Wraz z premierą Canona 5D Mark II świat filmowców amatorów zwariował na punkcie tzw. pełnej klatki, czyli sensora światłoczułego o rozmiarach tradycyjnej klatki błony filmowej. Fora dyskusyjne puchną od dyskusji na temat wyższości tego formatu nad innymi, nad tym, jaki kształt mitycznego bokeh – czyli rozmycia drugiego planu – jest poprawny, a jaki nie. Tymczasem Sony, choć od niedawna też bierze udział w tym wyścigu, bez większego hałasu wypuszcza na rynek kamerę Full HD o nazwie HXR-NX3, której źrenicą jest sensor o rozmiarach wręcz miniaturowych, bo o przekątnej 1/2,8 cala. Jak widać, śmierć tego formatu ogłoszono przedwcześnie. Mała matryca pozwala na zainstalowanie w kamerze dużego profesjonalnego zooma i znakomitej optyki. I tak też się stało w tym przypadku – kamera daje swobodę w zakresie 25–450 mm, i to przy jasności f/1,9–2,8. Co więcej, system o nazwie Clear Image Zoom mnoży zakres ogniskowych przez dwa (przy niewielkiej tylko stracie jakości). Małe rozmiary elementu światłoczułego nie tylko ułatwiają ostrzenie, umożliwiają też zastosowanie porządnej stabilizacji optycznej, co jest bardzo słabą stroną kamer pełnoklatkowych. Do tego matryca składa się z trzech przetworników, z których każdy odpowiedzialny jest za jeden kolor podstawowy, co przekłada się na niezwykle wierny wobec rzeczywistości i wolny od zakłóceń obraz.
(...)