium kolonialnego Santo Domingo generowało ogromne dochody z licznych plantacji trzciny cukrowej oraz kawy. Pochodziły przede wszystkim z pracy ponad pół miliona niewolników. Rozpoczęta przez tychże niewolników w 1791 r. rewolucja doprowadziła do ogłoszenia niezależności od Francji w 1804 r. Haiti stało się wówczas drugim po USA niepodległym państwem w obu Amerykach oraz jedynym krajem ustanowionym przez czarnych niewolników.

Czytaj także: Dwa oblicza Hispanioli

Niezwykle brutalna w przebiegu rewolucja haitańska była par excellence rewolucją społeczną, w wyniku której kolonialna społeczność o strukturze kastowej przekształciła się w egalitarne społeczeństwo ludzi wolnych – drobnych afroamerykańskich rolników. Skutkiem wojny było również fizyczne zniszczenie większości plantacji, które stanowiły podstawę gospodarki.

Wyzwolenie się niewolników własnymi siłami i utworzenie państwa podziałało na kolonialne potęgi jak zimny prysznic. Widmo wolnego, postniewolniczego społeczeństwa było groźne, ponieważ zadawało kłam rasowym teoriom o intelektualnej niższości czarnych, powszechnie akceptowanym przez cały Zachód, oraz zagrażało fundamentom gospodarki wciąż w dużej mierze opartym na niewolnej pracy. Czarna passa w dziejach Haiti rozpoczęła się zatem w chwili jej największego triumfu. Francja nie uznała niepodległości swojej byłej kolonii, a ustanowiony przez jej flotę kordon wokół wyspy znacząco utrudniał handel. Uzależniona od eksportu gospodarka dusiła się. Warunkiem zniesienia blokady i uznania niepodległości kraju było wypłacenie Francji odszkodowania w zamian za straty, jakie ponieśli dawni właściciele plantacji. W lipcu 1825 r. francuska flota zakotwiczyła naprzeciwko Port-au-Prince i wymusiła na haitańskim prezydencie podpisanie porozumienia, na mocy którego młoda republika miała zapłacić dawnej metropolii 150 mln franków. Zważywszy że roczny eksport Haiti wynosił wówczas ok. 30 mln franków, była to kwota astronomiczna.

Podatek od wolności

Aby uzyskać pieniądze na pokrycie okupu, Haiti zdecydowało się wyemitować obligacje, za które francuscy bankierzy pobierali 20 proc. prowizji. W ten sposób państwo wpadło w spiralę podwójnego zadłużenia: musiało płacić zarówno francuskiemu państwu, jak i bankierom. Dług narastał. W 1838 r. doszło do kolejnej morskiej interwencji Francji, w wyniku której wysokość zobowiązań obniżono do 90 mln franków. Przez kolejne dekady biedne, odcięte od kapitałów i szans na rozwój państwo pracowało w zasadzie wyłącznie na obsługę zadłużenia. Kurs haitańskiej waluty, wysokość dochodów z cła eksportowego w całości kontrolował zagraniczny kapitał. Odsetki od pożyczek Haiti spłaciło dopiero w 1947 r. Ostateczna kwota, jaką spłacono wraz ze wszystkimi odsetkami, jest niewiadomą. Ekonomista Thomas Piketty w rozmowie z haitańskim dziennikiem „Le Nouvelliste” wyliczył, że gdyby Haiti starało się o zwrot kwoty uiszczonej tylko francuskiemu rządowi, byłaby to równowartość 28 mld dol.

Płacony przez ponad 120 lat „podatek od wolności” zrujnował kraj. W efekcie Haiti cierpiało na chroniczne niedofinansowanie systemu edukacji, ochrony zdrowia czy infrastruktury. Spirala zadłużenia miała także fatalne skutki z punktu widzenia miejscowej polityki – tamtejsze elity zorientowały się, że tylko wpłacanie kolejnych rat drakońskiego długu chroni je przed zagraniczną interwencją i stanowi gwarancję ich pozycji.

Czytaj także: Haiti, państwo, które prawie istnieje

Interwenci i dyktatorzy

Od 1914 do 1934 r. Haiti znajdowało się de facto pod okupacją Stanów Zjednoczonych. USA wykorzystały trwającą wojnę światową i zagrożenie dla Kanału Panamskiego jako pretekst, by ustanowić na wyspie swój protektorat, a przy okazji przejąć kontrolę nad finansami państwa oraz jego rezerwami złota (ich wartość szacowano na ok. 50 tys. dol.). Złoto zostało następnie przejęte na poczet zobowiązań finansowych, jakie Haiti wciąż miało wobec nowojorskiego National City Bank. Pod pozorem budowy infrastruktury i utrwalania stabilności wewnętrznej na własność Amerykanów przeszła znacząca część ziemi, gdzie znajdowały się plantacje cukru i bawełny.

Po wycofaniu Amerykanów kraj ogarnęła fala walk wewnętrznych, buntów i dyktatur. Rasizm oraz przemoc, które charakteryzowały okupację, spowodowały odrodzenie haitańskiego czarnego nacjonalizmu, który stał się politycznym paliwem dla przyszłych dyktatorów. Bazowali na nim przede wszystkim François i Jean-Claude Duvalier’owie, których rządy (w latach 1957–86) stały się synonimem korupcji i zbrodni (liczbę ofiar obu reżimów szacuje się na 30–60 tys. ludzi). Choć w ciągu ostatnich dekad Haiti było beneficjentem wielu międzynarodowych projektów i programów pomocowych, przygniatająca część tych pieniędzy została rozkradziona przez lokalnych kacyków i skorumpowanych urzędników.

Do katastrof politycznych dochodzą te naturalne. Haiti leży bowiem wprost na szlaku huraganów, które regularnie pustoszą Hispaniolę, powodując miliardowe straty. Poza tym wyspę przecinają dwa uskoki tektoniczne oddzielające Haiti od płyty karaibskiej i północnoamerykańskiej, co skutkuje niszczącymi trzęsieniami ziemi (najtragiczniejsze w 2010 r. pochłonęło ponad 300 tys. ofiar). Innym problemem jest wylesienie: lasy pokrywają jedynie ok. 2 proc. powierzchni kraju (w sąsiedniej Dominikanie jest to 28 proc.). Mieszkańcy prowadzą wycinkę głównie dla węgla drzewnego i pod tereny uprawne, co sprawia, że huragany nie napotykają na swojej drodze naturalnych przeszkód i ze zwielokrotnioną siłą uderzają w przeludnione miasta.

Dziedzictwo kolonializmu, dziesięciolecia eksploatacji, klęski żywiołowe w połączeniu ze słabością infrastruktury, niewydolnością instytucji i korupcją stanowią zabójczą kombinację czynników, które składają się na społeczny i polityczny „sztorm doskonały” – zjawisko w tym zakątku świata znane aż nadto dobrze.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną