Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Losy kolei

PiS jednoczy kolej

Dla pasażera PiS ma jedną, konkretną obietnicę, która mogłaby przynieść partii wiele punktów. To powrót do wspólnego biletu, który kiedyś był przecież na kolei normą. Dla pasażera PiS ma jedną, konkretną obietnicę, która mogłaby przynieść partii wiele punktów. To powrót do wspólnego biletu, który kiedyś był przecież na kolei normą. Jacek Szydłowski / Forum
Nowa władza planuje dużo zmian na torach. W zarządach firm kolejarze zastąpią finansistów, a wojna ze związkami ma się skończyć. Ale czy pasażer doczeka się wreszcie wspólnego biletu na wszystkie pociągi?
Przebudowa dworca Szczecin Główny. Dotąd inwestycje kolejowe miały rozmach, ale w zbyt małym stopniu brały pod uwagę wygodę pasażerów.Cezary Aszkiełowicz/Agencja Gazeta Przebudowa dworca Szczecin Główny. Dotąd inwestycje kolejowe miały rozmach, ale w zbyt małym stopniu brały pod uwagę wygodę pasażerów.

Pierwsze bankomaty (tak z przekąsem nazywa się tutaj menedżerów z sektora finansów) pojawiły się w spółkach kolejowych w 2012 r. Najbardziej znanym stał się Jakub Karnowski, nowy prezes PKP SA, kiedyś bliski współpracownik Leszka Balcerowicza, nieukrywający liberalnych poglądów gospodarczych. Zasłynął stwierdzeniem, że kolej w ogóle nie powinna być dotowana. Na takie słowa nigdy nie pozwoliłby sobie szef Deutsche Bahn czy francuskiego SNCF. Wkrótce finansiści opanowali zarządy wszystkich ważniejszych spółek – od PKP Intercity przez Polskie Linie Kolejowe aż po PKP Cargo.

Na kolei wcześniej nigdy nie pracowali, ale Platforma Obywatelska celowo ich wybrała, bo mieli pokruszyć skostniałe struktury. I bankomaty rozbiły beton, jak pogardliwie nazywano starą gwardię kolejarzy. Oni sami zresztą dostarczyli władzy pretekstu, bo ponieśli klęskę w starciu z unijnymi funduszami. Stopniowo byli usuwani z zarządów i rad nadzorczych. Natomiast finansiści otrzymali jasne zadania. Kolej miała wreszcie lepiej wykorzystywać środki unijne, ale przede wszystkim zacząć spłacać swoje ogromne, bo sięgające 4 mld zł, zadłużenie.

Bankomaty od początku nie ukrywały ani swoich poglądów, ani celów. Związki zawodowe traktowano jako zło konieczne, pasażer był na drugim planie, a najważniejszym zadaniem stała się prywatyzacja. Nic dziwnego, że opozycyjne PiS odnosiło się do nich coraz bardziej wrogo.

Wyścig z czasem

Na polskiej kolei zaczęła się fala prywatyzacji, znana w Europie chyba tylko z Wielkiej Brytanii lat 80., gdzie Margaret Thatcher postanowiła sprzedać wszystko, łącznie z torami. Jej następca infrastrukturę musiał potem znowu znacjonalizować. U nas tak daleko jak Thatcher menedżerowie kolejowi pójść nie mogli, ale i tak za punkt honoru postawili sobie spłatę całego historycznego długu PKP.

Polityka 48.2015 (3037) z dnia 24.11.2015; Rynek; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Losy kolei"
Reklama