Na początku był niepokój. On sprawił, że pod wrażeniem ostrzeżeń o zbliżającej się epidemii, coraz bardziej zlęknieni, zaczęliśmy kupować w aptekach preparaty bez recepty, by wzmocnić odporność. Lekarze wprawdzie studzili nadzieje, ale reklamy paraleków od dawna przekonują nas, że na wszystko pomagają, więc przed wirusem pewnie też chronią. Osoby przewlekle chore robiły zapasy leków, bo nie wiadomo było, czy nie zabraknie. Kupowano też środki przeciwbólowe i na przeziębienie, spirytus salicylowy – a maseczki i gumowe rękawiczki znikały jak kamfora. Apteki były oblegane, więc marzec dla branży farmaceutycznej okazał się rewelacyjny i zakończył prawie 40-proc. wzrostem (rok do roku).
Kiedy pacjenci gromadzili leki, inwestorzy na warszawskiej giełdzie zastanawiali się, jakie oni powinni robić zapasy. Kursy spółek spadały, ale o dziwo kilku szły ostro do góry. Oczywiście z branży medycznej. Kupowano akcje Mercator Medical, producenta rękawic medycznych, BioMaxima oraz Cormay – spółek wytwarzających odczynniki medyczne i sprzęt laboratoryjny, które w obliczu pandemii zakomunikowały, że zamierzają zająć się produkcją i dystrybucją testów na obecność koronawirusa. Pod koniec marca BioMaxima złożyła zgłoszenie o rejestrację molekularnego testu genetycznego do wykrywania SARS-CoV-2. Gwiazdą parkietu okazała się też spółka Biomed Lublin (producent szczepionek przeciw gruźlicy), bo pojawiła się informacja, że mogą się one okazać skuteczne także w walce z koronawirusem. W ciągu miesiąca akcje lubelskiej spółki zdrożały aż o 1000 proc.
Tajemnica w rolce zaklęta
Po lekach i paralekach Polacy zaczęli gromadzić zapasy żywności i środków higienicznych. Z badania przeprowadzonego przez Mobile Institut dla Izby Gospodarki Elektronicznej wynika, że co drugi ankietowany Polak zrobił zapasy.