Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

TVN trwa

Kim jest nowy szef TVN?

Piotr Korycki Piotr Korycki TVN
Nowy prezes TVN Piotr Korycki do tej pory pozostawał w cieniu, ale teraz staje na pierwszej linii medialnego i, przy okazji, politycznego frontu.
TVN24 to kanał bardzo dochodowy, utrzymujący się przede wszystkim z opłat od kablówek i platform, a nie z reklam.Jakub Porzycki/Forum TVN24 to kanał bardzo dochodowy, utrzymujący się przede wszystkim z opłat od kablówek i platform, a nie z reklam.

43-letni Piotr Korycki to na razie największy wygrany kolejnych właścicielskich przetasowań w Grupie TVN. Wśród dziennikarzy stacji nie wzbudziły one zbyt wielkich emocji, bo po prostu jednych Amerykanów ze spółki Scripps Network Interactive zastąpili inni z Discovery – jeszcze większej, bogatszej i bardziej wpływowej.

W 2015 r. Scripps przejęło kontrolę nad Grupą TVN od ITI i Canal+, a teraz samo zostało połknięte przez Discovery. Wartość globalnej transakcji wyniosła prawie 15 mld dol. Gdy tylko zgodziła się na nią Komisja Europejska, Discovery dokonało zmian w zarządzie TVN. Ze swoim stanowiskiem pożegnał się dotychczasowy prezes Jim Samples, człowiek Scripps, przeniesiony teraz do rady nadzorczej. Jego miejsce zajął mało dotąd znany Piotr Korycki.

Spektakularny awans

Przyzwyczailiśmy się, że gdy zagraniczny właściciel przejmuje polską firmę, najczęściej przywozi swoich menedżerów. Tymczasem w przypadku TVN i Discovery stało się inaczej. Cały zarząd, odpowiedzialny teraz zarówno za kanały z Grupy TVN, jak i te nalężące do Discovery, składa się z Polaków. Część z nich pracuje zresztą w firmie od lat, jak Edward Miszczak, kierujący m.in. flagowym kanałem TVN oraz szef informacji Adam Pieczyński, któremu podlega TVN24. – Właściciel słusznie uznał, że polska ekipa lepiej zna specyfikę polskiego rynku niż importowani menedżerowie. Zresztą w pierwszych latach działalności był już w TVN amerykański inwestor, z którym wówczas współpraca nie układała się najlepiej, bo sądził, że Polska to rynek jak każdy inny. Gdy odszedł, Mariusz Walter i Jan Wejchert poradzili sobie lepiej bez niego – przypomina Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych.

Nie bez znaczenia jest też pewnie obecność w grupie Discovery, na bardzo ważnym stanowisku, Polki Katarzyny Kieli, która nadzoruje poczynania koncernu w aż 140 krajach (Europa, Afryka i Bliski Wschód). To jej bezpośrednio będzie podlegał Piotr Korycki, który odpowiada zarówno za kanały Grupy TVN (TVN, TVN24, TVN7, TTV, ale także szereg stacji tematycznych), jak i programy Discovery (TLC, Animal Planet czy Eurosport). Łącznie mają one ponad 20 proc. udziałów w polskim rynku telewizyjnym pod względem oglądalności, z czego mniej więcej połowa przypada na TVN.

Sam Piotr Korycki po studiach w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie swoją karierę zawodową zaczynał w firmie audytorsko-doradczej PwC. Do TVN przyszedł w 2003 r., a potem regularnie przesuwał się po kolejnych szczeblach kariery. Korycki jest przede wszystkim finansistą, o czym świadczą kolejne stanowiska, jakie zajmował w TVN. Najpierw zastępca dyrektora finansowego, potem dyrektor finansowy ds. planowania i analiz finansowych, następnie dyrektor odpowiedzialny za finanse segmentu telewizyjnego, a od 2012 r. do niedawna wiceprezes zarządu, kontrolujący m.in. sprawy finansowe.

Jednak byli i obecni współpracownicy zapewniają, że przypinanie nowemu szefowi łatki księgowego jest mocno krzywdzące. Tym bardziej że Korycki przez lata poznał wiele innych stron telewizji. – Piotr rzeczywiście przyszedł do TVN jako człowiek z doświadczeniem w finansach, ale chciał i potrafił się szybko uczyć, miał zawsze otwarty umysł i dziś wie dużo zarówno o technologii, jak i o produkcji telewizyjnej. Jego chyba największą siłą jest umiejętność słuchania bez pochopnego wyciągania wniosków – mówi jeden z byłych menedżerów, który długo współpracował z Koryckim.

Takie koncyliacyjne cechy na pewno pomogły mu w spektakularnym awansie, bo w zarządzie TVN nie brakuje przecież osób twardo walczących o inwestycje w swoje ulubione programy. Potrzeba zatem kogoś, kto nie niszcząc ich pasji, będzie temperował ich oczekiwania i dbał o wynik finansowy, bo to przecież dla każdego właściciela jest najważniejsze. Amerykanie najwyraźniej uznali, że mogą pod tym względem zaufać Koryckiemu. Zresztą pozytywne opinie o nim znaleźć można nawet u konkurencji. – Otwarty, inteligentny, brawurowy. Świetny wybór na nowego prezesa. Uparty, ale to akurat w biznesie zaleta, a nie wada – mówi Agnieszka Odorowicz, była szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, a dziś członek zarządu Cyfrowego Polsatu.

Rodzina Koryckiego mieszka w Warszawie od wczesnych lat 70. Żona Magda­lena jest właścicielką kliniki specjalizującej się w leczeniu chorób stóp. Do tego dwoje dzieci, czyli rodzina sukcesu jak z obrazka. Lubią podróżować i jeździć na nartach. Pytanie tylko, czy temu domowemu szczęściu nie zaszkodzi nowa posada, bo szef TVN to w Polsce funkcja podwyższonego ryzyka, mająca wymiar nie tylko biznesowy. Wszystko za sprawą kanału TVN24, który jest ulubionym obiektem ataków polityków PiS i mediów prorządowych, bo nie chce przyłączyć się do propagandy sukcesu uprawianej przez TVP i nie próbuje „symetryzować”, jak to czyni ostatnio Polsat.

Nic też dziwnego, że partia rządząca od dawna próbowała wyłączyć popularną stację informacyjno-publicystyczną. Pisaliśmy już o próbach odkupienia TVN24 od koncernu Scripps przez jedną ze spółek pod kontrolą Skarbu Państwa. Ostatecznie zakończyły się fiaskiem. Potem była kara za jakieś rzekomo źle rozliczane podatki w przeszłości, a także bezprecendensowa kara w wysokości 1,5 mln zł, nałożona na TVN przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji za „niewłaściwe”, zdaniem KRRiT – stronnicze, informowanie o wydarzeniach sejmowych pod koniec 2016 r. Z kary Rada musiała się wycofać na żądanie polityków PiS, bo ostro zaprotestował przeciw niej amerykański Departament Stanu. Także pod naciskiem Amerykanów PiS porzucił pomysł tzw. ustawy dekoncentracyjnej, poprzez którą chciał – pod pretekstem ograniczania udziałów zagranicznych firm w polskich mediach – osłabić, a najlepiej odzyskać TVN. Z Waszyngtonu popłynął jasny sygnał: jak będziecie szkodzić naszym inwestorom, to my się poważnie zastanowimy, co dalej z amerykańskimi wojskami w Polsce.

Wolność słowa

Biorąc pod uwagę takie jawne i bardziej zakamuflowane naciski polityczne, ostatnie zmiany właścicielskie to właściwie najlepsze, co mogło się TVN przydarzyć. – Discovery to gracz większy i silniejszy niż Scripps. Dla TVN to kotwica, ale jest ona ważna dla całego polskiego rynku medialnego. Mamy jeden silny, całkowicie niezależny od polskich polityków podmiot. Jest ktoś, na kogo Morawiecki i Kaczyński nie mogą tupnąć nogą – podkreśla Juliusz Braun. Jednak taka rola TVN oznacza jeszcze większą odpowiedzialność spoczywającą na barkach Koryckiego.

Co ciekawe, jego nieformalnym sojusznikiem jest dziś Komisja Europejska. To ona musiała wydać zgodę na przejęcie aktywów Scripps przez Discovery na naszym kontynencie. Do Komisji zgłosił się polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który sam chciał decydować w sprawie fuzji na naszym rynku. Jednak Komisja odrzuciła jego postulat. Co więcej, zezwoliła na przejęcie, ale postawiła warunki. Discovery musi oferować polskim kablówkom i platformom satelitarnym kanały TVN24 oraz skupiający się na zagranicy i gospodarce TVN24 Bis za „rozsądną cenę” przez najbliższe siedem lat. Na pierwszy rzut oka chroni to operatorów. Nie mogą być bowiem zmuszani do zakupu przy okazji TVN24 innych stacji, na przykład przyrodniczych czy sportowych, należących do Discovery.

Jednocześnie postanowienie Komisji można zinterpretować inaczej. Przez siedem lat Discovery musi mieć w ofercie TVN24, czyli nie może go sprzedać ani zamknąć. Być może w ten sprytny sposób Komisja, walcząca przecież od dawna z PiS o utrzymanie w naszym kraju rządów prawa, chce zagwarantować minimum pluralizmu na rynku telewizyjnym w Polsce. Pytanie, czy ze strony nowego właściciela coś grozi TVN24 i pracującym tam dziennikarzom?

Wydaje się, że nie i to wcale nie dlatego, że Amerykanie tak bardzo poczuwają się do troski o wolność słowa w Polsce. Chodzi raczej o powody biznesowe. Eksperci rynku przekonują, że TVN24 to kanał bardzo dochodowy, utrzymujący się przede wszystkim z opłat od kablówek i platform, a nie z reklam. Żaden operator z niego nie zrezygnuje, bo mógłby w ten sposób stracić wielu abonentów, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie jest sporo Polaków krytycznie nastawionych do rządów PiS. Póki zatem TVN24 ma świetną oglądalność (ok. 4 proc. udziałów w rynku), jego los jest raczej bezpieczny. Zwłaszcza pod skrzydłami Komisji Europejskiej i amerykańskiego Departamentu Stanu, które akurat pod tym względem znalazły się wyjątkowo po tej samej stronie barykady.

Nie znaczy to oczywiście, że nowy prezes TVN ma zapewniony polityczny spokój. – PiS zrezygnował z ustawy dekoncentracyjnej, nikogo nie próbuje na razie wywłaszczać, a z Amerykanami – zwłaszcza po ostatnim skandalu wokół ustawy o IPN – musi postępować bardzo ostrożnie. Jednak zamierza stosować politykę małych kroków, której przykładami są najpierw nałożona, a potem cofnięta kara dla TVN, ale też gnębienie Polsatu i TVN przez fiskusa czy plany podniesienia podatku VAT na działalność medialną z 8 do 23 proc. które mogą bardzo zaszkodzić prywatnym mediom – zwraca uwagę Andrzej Zarębski, ekspert rynku telewizyjnego, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Z drugiej strony trzeba pamiętać, że dla całego biznesu TVN tematy polityczne nie są podstawową metodą zarabiania pieniędzy. Flagowy kanał TVN, poza „Faktami”, stawia głównie na rozrywkę, adresowaną do mieszkańców dużych miast, klasy średniej, przede wszystkim tej poniżej 50. roku życia, czyli najważniejszej dla reklamodawców. Ona także jest głównym celem dla szeregu kanałów tematycznych, jak kobiecy TVN Style czy męski TVN Turbo. Z punktu widzenia Discovery wartością TVN jest nie tylko TVN24, ale duży potencjał produkcyjny, który można wykorzystać dla potrzeb całego świata. – Już poprzedni właściciel zaczął produkować programy, wykorzystując zasoby techniczne TVN. Myślę, że teraz Discovery będzie to robił jeszcze intensywniej. Polska ma wciąż stosunkowo niskie koszty pracy, a przy tym wielu wysokiej klasy specjalistów. Idealnie zatem nadaje się na takie produkcyjne zagłębie telewizyjne – podkreśla Andrzej Zarębski.

Z naszego punktu widzenia przejęcie TVN przez Discovery to wielkie wydarzenie, ale w całym koncernie polski składnik trudno uznać za najważniejszy. Discovery poprzez swoje kanały obecny jest w około 200 krajach, czyli prawie na całym świecie. Giełdowa kapitalizacja firmy to ok. 16 mld dol. Tymczasem całą Grupę TVN wycenia się na ok. 1,5 mld dol. Poprzedni właściciel wycofał ją z giełdy, więc konkretną wartość można dziś tylko szacować. Tak naprawdę największym wyzwaniem dla przyszłości TVN, jak i całego rynku telewizyjnego, nie są dzisiaj nawet wrogo nastawieni politycy, ale postępujące w błyskawicznym tempie zmiany technologiczne.

Korycki musi oczywiście martwić się PiS, ale jeszcze większym zagrożeniem dla jego firmy są tacy światowi gracze, jak Netflix, Amazon i kolejni cyfrowi giganci inwestujący miliardy dolarów w produkcję programów i seriali, które oglądamy w sieci. Spadającą widownię głównych kanałów, takich jak TVN czy Polsat, koncerny do tej pory rekompensowały sobie tworzeniem kanałów tematycznych. Jednak młode pokolenie od telewizji tradycyjnej (zwanej linearną) odwraca się coraz bardziej, a treści multimedialne konsumuje poprzez aplikacje na smartfonach czy tabletach. W tym świecie TVN i Discovery muszą mierzyć się z zupełnie innymi rywalami. Nic dziwnego, że na rynku telewizyjnym trwa dziś wielka konsolidacja, której przykładem jest właśnie przejęcie Scripps. Przetrwają tylko najsilniejsi.

Polityka 22.2018 (3162) z dnia 28.05.2018; Rynek; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "TVN trwa"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną