Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Ustawa o PPK podpisana. Godniej nie będzie

Pewne jest to, że przyszłe emerytury będą głodowe. Pewne jest to, że przyszłe emerytury będą głodowe. ZwieRys / Wikipedia
Andrzej Duda podpisał ustawę o PPK. Ci, którzy mieli nadzieję, że nowy sposób oszczędzania na starość uczyni bardziej godną ich przyszłą emeryturę, mają powody, by zwątpić.

Prezydent Andrzej Duda podpisuje ustawę o Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK) w momencie gwałtownego spadku zaufania do uczciwości osób nadzorujących polski rynek finansowy. Ci, którzy mieli nadzieję, że nowy sposób oszczędzania na starość uczyni bardziej godną ich przyszłą emeryturę, mają powody, by zwątpić.

Emerytury będą głodowe

Pewne jest to, że przyszłe emerytury będą głodowe. Im ktoś jest dzisiaj młodszy, tym na mniej może liczyć na starość. Pewne jest więc także to, że zanim będzie za późno, powinniśmy oszczędzać sami, nie licząc wyłącznie na ZUS. Tyle że zwykle tego nie robimy. PPK ma nas do tego zmusić, ale też zachęcić, także finansowo. Część składki sfinansujemy sami, drugą zapłaci za nas pracodawca, a dodatkowo dopłaci budżet państwa. Brzmi dobrze, ale to tylko teoria. Praktyka może wyglądać znacznie gorzej. Zbyt wiele zależy bowiem od polityków, do których zaufanie gwałtownie maleje. Afera z korupcyjną propozycją byłego już szefa Komisji Nadzoru Finansowego pokazuje, że nasza nieufność jest jak najbardziej uzasadniona.

Czytaj także: Na emerytury wkrótce zabraknie pieniędzy. Kto zbankrutuje pierwszy?

PPK – ryzykowne i dla pracodawców, i dla pracowników

Pracodawców PPK nie zachwyca, bo składki na nie poważnie zwiększą koszty pracy. Wielu pracowników także nie jest zachwyconych, bo mają świadomość, że odbędzie się to kosztem ich ewentualnych przyszłych podwyżek pensji, na które nie będą mogli liczyć. Ewentualne oszczędzanie w PPK odbije się na bieżących budżetach domowych, nieco je nadweręży. Skórka byłaby warta wyprawki, gdybyśmy mieli pewność, że nasze pieniądze emerytalne będą dobrze inwestowane. Inwestowane, czyli lokowane na rynku kapitałowym (np. w akcje czy obligacje przedsiębiorstw), co jest bardziej ryzykownym sposobem oszczędzania. Przekonali się o tym np. Amerykanie, dla których w ten sposób na emeryturę oszczędzali ich pracodawcy – po wybuchu światowego kryzysu finansowego okazało się, że pieniądze, jakie dostaną, są o wiele mniejsze. Nie wszyscy mają ochotę takie zwiększone ryzyko akceptować.

Inwestycje będą, ale kalkulowane politycznie

Drugi powód jest jeszcze ważniejszy. Na giełdzie stracić można w wyniku zmian koniunktury. W Polsce do jednego ryzyka, związanego z istotą rynku kapitałowego, dochodzi jeszcze jedno – otóż nie mamy żadnej gwarancji, że fundusze, które będą PPK zarządzać, od razu nie będą bardziej skłonne lokować naszych pieniędzy w przedsięwzięcia, na którym bardziej zależy politykom, niż kierować się racjonalnością ekonomiczną i szansą przyszłych zysków. Np. w bankrutujące kopalnie. Jak widzimy w aferze KNF, politycy stosują cały wachlarz sposobów, żeby instytucje finansowe do tego zmuszać. Dla polityków zaś ważniejsze są ich bieżące korzyści i zyski związane z nadchodzącymi wyborami niż przyszłe zyski emerytów. Utrata lub szansa na dodatkowe głosy w ich kalkulacji liczy się bardziej niż wysokość naszych przyszłych emerytur.

To nie będą nasze pieniądze

Jest także powód trzeci, który może do PPK zniechęcać. To brak zaufania do całego państwa, do tego, że jedna ekipa rządząca będzie honorować i szanować postanowienia poprzedników. U nas tej ciągłości brakuje, postanowienia czy reformy poprzedników zbyt chętnie się po prostu unieważnia. Wniosek dla przyszłych emerytów jest z tego taki, że zapewnienia premiera Morawieckiego, iż pieniądze zgromadzone w PPK to nasze prywatne pieniądze, za jakiś czas także okażą się nieważne.

Czytaj także: Jak uzdrowić polski system emerytalny

Jeśli nie dopilnujemy, i tak znajdziemy się w PPK

Smutne jest to, że rządzący z tych wszystkich ryzyk zdają sobie doskonale sprawę. Zamiast jednak je ograniczać, zapisali w ustawie o, że przynależność do planów jest automatyczna. Jeśli więc ktoś jest mało zorientowany albo leniwy i nie będzie pilnował, żeby go do PPK nie zapisano, znajdzie się tam bez własnego udziału. Tym razem można powiedzieć, że władza wiedziała, co robi.

Czytaj także: Czy Polacy doczekają się godnych emerytur?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama