Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Polskie kawerny

Budujemy kawerny solne

Prawie 2/3 Polski leży na permskich pokładach soli, nie wszystkie nadają się do budowy kawern. Prawie 2/3 Polski leży na permskich pokładach soli, nie wszystkie nadają się do budowy kawern. njwilson23 / Flickr CC by SA
Polskie złoża soli są zbyt wartościowe, by przerabiać je tylko na zawartość solniczek. Można trzymać w nich zapasy ropy i gazu, ale trzeba zadbać, by nie zniszczyć środowiska.
Polityka
Polityka

Sól jako surowiec nie jest zbyt wiele warta, ale da się zagospodarować miejsca po jej wydobyciu. W porównaniu ze zbiornikami na powierzchni ziemi kawerny solne są nie tylko tańsze w budowie i eksploatacji, ale także niewrażliwe na kataklizmy czy ataki terrorystyczne i nie ingerują w krajobraz. Sól nie wchodzi też w reakcję z węglowodorami ani z gazem, nie ma więc obaw o jakość magazynowanych surowców.

Jednak na skalę przemysłową tę technologię stosuje niewiele krajów: USA, Kanada, Francja, Niemcy, Wlk. Brytania, Dania, Portugalia i Polska. Jedną z przyczyn jest geologia – trudno zbudować magazyn kawernowy bez odpowiednich warstw soli.

W Polsce nie mamy tego problemu. Mieszkamy na terenach, gdzie w permie, 250 mln lat temu, szumiało morze. Klimat był wtedy gorący – morze szybko parowało. W lagunach tworzyły się grube pokłady produktów wysychania: soli kamiennej, gipsu, anhydrytu i soli potasowo-magnezowych. Po pewnym czasie były one przykrywane przez kolejne warstwy skał osadowych, a na skutek ruchów tektonicznych zanurzone na głębokość kilku kilometrów. Wtedy sól, poddana ciśnieniu setek atmosfer, wszędzie tam gdzie natrafiła na słabsze, spękane skały, strzelała ku powierzchni. Powstały wielkie struktury pionowe, zwane wysadami solnymi. Ich szerokość sięga 30 km, a wysokość nawet 7 km. W naszym kraju jest ich ponad 50, ciągną się szerokim pasem od Szczecina, poprzez Pomorze, po okolice Łodzi.

Technologia wykonania kawerny jest dosyć prosta. Trzeba wywiercić otwór, zabezpieczony stalowymi rurami, aż do pokładu soli, a potem tłoczyć do niego wodę, która powoli zacznie rozpuszczać sól – to tzw. ługowanie komór. Drugą rurą odbiera się powstałą solankę i kieruje do zakładu przetwórczego (najlepiej) lub do morza. Tak wydobywa się sól w kopalniach Góra i Mogilno. Jednak ługowanie kawerny przeznaczonej na magazyn jest o wiele bardziej skomplikowane. Ideałem jest otrzymanie regularnej, cylindrycznej formy o dokładnie obliczonych z punktu wytrzymałości wymiarach: kilkadziesiąt metrów średnicy i kilkaset metrów wysokości w wysadach solnych, nieco ponad sto metrów w solach pokładowych. W rzeczywistości tak nie jest, bo sól nie jest jednorodna. Pewne partie rozpuszczają się szybciej, inne wolniej. Konieczne jest więc bardzo dokładne rozpoznanie budowy geologicznej oraz ścisła kontrola dynamiki ługowania. Istnieje też tańszy sposób zbudowania podziemnego magazynu – można zaadaptować kawerny po zlikwidowanej kopalni soli.

Choć prawie 2/3 Polski leży na permskich pokładach soli, nie wszystkie nadają się do budowy kawern. Część znajduje się zbyt głęboko, inne mają niekorzystne warunki wodne lub nie gwarantują szczelności. Mimo to, obok Niemiec, mamy najlepsze w Europie warunki do ich budowy w pokładach solnych.

Jedną z barier ograniczających liczbę kawern są względy środowiskowe. Do wypłukania 1 m sześc. kawerny potrzebne jest co najmniej 7 m sześc. wody. Nie są to ilości, które mogą wpłynąć na gospodarkę wodną (przepływ Wisły w dolnym biegu to 1000 m sześc. na sekundę), ale powstałą solankę trzeba w jakiś sposób zagospodarować. Najbardziej racjonalne jest użycie jej jako surowca do produkcji soli lub związków chemicznych. Niestety, w Polsce, tak jak na świecie, mamy nadprodukcję soli.

Najprostszym więc sposobem byłby zrzut solanki do morza. Ale i tutaj możliwości są ograniczone szczególnie ze względu na planowaną lokalizację podziemnych magazynów w okolicy Zatoki Puckiej. To specyficzny akwen w obrębie Bałtyku, który jest mało zasolonym jeziorem o słabej łączności ze świeżymi wodami oceanicznymi. Przy polskim wybrzeżu w litrze wody znajduje się ok. 7 g NaCl, a w Zatoce Puckiej ok. 6,2 g. Zrzucanie tam nasyconej solanki o zawartości 320 g soli w litrze – według ekologów – jest ryzykowne, bo może doprowadzić do drastycznych zmian w środowisku, gdzie wykształciły się organizmy roślinne żyjące w wodzie półsłonej. Dopuszcza się wprowadzanie do morza roztworu o zawartości 250 g soli, ale przy wielu ograniczeniach.

Od roku na złożu soli Mechelinki na północ od Gdańska PGNiG ługuje kawerny na głębokości ok. 1 km, aby trzymać tam gaz. Do rozpuszczania soli używa ścieków komunalnych z oczyszczalni w Dębogórze. Solanka o zawartości 250 g NaCl na litr jest odprowadzana do Zatoki Puckiej, 2 km od brzegu. Analizy środowiskowe wykazały, że solanka morzu nie szkodzi. Operacja przebiega zgodnie z założeniami projektowymi. Nie odnotowano żadnych zmian w zasoleniu zatoki, roztwór podawany specjalnymi dyfuzorami rozprasza się tak jak przewidzieli konstruktorzy.

Na pełne wyniki monitoringu środowiska trzeba jeszcze poczekać. Można jednak być umiarkowanym optymistą co do wykorzystania na podziemne magazyny także innych złóż soli w północnej Polsce.

Polityka 51.2011 (2838) z dnia 14.12.2011; Rynek; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Polskie kawerny"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną