„Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu” – napisał prawie 180 lat temu początkujący publicysta ekonomiczny Karol Marks. Jego ostra jak nóż krytyka porządku kapitalistycznego miała dopiero powstać. Na razie młody 25-letni wilczek ostrzył sobie dopiero ząbki. Buntując się przeciwko temu, co go w otaczającym świecie mierziło: paternalistycznej i wspierającej klasowy wyzysk władzy. Władzy, której filarami był wówczas antydemokratyczny sojusz tronu, kapitału i właśnie ołtarza.