Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Problematyczny udział płac w PKB

Polemika z byłym prezesem GUS

Gorzej zarabiamy. Rodzimy przedsiębiorca za godzinę pracy płaci nam (łącznie ze składkami) średnio 10,4 euro. Gorzej zarabiamy. Rodzimy przedsiębiorca za godzinę pracy płaci nam (łącznie ze składkami) średnio 10,4 euro. Marc Dietrich / PantherMedia
Zmniejszenie udziału płac w PKB budzi kontrowersje. Pisała o tym w POLITYCE Joanna Solska. W jednym z fragmentów cytowała obliczenia Polityki INSIGHT. Z tymi wyliczeniami nie zgadza się dr Bohdan Wyżnikiewicz, były prezes GUS.
Piotr Arak - starszy analityk ds. społecznych Polityki INSIGHT.Polityka Piotr Arak - starszy analityk ds. społecznych Polityki INSIGHT.

Udział płac w PKB, także w Polsce, zmniejsza się, co jest dla części ekonomistów faktem trudnym do zaakceptowania. Może to nie roboty zabierają pracę ludziom, nie jest to też zwiększający się wyzysk pracowników, ale strukturalne zmiany w tym, co tworzy wartość dodaną w gospodarce. Jakim sposobem GUS tego nie widzi? To nie jest spór o dogmaty ekonomiczne, ale o to, jak się coś liczy.

Joanna Solska w 48 numerze „Polityki”, używając różnych danych, ilustrowała tezę, że pracownicy w Polsce są niedostatecznie dobrze wynagradzani. W jednym z fragmentów cytowała także dane, które były wynikiem prac Polityki INSIGHT, dotyczące zmiany udziału płac w PKB, które były oparte na zbiorze AMECO, czyli „annual macro-economic database of the European Commission’s Directorate General for Economic and Financial Affairs (DG ECFIN)”.

Według naszego materiału, pokazującego zmianę kosztów pracy w PKB, to było 7,8 pkt. proc. różnicy w 10 lat. Udział kosztów pracy spadał w Polsce najszybciej ze wszystkich unijnych krajów.

GUS nie widzi zmiany płac w PKB

W odpowiedzi na tekst Solskiej dr Bohdan Wyżnikiewicz, były prezes GUS i długoletni szef warszawskiego oddziału Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, opublikował swój komentarz, odnosząc się do danych używanych przez redaktor Solską.

Według obliczeń dr. Wyżnikiewicza w okresie 2002–2011 udział wynagrodzeń wraz ze składkami płaconymi przez pracodawców obniżył się z 39,7 proc. do 36,8 proc. Słusznie uważa on, że spadek tego udziału jest związany z praktyką wymuszania na pracownikach przez niektórych pracodawców świadczenia pracy przez osoby prowadzące działalność gospodarczą. W takiej sytuacji samodzielny przedsiębiorca, a nie pracownik najemny, nie otrzymuje jednak wynagrodzenia, tylko osiąga zysk. Nie jest to więc wtedy uwzględniane w rachunku PKB.  

Zmiana udziału płac w PKB według danych GUS to 2,9 pkt. proc. – w zasadzie jest nieistotna. Zupełnie inny rząd wielkości widać w danych międzynarodowych publikowanych w raportach OECD, ILO, czy IMF – tam zmiany w okresie 10 lat sięgają około 8–10 pkt. proc.

Udział płac w wartości dodanej według GUS

Starając się replikować obliczenia dr. Wyżnikiewicza, sięgnąłem do danych GUS. Przeliczając te same zmienne w Banku Danych Lokalnych, tj. używając kosztów związanych z zatrudnieniem ogółem oraz wartości dodanej ogółem oraz PKB w cenach bieżących, zbliżyłem się do wyników dr. Wyżnikiewicza.

Zanim przejdziemy do interpretacji, wyjaśnię tylko, że koszty związane z zatrudnieniem to tzw. „compensation of employees”, które jest używane do liczenia rachunków narodowych według standardów ESA95. Zgodnie z definicją GUS jest to: „Pełne wynagrodzenie, pieniężne lub w naturze, płacone przez pracodawcę na rzecz pracownika, w zamian za wykonywaną przez niego pracę w czasie okresu księgowego. Obejmują one: wynagrodzenia i inne koszty związane z zatrudnieniem pieniężne i w naturze oraz składki na ubezpieczenia społeczne płacone przez pracodawców”. Kwestia dosyć problematyczna, bo w rachunku statystycznym brane są pod uwagę także czynniki takie jak „wypłata w naturze” oprócz wynagrodzenia.

Koszty pracy stanowiły w 2002 r. 39,1 proc. PKB, w 2011 r. było to 36,1 proc. Różnica między tymi latami wynosi równe 3 pkt. proc. Co jest bardzo bliskie rachunkowi Wyżnikiewicza. Za to koszty pracy w wartości dodanej stanowiły 44,3 proc. w 2002 r., a w 2011 r. – 41,1 proc. Różnica w przypadku tego wskaźnika wynosi 3,2 pkt. proc. To także bardzo blisko szacunku Wyżnikiewicza.

Co mówi Komisja Europejska

W zeszłym roku tylko 46,5 proc. udziału PKB w Polsce przeznaczane było na wynagrodzenia na podstawie obliczeń AMECO. Za nami są tylko Litwa, Łotwa i Słowacja. Średni udział PKB w wynagrodzeniach w Europie to aż 54,1 proc. Nawet wśród krajów, które teraz głęboko przeżywają kryzys, sytuacja wygląda lepiej. Udział wynagrodzeń w PKB we Włoszech wynosi 55,5 proc., w Hiszpanii – 54,6 proc., Grecji – 50,5 proc. Największy, powyżej 60 proc., jest w Wielkiej Brytanii – 62,4 proc., Belgii – 62,9 i w Słowenii – 64,4 proc. najpewniej z powodu kryzysu finansowego, który szczególnie dotknął ten kraj. Udział płac jest bardzo wysoki w takich krajach jak: Holandia – 60 proc., Francja – 59 proc., Niemcy – 57,9, Dania – 58,8 proc. oraz największy w Finlandii – 59 proc.

Według danych Komisji spadek kosztów pracy w PKB był znaczący i przez 10 lat wynosił 7,8 pkt. proc. Co byłoby potwierdzeniem większości związkowych teorii dotyczących niepełnego podziału wartości w gospodarce, inaczej mówiąc wzrostu nierówności. W Finlandii wzrósł odsetek płac w PKB o 5,1 pkt. proc., w Irlandii o 3,9 pkt. proc., w Czechach  o 3 pkt. proc. Tak drastycznie spadł tylko na Cyprze (4,1 pkt. proc.), w Grecji (6,7 pkt. proc.) oraz Rumunii (7,5 pkt. proc.).

Korzystając z bazy danych innej organizacji międzynarodowej OECD, uzyskujemy podobny wynik co w przypadku Komisji Europejskiej. W Polsce udziałów kosztów pracy w wartości dodanej spadł z 61,6 proc. do 53,7 proc. Zmiana jest równa 8,5 pkt. proc., czyli nawet więcej niż w przypadku danych Komisji (w nich była mowa o 7,8 pkt. proc. różnicy). Nadal to jednak Finlandia ma największy przyrost kosztów pracy w wartości dodanej wynoszący 5,8 pkt. proc.

Co wpływa na zmianę udziału płac w PKB?

Generalnie dla wysokorozwiniętych gospodarek w długim okresie udział płac spadał (Niemcy, Szwecja, Luksemburg), choć nie wszędzie: we Francji, Szwajcarii i Finlandii – rósł. We wszystkich krajach doganiających, a w szczególności w krajach naszego regionu, relacja płac do PKB rosła bardzo szybko. Na tym polega doganianie.

Brak tego wzrostu w Polsce był m.in. konsekwencją słabego inwestowania przedsiębiorców. W ciągu ostatnich 20 lat dynamika inwestycji w kapitał ludzki wyprzedziła dynamikę inwestycji w kapitał rzeczowy. Część przedsiębiorców sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce nie dąży do ekspansji i zatrudnia mniej pracowników, działając jedynie na lokalnych rynkach.

Według badań Międzynarodowej Organizacji Pracy trend spadku udziały płac czterech czynników: postępu technologicznego, globalizacji, finansjeryzacji (większa rola inwestycji w instrumenty finansowe), ograniczenia państwowej opiekuńczości. Najsilniej zmniejszała udział płac finansieryzacja, a najsłabiej i tylko w krajach rozwiniętych - postęp technologiczny .

GUS liczy coś nie tak

Udział płac w PKB spada. To ogólnoświatowy trend, który trudno będzie zatrzymać, natomiast nie można mówić, że nie jest to kwestia problematyczna, zwłaszcza z perspektywy pracownika, albo że miały wpływ na to jedynie ograniczone czynniki. Nie wiem, czemu według danych GUS ta zmiana jest znacznie mniejsza niż w przypadku innych sposobów liczenia udziału płac w PKB. 

Wybitny statystyk i ekonomista prof. Leszek Zienkowski uważał, że istnieją cztery podstawowe rodzaje niespójności danych pochodzące z różnych badań: (1) różne pojęcia i definicje, (2) różne metodologie, (3) różnice w danych źródłowych przy analogicznych pojęciach i definicjach, (4) różne zakresy jednostek objętych badaniem. Mam zaufanie do danych Komisji Europejskiej, ponieważ wiem, jak są liczone poszczególne elementy w ich danych. GUS liczy coś nie tak i musi obejmować inny zakres danych niż Komisja.

Moim zdaniem związkowcy mają rację, gdy mówią, że Polacy zarabiają za mało – wynagrodzenia są w Polsce niższe od potencjału gospodarki. Wynika to zapewne z faktu, że firmy, zamiast podnosić płace, inwestują w rozwój lub gromadzą kapitał. Rozbieżność jest już na tyle duża, że w ciągu najbliższych dwóch–trzech lat wynagrodzenia realne będą musiały wzrosnąć, zwłaszcza jeśli poprawi się koniunktura i wróci presja płacowa. 

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną