Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Idole obolałych. Tak wygląda ekonomia polityczna populizmu

„Ludzie mający pewną, pełnowymiarową pracę i zarabiający przynajmniej w okolicach mediany są dużo mniej skłonni do głosowania na partie populistyczne. A jeśli mają niepewną i słabo płatną pracę, łatwo dają się przekonać populistom”. „Ludzie mający pewną, pełnowymiarową pracę i zarabiający przynajmniej w okolicach mediany są dużo mniej skłonni do głosowania na partie populistyczne. A jeśli mają niepewną i słabo płatną pracę, łatwo dają się przekonać populistom”. Igor Morski / Polityka
Siergiej Gurijew, główny ekonomista Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, o ekonomii politycznej populizmu.
Siergiej GurijewReuters/Forum Siergiej Gurijew

JACEK ŻAKOWSKI: – Da się ekonomicznymi metodami policzyć, dlaczego ludzie głosują na populistów?
SIERGIEJ GURIJEW: – To możliwe. Porównując zachodzące procesy gospodarcze i ewolucje sympatii politycznych w różnych krajach Zachodu, można wskazać takie policzalne zmiany, przy których sympatia dla nowych populistów w sposób znaczący rośnie. Takie badania prowadzimy w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju.

Da się też policzyć, jak można odsunąć populistów od władzy?
To już trudniejsze. Próbka jest za mała, żeby wyciągać generalne wnioski, bo nowi populiści rządzą w niewielu krajach. I w żadnym jeszcze nie stracili władzy. Ale, co daje populistom poparcie, a co ich poparcia pozbawia, można statystycznie wykazać. Bo w prawie każdym kraju Europy są dziś silne partie populistyczne, więc prawidłowości są statystycznie widoczne.

Jakie?
Prosta prawidłowość jest na przykład taka, że partie populistyczne są silniejsze w tych krajach, w których bezrobocie jest większe, a wewnątrz poszczególnych krajów w tych regionach, gdzie bezrobocie jest większe niż przeciętne. Nawet kiedy bezrobocie dotyka jakiegoś niewielkiego obszaru – jednego miasteczka albo kilku małych miejscowości – populiści zdobywają tam więcej głosów niż w sąsiednich okolicach. Podobnie działa zastępowanie trwałych posad przez tzw. elastyczne formy zatrudnienia.

Dlatego populizm może, jak w Polsce, rosnąć także, gdy rośnie PKB, a bezrobocie maleje?
Zmianę form zatrudnienia wiele osób odbiera podobnie jak utratę pracy, dlatego podobne są skutki polityczne.

To by tłumaczyło wybuch populizmu na „zielonej wyspie” – jak o Polsce mówiła PO – kiedy Europę dotknęła recesja.

Polityka 32.2019 (3222) z dnia 06.08.2019; Rynek; s. 44
Reklama