Kilka lat temu Iga Czubak została weganką. Głównie z powodów etycznych, ale nie bez znaczenia była też ekologia. Bo Iga, jak wielu młodych ludzi, uświadomiła sobie, że przemysłowa hodowla zwierząt zostawia potężny ślad węglowy i wodny, nasila kryzys klimatyczny i w ogóle nie jest obojętna dla środowiska. Dlatego nie je nie tylko mięsa, ale także nabiału, jajek i miodu. Jednak rozstanie z mięsem było pewnym wyzwaniem. Szukała jego roślinnych zamienników i to nawet nie z tęsknoty za samym mięsem, bo nie tęskniła, ale z przyzwyczajenia do tradycyjnej polskiej kuchni, której królem jest panierowany kotlet z ziemniakami.