Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Diagnoza: samochodoza

Auta rozjeżdżają miasta

Miasta na całym świecie starają się walczyć, by nie utonąć w samochodowej powodzi. Miasta na całym świecie starają się walczyć, by nie utonąć w samochodowej powodzi. Liyao Xie / Getty Images
Miasta zalewa samochodowa powódź. Uliczne korki, hałas, smog, auta wdzierające się w każdą wolną przestrzeń, parkujące na chodnikach, trawnikach, przejściach dla pieszych. Co z tym robić?
Polacy kochają samochody. Własne auto, kiedyś obiekt marzeń i aspiracji, dziś jest przedmiotem pierwszej potrzeby.Jerzy Dudek/Forum Polacy kochają samochody. Własne auto, kiedyś obiekt marzeń i aspiracji, dziś jest przedmiotem pierwszej potrzeby.

Często bywa tak, że z pozoru mało znaczące wydarzenie staje się kamykiem, który porusza lawinę. Tak stało się z niedawnym tragicznym wypadkiem na przejściu dla pieszych w Warszawie. Choć to jeden z wielu podobnych dramatów, tym razem jednak wywołał taką reakcję opinii publicznej, że zmobilizował polityków do działania. Kilka dni później prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ogłosił swój plan ograniczenia i uspokojenia ruchu samochodowego w stolicy, wprowadzenie większych preferencji dla komunikacji publicznej, powiększenie stref płatnego parkowania i podniesienie opłat za nie, a także kar dla unikających płacenia.

Działaczy miejskich tym nie zachwycił. Uważają, że choć Trzaskowski dużo obiecywał w kampanii wyborczej w zakresie zrównoważonej polityki transportowej, to robi niewiele. Dopiero pod naciskiem protestów wywołanych wypadkiem uznał, że musi jakoś zareagować. – To leczenie raka aspiryną – ocenia plany prezydenta Kuba Czajkowski, ekspert od spraw transportowych ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. To są wszystko półśrodki. Kilka dodatkowych krótkich, niemal punktowych, buspasów nie poprawi konkurencyjności transportu zbiorowego. Podwyżka opłaty z 3 zł za pierwszą godzinę parkowania do 3,90 zł jest symboliczna (jednorazowy bilet ZTM kosztuje 4,40 zł) i nie poprawi sytuacji. Żeby skłonić kierowców do korzystania z transportu zbiorowego, na wszystkich dwupasmowych trasach jeden powinien być zarezerwowany dla transportu zbiorowego, godzina parkowania w centrum powinna zaś kosztować przynajmniej 6–7 zł.

Działacze miejscy są w nieustającym sporze z władzami stolicy, przekonują, że zawsze na pierwszym miejscu stawiane są w Warszawie potrzeby kierowców, choć połowa mieszkańców na co dzień korzysta z transportu publicznego, z samochodów zaś 25 proc.

Polityka 46.2019 (3236) z dnia 12.11.2019; Rynek; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Diagnoza: samochodoza"
Reklama