Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Spodziewamy się najgorszego. Źle to wróży gospodarce

Ponownie otwarta Galeria Łódzka Ponownie otwarta Galeria Łódzka Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Kiedy pandemia docierała do Polski, byliśmy optymistami. Obecnie trzy czwarte Polaków boi się utraty pracy i tego, że sytuacja gospodarcza kraju bardzo się pogorszy. To źle rokuje, recesja będzie się pogłębiać.

Z cyklicznych, prowadzonych od 30 lat badań Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH oraz Związku Przedsiębiorstw Finansowych, których autorem jest Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP, wynika, że nasz niedawny optymizm uleciał. Spodziewamy się, że pandemia spowoduje tsunami w gospodarce, a w rezultacie bankructwo wielu firm. Jeszcze w styczniu, zanim koronawirus dotarł do Polski, ale dał się już we znaki Chińczykom, tego, że bezrobocie w kraju znacznie wzrośnie, obawiało się 12 proc. badanych. W kwietniu nastroje zmieniły się radykalnie, bezrobocia boi się już ponad 70 proc. ankietowanych.

Sławomir Dudek uważa, że jest to dowodem bardzo niskiego zaufania obywateli do państwa, które nieustannie deklaruje pomoc dla przedsiębiorstw, ale w rzeczywistości robi to za późno, zbyt biurokratycznie i uznaniowo. Przedsiębiorcy, a wraz z nimi reszta społeczeństwa, wiarę, że państwo wyciągnie pomocną rękę, po raz pierwszy stracili już pod koniec marca. Kiedy jednak tarcza 1.0 zawiodła ich nadzieje, ostatniego dnia miesiąca ponad 30 tys. właścicieli firm postanowiło je zlikwidować. Razem z nimi zniknęły miejsca pracy.

Czytaj też: Cztery rządowe etapy nowej (nie)normalności

Tracimy wiarę w lepszą przyszłość

Nic dziwnego, że nastroje szybko zaczęły się pogarszać. Rok wcześniej, czyli w kwietniu 2019 r., gdy ekonomiści już ostrzegali przed kryzysem (o pandemii nikt wtedy nie mówił, ale jasne było, że koniunktura się kończy), mało kto się tym jeszcze przejmował. O tym, że „sytuacja gospodarcza znacznie się pogorszy”, przekonanych było niecałe 12 proc. ankietowanych, a że tylko „trochę” – uważało prawie 30 proc. W kwietniu 2020 r. już 48,5 proc. uznało, że znacznie się pogorszyło. Kiedy dodamy następne 31,5 proc. przekonanych, że tylko „trochę”, to widać, że zdaniem aż trzech czwartych Polaków pandemia niszczy naszą gospodarkę. Spodziewamy się więc najgorszego.

Czytaj też: Biznes w nowych standardach bezpieczeństwa

Na całą gospodarkę patrzymy przez pryzmat własnej sytuacji oraz sytuacji naszych bliskich i znajomych, z których coraz więcej traci pracę. Przed rokiem pogorszenia się własnej sytuacji finansowej mało kto się bał, obawę deklarowało zaledwie 2,9 proc. ankietowanych, kolejne niecałe 25 proc. uważało, że może trochę. Obecnie tego, że pogorszy się bardzo, boi się już ponad 18 proc., a że „trochę” – prawie 48 proc. badanych. Wiary w lepszą przyszłość brakuje coraz bardziej.

Czytaj też: Dlaczego obecny kryzys jest wyjątkowy? Tłumaczy ekonomista

Zacznie się oszczędzanie, gospodarka zwolni

Nastroje konsumentów wpływają nie tylko na ich własne samopoczucie, ale mają też wielkie znaczenie dla gospodarki. Nadzieja na lepszą przyszłość powoduje, że nawet jak nie mamy pieniędzy, to wierzymy, że wkrótce będziemy je mieć. Chętniej kupujemy, bez strachu zaciągamy pożyczki. Popyt rośnie, gospodarka się rozkręca, rozwój przyspiesza, napędzany jest bowiem naszym optymizmem.

Kiedy jednak nastroje się pogarszają, gorzej będzie się też działo w gospodarce. Ze strachu przed utratą pracy zaczynamy oszczędzać na czas, kiedy będzie jeszcze gorzej. Oglądamy każdą złotówkę, zanim ją wydamy, a w rezultacie chowamy ją z powrotem do portfela. Popyt spada, razem z nim spadają w firmach zamówienia, pracownicy tracą robotę. Najsilniejszy w ostatnich latach silnik zaczyna się zacierać.

Czytaj też: Galerie widma? Nie wszystkie sklepy chcą się otwierać

Rząd odmraża chaotycznie i bez planu

Dla realnej gospodarki taka rzecz jak nastroje społeczne jest więc niesamowicie istotna. Te zaś zależą także od rządu. Od tego, czy umie obywatelom przedstawić realny plan odmrażania gospodarki i czy realizuje go z głową, a nie, jak dotychczas, chaotycznie, bo bez żadnego planu. Nie potrafiąc nawet wytłumaczyć, dlaczego zamraża czy odmraża takie, a nie inne branże. Od tego, czy ludzie dostrzegają sens jego działań i wierzą, że zostaną uwieńczone sukcesem.

Niestety rząd tym oczekiwaniom nie jest w stanie sprostać. Widzimy więc, że choć pandemia na razie nie zebrała w Polsce tak wielkiego żniwa śmiertelnych ofiar jak w innych krajach, to gospodarce może zadać cios, po którym długo się nie podniesie. Ani my.

Czytaj też: Tarcza, czyli listek figowy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną