Prawie zaczarowany ołówek
Do technologii hybrydowych, łączących elementy świata analogowego oraz cyfrowego, mamy w Technoechu stosunek ambiwalentny. To znaczy – każdy obiecujący wynalazek tego typu witamy z otwartymi ramionami. Dopiero potem odrzucamy, jednak bez premedytacji, i nie zawsze – jak w przypadku Wacom Bamboo Spark. Wydaje nam się, że pomysł jest słuszny, tylko użytkownik być może niewłaściwy. Firma Wacom jest doskonale znana artystom zajmującym się sztukami wizualnymi. Produkuje znakomite tablety graficzne, służące do przekładania ruchów dłoni, wiodącej rysik po plastikowej powierzchni podkładki, na obraz cyfrowy. Tym razem Japończycy postanowili zachęcić do współpracy tych, którzy nie chcą lub nie potrafią zrezygnować z nawyku pisania/rysowania na papierze. Notatki można więc sporządzać na zwykłych kartkach (format A5), używając pióra, które na pierwszy rzut oka nie różni się od innych piór czy długopisów – a potem wystarczy wcisnąć guzik i wszystko, co wcześniej zanotowaliśmy, Bamboo Spark przetworzy na formę cyfrową. Taki zapis można potem poddawać dalszej obróbce, rozsyłać po świecie, udostępnić na Dropboksie itd. Jednak zanim to nastąpi, trzeba szkicownik Wacom połączyć z naszym ulubionym urządzeniem przenośnym, czy to telefonem, czy tabletem w rodzaju iPada (przy użyciu właściwej aplikacji). Nie trwa to długo, nie jest przesadnie kłopotliwe, jednak ta konieczność podjęcia dodatkowych zabiegów jest nieco zniechęcająca. Papier musi też zostać ułożony w konkretnym położeniu, na specjalnie do tego przeznaczonej powierzchni. Wyciągnięcie z kieszeni tradycyjnego notatnika i sporządzenie notatki, nawet kosztem jej nierozsyłalności, wydaje się nam nieporównanie bardziej naturalne.