Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Tak rzucić, by nie wrócić, czyli czego potrzeba, żeby przestać palić

Tak rzucić, by nie wrócić

W ubiegłym roku sprzedano u nas rekordowe 45 mld sztuk papierosów. W ubiegłym roku sprzedano u nas rekordowe 45 mld sztuk papierosów. Shutterstock
Co czwarty Polak wciąż pali papierosy, a stosowane u nas dotychczas strategie walki z tym uzależnieniem są coraz mniej skuteczne. Przykłady z innych krajów pokazują, że warto stawiać na stopniowe wychodzenie z nałogu.

Dziewiętnastego listopada obchodziliśmy Światowy Dzień Rzucania Palenia, który okazał się punktem wyjścia dla debaty zorganizowanej przez POLITYKĘ. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób najlepiej zachęcać palących Polaków do zerwania z nałogiem, jakie są dobre praktyki w innych krajach i jaki wpływ na nasze postawy może mieć trwająca pandemia. – W tej chwili pali około 25 proc. Polaków, czyli blisko 8 mln osób. Szacuje się, że w wyniku rozwoju chorób odtytoniowych rokrocznie umiera około 65–67 tys. z nich. – tłumaczy prof. Filip M. Szymański.

Obejrzyj debatę:

Według statystyk występują spore różnice w zależności od wieku. – Najwięcej palaczy mamy wśród osób w przedziale 55–65 lat, które dorastały w czasach, gdy palenie było modne i niemal wszechobecne. W młodym pokoleniu popularność papierosów jest mniejsza, tak samo jak wśród osób najstarszych, z których część rzuciła palenie z powodów zdrowotnych – ocenia Piotr Soroczyński.

Niestety, młodzi Polacy też nie stronią od nikotynowych używek. Z badania Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny wynika, że ponad połowa polskich nastolatków (62,2 proc.) przeszła już inicjację nikotynową. Co drugi (52,4 proc.) zaczynał od zapalenia papierosa, a dla co trzeciego (32,3 proc.) produktem inicjacyjnym był e-papieros z płynem. Od podgrzewaczy tytoniu zaczynało zaledwie 0,2 proc. młodych. Niższy wskaźnik inicjacji (0,1 proc.) odnotowano tylko dla snusu (tytoniu do żucia).

Problematyczne jest też wyjście z nikotynowego nałogu. Jak wynika z doświadczeń lekarzy, ponad połowa osób, które przestały palić z powodu poważnych kłopotów ze swoim zdrowiem (np. po zawale, udarze czy nowotworze), wraca wkrótce do nałogu. – Często pytamy, ile osób rzuca palenie, ale musimy też pamiętać o tych, którzy palić zaczynają. Na pewno nie mamy się czym chwalić, jeśli porównamy się do krajów ­Europy Zachodniej – przyznaje prof. Robert Mróz.

Co zatem możemy zrobić, aby odsetek Polaków uzależnionych od palenia papierosów wyraźnie się zmniejszył? – Nie wystarczy zalecać pacjentom rzucanie palenia jako jeden z punktów umieszczony na wypisie czy jedno zdanie wypowiedziane podczas teleporady. Problem jest bardziej skomplikowany. Trzeba działać wielotorowo, potrzebne są konsultacje z psychologiem, poradnie antynikotynowe, rozbudowa profilaktyki i świadomości poprzez edukację chorych, a także stosowanie strategii wieloetapowej: modyfikacja stylu życia, farmakoterapia (np. cytyzyna jako szerokodostępna forma bez recepty). Czy strategia redukcji szkód poprzez włączenie u tych chorych, u których te działania są nieskuteczne, zarejestrowanych przez różne agencje, m.in. amerykańską Food and Drug Administration (FDA), przebadanych produktów ­heat-not-burn, jako mniejszego zła – przekonuje prof. Filip M. Szymański.

Produkty heat-not-burn nadal wprawdzie dostarczają pacjentowi nikotynę, ale już bez substancji smolistych. Nie dochodzi w nich bowiem do spalania tytoniu, lecz do jego podgrzania, co ogranicza liczbę wydzielanych przez nie toksyn. A to z kolei może przekładać się na zmniejszenie ryzyka rozwoju chorób odtytoniowych u palacza przechodzącego z papierosów na takie produkty.

W Polsce cały czas obowiązuje jednak podejście tradycyjne, zgodnie z którym zakłada się, że samo przekonywanie społeczeństwa o szkodliwości tego nałogu wystarczy. Tymczasem inne kraje stawiają na dużo bardziej wyrafinowane metody, w tym wspomnianą redukcję szkód, ale nie tylko. – W USA czy Wielkiej Brytanii docenia się wpływ filmów czy seriali zwłaszcza na młodsze pokolenie. W takich popularnych przekazach muszą znaleźć się treści zniechęcające do palenia. Poza tym u nas producenci papierosów mają zakaz finansowania służby zdrowia, podczas gdy na Zachodzie są pomysły, aby to właśnie oni ponosili koszty refundacji leków i środków pomagających rzucić palenie – mówi prof. Robert Mróz.

Eksperci zauważyli, że nie powinniśmy bać się informować o globalnym postępie, jaki dokonał się w ostatnich latach w temacie strategii walki z nikotynizmem.

Wielu moich pacjentów po zawale serca czy udarze mózgu, z nadciśnieniem tętniczym albo z chorobą nowotworową nadal pali. Obowiązująca polityka pod hasłem: nie należy palić i kropka, nie jest, niestety, najskuteczniejszą strategią. Często zdarza się, że osoba chcąca rzucić lub ograniczyć palenie sięga po produkty nieprzebadane, niecertyfikowane. Dotyczy to zwłaszcza tzw. e-papierosów na płyny (liquidy), kupowane na bazarach czy w internecie. Państwo nie ma żadnej kontroli nad tym rynkiem. Zagrożeni są zwłaszcza młodzi ludzie korzystający z takich produktów, które nie tylko nie pomogą w rzuceniu palenia, ale także mogą uszkadzać drogi oddechowe – ostrzega prof. Filip M. Szymański.

Rzucanie palenia okazuje się dużo skuteczniejsze, gdy nie jest celem samym w sobie. – Powinno być elementem zmiany trybu życia, czyli również zdrowszego odżywiania się czy większej aktywności fizycznej. Taki właśnie komunikat musimy przekazywać – podkreśla prof. Robert Mróz.

Sporą rolę do odegrania ma też państwo, które poprzez różnicowanie stawek akcyzy na wyroby nikotynowe może tym samym wpływać na wybory konsumentów. – W tej chwili testuje się, jaki jest wpływ niższej akcyzy na popularność mniej szkodliwych metod przyjmowania nikotyny. Znalezienie złotego środka w przypadku opodatkowywania używek nie jest jednak proste – mówi Piotr Soroczyński.

Trudność w znalezieniu tego złotego środka pokazał właśnie raport Krajowej Izby Gospodarczej. KIG zauważa w nim, że efektywnie największą preferencją podatkową cieszą się u nas międzynarodowi producenci gotowych wkładów z płynami do e-papierosów w tzw. systemach zamkniętych. Biorąc pod uwagę średnie dzienne zużycie płynów przez konsumentów, takie firmy płacą państwu za swoje produkty nawet 25-krotnie mniejszą akcyzę niż producenci papierosów, 6-krotnie mniejszą niż polscy producenci płynów do e-papierosów ze zbiornikami i 5-krotnie mniejszą niż producenci podgrzewaczy tytoniu.

Choć drastyczne obostrzenia związane z pandemią spowodowały zmiany w naszym życiu, to niekoniecznie mogą one być sojusznikiem w walce z paleniem. – Papierosy traktujemy jako sposób radzenia sobie ze stresem. Nasz świat się przebudował, straciliśmy różne narzędzia odprężające, nie możemy podróżować, spotykać się ze znajomymi, normalnie wypoczywać. Tymczasem papieros oferuje szybką frajdę – mówi Piotr Soroczyński.

Rzucanie palenia okazuje się dużo skuteczniejsze, gdy nie jest celem samym w sobie.Danist/PantherMediaRzucanie palenia okazuje się dużo skuteczniejsze, gdy nie jest celem samym w sobie.

Widać to po sprzedaży papierosów w Polsce: w ubiegłym roku sprzedano u nas rekordowe 45 mld sztuk papierosów. W tym roku sprzedaż również rośnie. Pomimo pandemii, lockdownu czy 10 proc. podwyżki akcyzy na papierosy z początku roku. Z pewnością jednak pandemia jest tym momentem, który warto wykorzystać w akcjach edukacyjnych.

Za sprawą koronawirusa bardzo dużo mówi się o chorobach płuc, bo przecież ­Covid-19 dotyka przede wszystkim nasz układ oddechowy. Musimy wzmocnić przekaz, aby dotarł on do wszystkich. Na przykład w Wielkiej Brytanii od początku epidemii palenie rzuciło około miliona osób – podkreśla prof. Robert Mróz. Dodaje jednak, że sukces możemy odnieść tylko wtedy, gdy zrezygnujemy z podejścia pod hasłem „Wszystko albo nic”.

Są tacy, którzy potrafią rzucić palenie z dnia na dzień, ale zdecydowana większość uzależnionych z nałogu musi wychodzić stopniowo. Jeśli nie zaoferuje się im potencjalnie mniej szkodliwych zamienników, pozwalających na zaspokajanie głodu nikotynowego, to takie osoby nigdy nie zdecydują się na zerwanie z papierosowym nałogiem. Wszyscy paneliści zgodzili się, że chociaż radykalne hasła są nośne medialne, to okazują się w rzeczywistości mało skuteczne.

Pandemia w sposób wyjątkowo gwałtowny zaingerowała w nasze życie. Stało się ono wielkim placem budowy i nie wiemy, jak będzie wyglądało, gdy wrócimy do normalności. Właśnie taki moment jest idealny, aby zmienić nawyki i przyzwyczajenia. Zmniejszenie uzależnienia społeczeństwa od papierosów wymaga konkretnej strategii, której w Polsce wciąż brakuje. Potrzebujemy poradni antynikotynowych czy edukowania palaczy na temat substancji pomagających zastępować papierosy. Potrzebujemy wspierać tych palaczy, w przypadku których systemowe metody leczenia okazują się zawodne.

Chodzi o to, aby zwiększyć grono osób gotowych ograniczyć palenie, lecz potrzebujących do tego konkretnych zachęt, a nie tylko straszenia zgubnymi konsekwencjami nałogu. Wychodzić z niego można różnymi drogami i na różne sposoby. Każdy palacz potrzebuje innego, a te wolniejsze sposoby, choć są na pewno mało spektakularne, często okazują się skuteczniejsze w długiej perspektywie. Samo rzucenie palenia to dopiero połowa sukcesu. Trzeba jeszcze wytrwać w tym, by do niego później już nigdy nie wrócić.

***

W rozmowie udział wzięli:

prof. Filip M. Szymański, kardiolog, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, kierownik Pracowni Prewencji Chorób Układu Sercowo-Naczyniowego I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Robert Mróz, pulmonolog, kierownik II Kliniki Chorób Płuc i Gruźlicy Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Polityka 49.2020 (3290) z dnia 01.12.2020; Debata; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Tak rzucić, by nie wrócić, czyli czego potrzeba, żeby przestać palić"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama