Rząd PiS zapowiedział rewolucję elektromobilności, ale na rewolucję się nie zanosi, najwyżej na powolną jazdę pod górkę. Martwić się czy raczej cieszyć?
Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych przemknęła przez Sejm i Senat, jakby miała napęd odrzutowy. Próby dyskusji o niektórych rozwiązaniach zostały ucięte przez ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i jego zastępcę od elektromobilności Michała Kurtykę ostrzeżeniami, że jeśli się nie pospieszymy, Polskę czekają kary za niewdrożenie dyrektywy UE w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych. Unia promuje transport niskoemisyjny i wymaga, by w każdym kraju właściciele takich aut mogli je zasilać energią elektryczną, gazem ziemnym, a nawet wodorem.
Polityka
7.2018
(3148) z dnia 13.02.2018;
Rynek;
s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "E-auto w ślepej uliczce"