Klasyki Polityki

Tak to działa

By niczego nie owijać w bawełnę: oczywiście, jako Żyd, jestem wynajęty i opłacany przez Żydów.

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 27 listopada 2013 r.

Od dłuższego czasu internauci zasypują mnie pytaniami, kto i ile płaci mi za nieustające znieważanie Narodu Polskiego i Kościoła, komu służę, kto za mną stoi, kto mi dał tytuł profesora, kto wpuścił mnie do mediów itp. Pytaniom często towarzyszą rady, abym udał się do Izraela i zajął mordowaniem palestyńskich dzieci, skoro nie podoba mi się gościna w kraju należącym do Polaków. Głosy te idą już nie w setki, lecz tysiące, więc byłoby z mojej strony niewybaczalną arogancją, gdybym trwał w upartym ich ignorowaniu i nie dał wreszcie wyczerpującej i przekonującej odpowiedzi.

Otóż, by niczego nie owijać w bawełnę: oczywiście, jako Żyd, jestem wynajęty i opłacany przez Żydów. Nie mogę zdradzić nazwisk moich mocodawców (zresztą tych najwyżej postawionych nawet nie znam), lecz chyba wolno mi powiedzieć, że mój bezpośredni mentor spotyka się ze mną na zmianę w Warszawie i Tel Awiwie, co miesiąc dokonując oceny mojej pracy i przekazując zlecenia oraz, rzecz jasna, pieniądze. Nie czuję się w obowiązku składać dokładniejszych relacji odnośnie do moich zarobków jako działacza na rzecz Sprawy Żydowskiej, jakkolwiek bardzo proszę nie wyobrażać sobie, że osoba pracująca piórem zarabia kokosy. Kudy mi do Michnika czy Kwaśniewskiego!

Generalny cel naszej działalności jest od dawna znany. Dążymy do tego, aby Naród Wybrany objął przywództwo w świecie. Jest to kwestią odległej jeszcze przyszłości. Po drodze do tego celu trzeba wszak obalić bastiony cywilizacji łacińskiej, a zwłaszcza Kościół katolicki i najwierniejsze jego córy, na czele z Narodem Polskim. Trudna to partia i wielkie wystawiać musimy w niej armie: kosmopolityczny liberalizm, masonerię, komunizm, katolicyzm otwarty, postmodernizm wreszcie. Zostałem wprawdzie już w 1985 r. zainstalowany na KUL, lecz nie udało mi się nigdy wniknąć głębiej w struktury kościelne. Muszę się zadowolić pluciem na oślep, zza muru.

Ale to nic, bo Światowy Tajny Związek Żydów oraz Mosad na razie mają w Polsce inne, bardziej przyziemne cele. Chodzi przede wszystkim o restytucję mienia żydowskiego i wyciągnięcie od Polaków maksymalnych odszkodowań za Holocaust. O to właściwie toczy się cała gra. Założyliśmy swoje przyczółki, takie jak Agora i „Gazeta Wyborcza”, ITI i jego TVN, od wielu już lat kontrolujemy MSZ, a prezydent Kaczyński nie był jedynym, który tańczył tańce chasydzkie, jak mu zagraliśmy. To jednak wciąż za mało. Ostatnio na przykład dostałem, razem z Siwcem, zlecenie, żeby przejąć Palikota, który jest gojem dość naiwnym i łatwo poddającym się wpływom.

Nasza praca jest niełatwa. Więzy tradycji i zręby kultury chrześcijańskiej są mocne. Owszem, propagowanie aborcji i eutanazji, antykoncepcji i homoseksualizmu, no i w ogóle niszczenie polskiej rodziny daje pewien efekt osłabienia moralnego tej mniej spoistej tkanki narodu, a nawet prowadzi do jakichś przejściowych skutków demograficznych, wszelako akcja wywołuje reakcję – duch chrześcijański nie gaśnie i w walce z przeciwnościami nawet się hartuje.

Są też przeszkody wewnętrzne. Wśród Żydów bywają patrioci polscy i osoby uczciwe. Nie z każdym współplemieńcem można tu współpracować. No i te różnice poglądów! Niby cel wszystkich Żydów jest wspólny, ale do pojednania ponad podziałami wciąż daleko. Jedni wierzą w Boga, inni chcieliby ateizować cały świat. Jedni są komuniści, inni syjoniści i choć niby koniec końców to jest to samo, jednakże patrząc z bliska, to niezupełnie. Na szczęście łączy nas pieniądz, a ten rozwiązuje spory i leczy rany. Pieniędzy zaś nam nie brakuje. W końcu gospodarka światowa w przeważającej mierze jest już pod naszą kontrolą.

Jeśli macie, drodzy Przyjaciele, jakieś jeszcze pytania i wątpliwości, proszę się nie krępować. Będę się starał, w miarę możliwości, udzielić wyjaśnień. Zapewniam Was, że władze żydowskie chcą wyłącznie Waszego dobra i nie zamierzają Was w niczym okłamywać. Wprawdzie wielu z Was nie do końca jeszcze rozumie istotę historycznych tendencji i gotowych jest stawiać opór temu, co nieuchronne, lecz my jesteśmy cierpliwi i wybaczający. W końcu to my daliśmy światu religię miłości, Biblię, Mojżesza i proroków. To my posłaliśmy Jezusa i Pawła. Czyż warto z nami walczyć?

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama