Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Silny front burzowy sunie przez Polskę. Jaka pogoda czeka nas latem?

Najsilniejsze burze w poniedziałek 13 czerwca wystąpiły we wschodniej części kraju. Najsilniejsze burze w poniedziałek 13 czerwca wystąpiły we wschodniej części kraju. IMGW / mat. pr.
Burze, silny wiatr i intensywne opady, także gradu. Przez Polskę przetacza się głęboki niż. To za jego sprawą pogoda w połowie czerwca bardziej przypomina tę jesienną niż letnią. To jednak norma, uspokaja Grzegorz Walijewski, ekspert IMGW-PIB. Zdradza także, jaka pogoda czeka nas w wakacje.

Za aurę, którą mamy aktualnie za oknem, odpowiedzialny jest falujący – również nad Polską – chłodny front atmosferyczny. Przez całą Polskę, ale przede wszystkim przez wschodnią jej część, wędrują formacje burzowe – zarówno dobrze rozbudowane, jak i rozproszone, pojedyncze komórki burzowe. Towarzyszą im krótkotrwałe nawalne opady deszczu i grad, o średnicy nawet 2–4 cm. O tym, czy takie zjawiska są normalne o tej porze roku, czym się charakteryzują i czy rzeczywiście są groźne, rozmawiamy z rzecznikiem Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowego Instytutu Badawczego Grzegorzem Walijewskim.

Sytuacja burzowa 13 czerwca – IMGWIMGW/mat. pr.Sytuacja burzowa 13 czerwca – IMGW

Czytaj także: Strasznie wieje i wiać będzie. Skąd w Polsce tak potężne wichury?

ANNA S. KOWALSKA: Większość z nas dostała w poniedziałek powiadomienie RCB o burzach i silnych porywach wiatru. Te alerty były konieczne?
GRZEGORZ WALIJEWSKI: Oczywiście. Wysyłane są na podstawie naszych prognoz i ostrzeżeń, a te były dosyć trafne. Wydano ostrzeżenie drugiego stopnia dla całej wschodniej części kraju, i słusznie, bo nasz system, który bierze pod uwagę zarówno satelity, jak i pomiary naziemne, wskazał opady deszczu dochodzące do 25 l na m kw., z kolei porywy wiatru sięgały lokalnie nawet 90 km/godz. Taki wiatr to już ogromne zagrożenie dla naszego zdrowia i życia, może łamać drzewa, wyrywać je z korzeniami, uszkadzać budynki. Nawet przy niższych wartościach strażacy mają już pełne ręce roboty.

Co jest odpowiedzialne za taką pogodę?
Chłodny front atmosferyczny. A dokładniej można wskazać trzy źródła takich zjawisk. Jednym są tzw. linie zbieżności – tworzą się przed frontem w miejscach, gdzie stykają się wiatry z dwóch różnych kierunków, w wyniku czego dochodzi do wytworzenia jeszcze silniejszego wiatru. Źródłem burz jest także frontowa strefa frontu chłodnego. No i na koniec – sama chłodniejsza masa powietrza, która podąża za tym frontem, jest niestabilna i w niej też tworzą się komórki burzowe.

Czytaj także: Czas ciągłych anomalii. Czekają nas burze i wysokie temperatury

Komórki burzowe, czyli...?
Komórka burzowa to tak naprawdę miejsce, w którym powstaje burza – niebezpieczne zjawisko atmosferyczne, któremu towarzyszą wyładowania atmosferyczne, opady deszczu, silne porywy wiatru, czasem trąby powietrzne i nierzadko grad. W ogóle, żeby powstała burza, potrzebne jest „paliwo”. Takim „paliwem” jest tu wilgoć. Jeżeli są do tego odpowiednie warunki, tworzą się chmury nazywane cumulonimbusami, a w nich prądy wstępujące i zstępujące. Powstaje chmura o pionowej budowie – o wysokości od kilkuset metrów aż do 10, 12 czy 14 km. I to jest komórka burzowa. O superkomórce burzowej mówimy, gdy to wypiętrzenie jest jeszcze większe, powyżej 12–14 km. Te typowe dla burzy procesy – opady, wyładowania, wiatr, grad – zachodzą w niej bardzo intensywnie. Mogą być jeszcze takie komórki na froncie – są ze sobą połączone, jedna obok drugiej, i przemieszczają się strefą, mówimy wtedy o froncie atmosferycznym. Gdy w poniedziałek patrzyło się na radar, też można było zaobserwować formacje, które tworzyły linię. One często mają po kilkadziesiąt czy nawet kilkaset kilometrów. Zdarzają się też chmury typu arcus, czyli szelfowe – bardzo niebezpieczne dla żeglarzy. Gdy jesteśmy na jeziorze – szczególnie dużym – i widzimy taką chmurę, musimy naprawdę szybko uciekać do portu lub brzegu, bo może dojść do wytworzenia się wału szkwałowego. Oczywiście można iść dalej i wymieniać kolejne typy układów konwekcyjnych: bow echo, derecho, training storms... Ale dla przeciętnego człowieka najistotniejsze jest to, że jeżeli są burze i silne porywy wiatru, to należy uważać i nie ignorować ostrzeżeń, które są wydawane przez IMGW-PIB. A będą wydawane coraz częściej.

Czy taka burzowa pogoda jest czymś wyjątkowym o tej porze roku?
Nie, to coś bardzo normalnego. O tej porze roku nad Polskę napływa powietrze, które jest bardzo niestabilne, co daje dobre warunki dla procesów konwekcyjnych. Prościej mówiąc: dla burz. Tworzą się bardziej wypiętrzone chmury, z tych chmur intensywnie pada, mogą się także pojawiać wyładowania czy silniejsze porywy wiatru. No i grad. Ten grad w poniedziałek też występował, nasi synoptycy szacowali, że jego wielkość sięgnie nawet 5 cm. To są już konkretne kulki, które także stanowią dla nas zagrożenie. Co ciekawe, jeszcze kilka lat temu ten 4–5-centymetrowy grad to było naprawdę coś, teraz takie wielkości nie robią specjalnego wrażenia na naszych synoptykach, ponieważ występują coraz częściej. Mało tego, przecież rok i dwa lata temu gradziny miały powyżej 10 cm, w tym ta maksymalna, z Tomaszowa Mazowieckiego, o rozmiarze 14 cm... Gdy spada taka kula gradowa, naprawdę jest niebezpiecznie.

Czytaj także: Pogoda przyspiesza. Dlaczego grożą nam coraz częstsze nawałnice i powodzie

Możemy w takim razie pocieszyć się chociaż poprawą sytuacji hydrologicznej w kraju...?
Takie opady, kiedy w bardzo krótkim czasie spada kilkadziesiąt milimetrów wody, i to na niewielkim obszarze, są zbyt gwałtowne. Tak było kilka dni temu w woj. dolnośląskim, ale też warmińsko-mazurskim – tam w ciągu zaledwie 60 min spadło tyle deszczu, ile spada w ciągu całego miesiąca. Rok temu w wielu miejscach w Polsce było zresztą dokładnie tak samo. Miesięczna norma opadu w niecałe 60 min spadła np. 22 czerwca 2021 r. w Poznaniu, powodując liczne podtopienia i zagrożenia. Przykłady można mnożyć: Szczecin 1 lipca, Warszawa 24 czerwca, Olsztyn, Toruń, Bydgoszcz... Tak gwałtowne opady prowadzą do szybkiego wzrostu poziomu wód w rzekach, podtopień i zalań, ale poprawy sytuacji hydrologicznej jako takiej nie widać, a na pewno nie na dłuższą metę. Warto zauważyć, że większe opady w ostatnich dniach miały miejsce przede wszystkim w Polsce południowej, miejscami wschodniej, północno-wschodniej, natomiast na zachodzie właściwie ich nie było. W związku z tym nadal obowiązują tam ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną i jest problem: nie tylko w rzekach jest źle, ale również na polach.

A jaka pogoda czeka nas latem?
Prognozy sezonowe nie mają tak dobrej sprawdzalności jak choćby te, które wydajemy na siedem dni do przodu. Sprawdzalność prognoz na dwie doby do przodu wynosi mniej więcej 90–95 proc., na trzy do siedmiu dni: 70–75 proc. Ale specjaliści IMGW-PIB mogą się pochwalić jednymi z lepszych wyników w Europie dla tego typu prognoz. A przypominam, że klimat w Polsce – umiarkowany przejściowy, zmienny – stanowi dla synoptyków naprawdę spore wyzwanie.

Kathy Pegion: Coraz lepsze prognozy subsezonowe

Na stronie Meteo.imgw.pl można zajrzeć do map, na których widać, jak będą wyglądały lipiec i sierpień. Z naszych wyliczeń – a jest to już czwarte z kolei przeliczenie dla lipca 2022 – wynika, że miesiąc ten będzie się charakteryzował temperaturą powietrza powyżej normy. Czyli ma być ciepły – cieplejszy niż średnia dla lipców z ostatnich 30 lat (a i te były przecież ciepłe). Jeśli chodzi o opady, ma być normalnie: deszczu spadnie tyle, ile zazwyczaj spada u nas w lipcu, i to w całym kraju. Natomiast trzeba podkreślić, że będą to opady raczej burzowe – co jest już gorszą wiadomością.

Prognoza średniej miesięcznej temperatury powietrza i miesięcznej sumy opadów atmosferycznych na lipiec 2022 r. dla wybranych miast w PolsceIMGW/mat. pr.Prognoza średniej miesięcznej temperatury powietrza i miesięcznej sumy opadów atmosferycznych na lipiec 2022 r. dla wybranych miast w Polsce

Czytaj także: Kryzys klimatyczny. Trzeba działać teraz albo nigdy

Jeśli chodzi o sierpień – miał być ogólnie chłodniejszy. Najnowsza prognoza rzeczywiście to potwierdza, choć wynika z niej, że nie będzie aż tak chłodny, jak wskazywały na to wcześniejsze przewidywania. W tym najnowszym przeliczeniu przewidujemy, że cała południowa i częściowo centralna część kraju ma mieć temperaturę powietrza powyżej normy (czyli średniej z ostatnich 30 lat), natomiast północna będzie w normie. Sierpień będzie więc chłodniejszy od lipca, ale bez tragedii: napływy cieplejszego powietrza z upałami też mogą się zdarzać. Te prognozy zgodne są z ogólnym trendem, który wskazują choćby raporty IPCC czy Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO). Dla nas oznacza to, że w Polsce będziemy mieć coraz częstsze napływy ciepłego powietrza – powyżej 30 st. C – i częściej będą one trwały ponad pięć dni. Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie wyglądał tegoroczny lipiec i sierpień.

Prognoza średniej miesięcznej temperatury powietrza i miesięcznej sumy opadów atmosferycznych na lipiec 2022 r. dla wybranych miast w PolsceIMGW/mat. pr.Prognoza średniej miesięcznej temperatury powietrza i miesięcznej sumy opadów atmosferycznych na lipiec 2022 r. dla wybranych miast w Polsce

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną