Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Sól nie tej ziemi

Zatoka Pucka: przemysł gazowy kontra turystyka

Turystyczna miejscowość Mechelinki w gminie Kosakowo. Wśród mieszkańców gminy ekspansja przemysłu budzi poważne obawy. Turystyczna miejscowość Mechelinki w gminie Kosakowo. Wśród mieszkańców gminy ekspansja przemysłu budzi poważne obawy. Grzegorz Danielewicz / Reporter
Gdzie się kończy interes państwa, a zaczyna interes wielkiej firmy? I co wolno wielkiemu?
Fragment instalacji kawernowego podziemnego magazynu gazu w Kosakowie należącego do PGNiG.Łukasz Dejnarowicz/Forum Fragment instalacji kawernowego podziemnego magazynu gazu w Kosakowie należącego do PGNiG.

Rybacy przybrzeżni znad Zatoki Puckiej podnoszą alarm. Jak sięgają pamięcią, tak źle nigdy z rybami nie było. – Fląder jest mniej i są gorszej jakości – chude, 4–6 mm, a powinny mieć teraz 2–3 cm grubości – mówi Zenon Dettlaff z Kuźnicy. – Brzydzę się je jeść. Skóra i kości. Do tego dużo jest chorych, z wrzodziejącymi ranami. Najwięcej przy Suchej Rewie. Świniom bym tego nie dał. Wywalam za burtę.

Opowiada też o innych morskich organizmach. O omułkach, które znikają. O nowym rodzaju glonów (a może sinic), których w szybkim tempie przybywa. Wyglądają jak czerwona wata i bardzo utrudniają połowy. Te zmiany on i jego koledzy skłonni są wiązać z PGNiG. Bo gazowy potentat od kilku lat wypłukuje w złożu soli Mechelinki (gmina Kosakowo koło Gdyni), kilometr pod ziemią, wielkie przestrzenie na magazyny gazu. Powstałą solankę wpuszcza do zatoki.

Rybacy jeszcze nie wiedzą, że w sierpniu i wrześniu br. zespół płetwonurków prowadzący obok dyfuzorów (urządzenia rozpraszające solankę) pomiary zasolenia i tlenu zauważył na dnie większe ilości martwych ryb, różnych gatunków. Same pomiary wypadły pomyślnie, oba badane parametry mieściły się w normie.

Skąd się wzięła Nasza Ziemia?

Gdyby Marcin Buchna z Kosakowa, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturowego Nasza Ziemia, wiedział o martwych rybach, toby alarmował. Bo objeżdża różne rybackie konwentykle i opowiada o solance. Wiadomo, że do zatoki nie trafia kryniczanka z dodatkiem soli, jaką gospodynie doprawiają posiłki. Podziemne magazyny wypłukuje się oczyszczonymi ściekami. Niby nic, w końcu są to ścieki z oczyszczalni Dębogórze, które tak czy owak są zrzucane do zatoki. Ale on tłumaczy, że w wypłukiwanym złożu mogą być domieszki różności, także metali ciężkich.

Polityka 49.2017 (3139) z dnia 05.12.2017; Rynek; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Sól nie tej ziemi"
Reklama