W 1990 r. inflacja wynosiła 560 proc. Stała, bo trzymana twardą ręką przez Leszka Balcerowicza, była tylko cena dolara (9,5 tys. ówczesnych zł, po denominacji kurs wynosiłby 95 gr). Drożało wszystko oprócz dewiz. Kto mógł, sprowadzał towary z zagranicy. Wielu najbogatszych dziś Polaków zaczynało wtedy jako właściciele łóżek polowych, na których rozkładali importowany towar. Żywność najczęściej z Niemiec, odzież z Turcji, komputery z Singapuru.