Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Krótkie negocjacje, długie rozstanie z węglem

Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń i przewodniczący zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” Dominik Kolorz ogłaszają zawarcie porozumienia ws. transformacji górnictwa węglowego. Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń i przewodniczący zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” Dominik Kolorz ogłaszają zawarcie porozumienia ws. transformacji górnictwa węglowego. Anna Lewańska / Agencja Gazeta
Osiągnięte właśnie porozumienie pokazuje skalę desperacji władzy, która godzi się na całkowicie nierealne i absurdalnie kosztowne żądania, bo nie ma pomysłu, jak sobie poradzić ze śląskim górnictwem.

Rząd dogadał się z górnikami. Szybko poszło. Ledwie szef gabinetu politycznego premiera Krzysztof Kubów oraz odpowiadający za górnictwo wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń przyjechali do Katowic, by negocjować z protestującymi, a już jest porozumienie. Zawarto kompromis: związkowcy rezygnują z żądania, by śląskie kopalnie kopały węgiel do końca świata i o jeden dzień dłużej, a rząd im obiecuje, że weźmie ich na utrzymanie. Ostatnia Kopalnia Jankowice ma zostać zamknięta w 2049 r. Ciekawe tylko, ile to będzie kosztowało i kto za to wszystko zapłaci? Pewnie znowu my.

Czytaj także: Czarna dziura. Górnicy wierzą, że odwrócą bieg historii. Mylą się

11 punktów desperacji

Porozumienie jest krótkie, liczy 11 punktów. Najważniejszy brzmi: „Strona rządowa wystąpi do Komisji Europejskiej o zgodę na pomoc publiczną, w szczególności na finansowanie bieżącej produkcji, celem zapewnienia stabilności funkcjonowania spółek górnictwa węgla kamiennego”. Dalej są już szczegóły, na co ta pomoc publiczna (jeśli będzie na nią zgoda) ma pójść. Każdy górnik otrzyma gwarancję zatrudnienia aż do szczęśliwego przejścia na emeryturę. A jeśli już nie będzie dla niego pracy pod ziemią, ma otrzymać rozmaite formy osłon socjalnych. Nie ma za to szczegółów dotyczących kosztów i źródeł finansowania. Ale dziś, kiedy wszyscy rzucają od niechcenia – na to tyle miliardów, na tamto tyle – można się przecież zadłużać bezkarnie, nikt się takimi szczegółami nie przejmuje. Pieniądze jakoś się znajdą.

Co z węglem, którego nikt nie chce

Wszystko to zostanie uszczegółowione w umowie społecznej, która ma dopiero zostać zawarta. Porozumienie poświęca sporo miejsca – co dość zabawne – konkretnym pomysłom, co rząd ma zrobić z tym węglem, który górnicy będą za jego pieniądze wydobywać. To obsesja górników, którzy widzą góry niesprzedanego węgla. Energetyka nie chce go kupować, bo go nie potrzebuje. Są też świadomi, że węgiel ma dziś marny PR. Wszyscy zdają sobie sprawę ze skutków smogu i zmian klimatycznych. Górnicy mają więc własne scenariusze, głównie opatrzone hasłem tzw. czystego węgla. Czyli jak dokonać cudu i zamienić nasze czarne złoto w zieloną energię. Rząd grzecznie przytakuje i obiecuje, że będzie tworzył państwowe spółki wytwarzające „paliwo bezdymne”, by można było nadal palić w domowych piecach węglem. Państwowe spółki mają się także zająć rozmaitymi technologiami zgazowywania węgla albo wytwarzania wodoru i metanolu itp. Oczywiście to bajki, ale takie zobowiązania rząd PiS przyjmuje bez zmrużenia oka. Były już zapisywane w programie Morawieckiego, o którym mało kto pamięta.

Jan Dziadul: Górnicy tupią i grożą. PiS pospieszy na ratunek?

Wywindować ceny energii

Jest też obietnica realizacji jeszcze jednego pomysłu górników, niestety całkiem realnego. Chodzi o doprowadzenie do sztucznego wzrostu cen energii elektrycznej poprzez zniesienie obowiązku hurtowej sprzedaży energii na Towarowej Giełdzie Energii. Cel zabiegu jest prosty: państwowe koncerny energetyczne, a głównie Polska Grupa Energetyczna, kupując sama od siebie energię elektryczną, a nie jak teraz w anonimowych transakcjach na giełdzie TGE, będzie mogła łatwiej manipulować jej ceną. To właśnie manipulacje koncernów energetycznych były jedną z przyczyn wywindowania cen energii dwa lata temu. W efekcie rząd postanowił wprowadzić obowiązek handlowania energią poprzez giełdę. Znosząc go teraz, ugasi może nieco pożar w kopalniach, ale roznieci go w gospodarce, która już narzeka na wyjątkowo wysokie ceny energii. Tymczasem górnicy uważają, że ceny są za niskie, więc windując je, energetyka uzyska większe zyski, którymi podzieli się z górnikami. Taką przynajmniej mają nadzieję.

Eksperci: zamknąć kopalnie jak najszybciej

Treść porozumienia pokazuje skalę desperacji władzy, która nie ma pomysłu, jak sobie poradzić ze śląskim górnictwem. Godzi się więc na całkowicie nierealne i absurdalnie kosztowne żądania. I nie chodzi tu tylko o górę pieniędzy, którą trzeba będzie zainwestować w podtrzymywanie kopalń, ale także o to, co z tym węglem robić. Śląskie kopalnie produkują węgiel energetyczny, którego energetyka potrzebuje coraz mniej. Górnicy wymyślają koncepcje czystego węgla do domowych pieców, choć na Śląsku wydobywa się niewiele węgla nadającego się do celów komunalnych. Koszty wydobycia rosną nie tylko ze względu na większe, co zrozumiałe, oczekiwania płacowe górników. Także dlatego, że przez warunki geologiczne i wyeksploatowane złoża samo wydobycie jest coraz trudniejsze i droższe. Polskiego węgla nie można eksportować ze względu na jego niską jakość i wysoką cenę, niekonkurencyjną wobec węgla z kopalń odkrywkowych RPA, Rosji, USA czy Australii. Eksperci powtarzają: Polsce przez najbliższe lata trwającej transformacji energetycznej wystarczy Lubelski Węgiel, czyli Bogdanka, plus dwie, góra trzy najbardziej wydajne kopalnie śląskie. Pozostałe powinny być zamknięte nie do 2049 r., a jak najszybciej. Górnictwo zostanie zabite nie na skutek spisku zielonego lobby, jak twierdzą górnicy, ale z powodu zmian technologicznych. Życie węgla po prostu się kończy.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną