Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Klimat. Ludzie, którzy mało szkodzą, cierpią najbardziej

Susza. Lodwar, Kenia, 2019 r. Susza. Lodwar, Kenia, 2019 r. Vito Finocchiaro / Zuma Press / Forum
Aktywizm jest sam w sobie trudny. Dodaj do tego islamofobię i robi się naprawdę ciężko – opowiada Fazeela Mubarak, aktywistka klimatyczna z Kenii.
.mat. pr. .

FRANCISZEK NOWAK: Jak dziś wygląda życie w Kenii? Jakich zmian doświadczacie?
FAZEELA MUBARAK: Susze były u nas zawsze, ale stają się coraz bardziej drastyczne i dłuższe. Urodziłam się i wychowałam blisko Nairobi, stolicy Kenii. W miastach wciąż mamy wodę czy elektryczność, więc to, jak wyglądają zmiany klimatu, dotarło do mnie dopiero, gdy zaczęłam działać z lokalnymi grupami, m.in. z Care for the Wild Kenya skupioną na obronie dzikiej przyrody. Każda susza jest dotkliwsza od poprzedniej i nawet gdy nadchodzi deszcz, nie jest łatwiej – na ziemię w kilka godzin spada tyle wody, ile powinno spaść w ciągu tygodni. Ulice zamieniają się w rzeki plastiku, którym wielkie korporacje zaśmiecają mój kraj.

Zdecydowana większość populacji żyje poza miastami. To skromni ludzie, zajmujący się ziemią swoich matek i ojców. Ich życie dosłownie zależy od tego, co urodzi ziemia. W 2016 r., gdy zaczynałam działalność w Obszarze Chronionym Tsavo (Tsavo Conservation Area), Kenię nawiedziła jedna z najgorszych susz. Deszcz nie nadchodził, a zbiorniki wyschły. Zwierzęta, nie mogąc poradzić sobie w dziczy, opuszczały swoje naturalne tereny i kierowały się w stronę wiosek, co jeszcze pogorszyło sytuację mieszkańców. Wyobraź sobie, że resztkami sił utrzymujesz plony, nawadniając je wodą przyniesioną nieraz z bardzo daleka. A potem wszystko to niszczy stado słoni. Tak wygląda prawdziwy kryzys – twoja praca idzie na marne, tracisz zbiory, które miały wyżywić twoją rodzinę, a nie masz pieniędzy i czekasz do następnej pory deszczowej.

Reklama