Co robić z pasażerskimi samolotami, którymi nie wolno latać? Dzisiaj to ból głowy szefów kilkunastu linii lotniczych, które w swoich flotach mają w sumie kilkaset boeingów 737 Max uziemionych po katastrofach. Straty dla branży będą wielkie.
Swoich pięć egzemplarzy Lot parkuje na lubelskim lotnisku, bo tam jest znacznie więcej miejsca niż w zapchanym stołecznym porcie Chopina. Niestety, nie wszędzie klimat jest łaskawy dla stojących bezczynnie samolotów. Dlatego islandzkie linie Icelandair postanowiły swoje 737 Max umieścić na zimę we francuskiej Tuluzie. Z kolei należący do Singapore Airlines przewoźnik SilkAir uznał, że zamiast wilgotnego powietrza równikowego lepszy będzie klimat suchy i pustynny. Bezrobotne maszyny tej linii najbliższe miesiące spędzą więc w środkowej Australii.
Polityka
43.2019
(3233) z dnia 22.10.2019;
Rynek;
s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Podcięte skrzydła"