Jastrzębska Spółka Węglowa jak każda spółka Skarbu Państwa po wyborach przechodzi z rąk do rąk, by kolejna zmiana politycznych nominatów mogła się pożywić na państwowym. PiS do tego mechanizmu wprowadził turbodoładowanie, więc karuzela kadrowa kręci się w oszałamiającym tempie. W JSW właśnie nie wiadomo który już raz odwołano prezesa, by zrobić miejsce dla następnego.
Powodem jest walka o wpływy śląskich baronów PiS, zwłaszcza europosłów Grzegorza Tobiszowskiego (b. wiceministra energii odpowiadającego za górnictwo) i Izabeli Kloc, ministra Artura Sobonia i Bóg wie kogo jeszcze. Górniczym związkowcom puściły nerwy i napisali skargę do władzy absolutnie najwyższej. Jarosław Kaczyński takich listów otrzymuje zapewne sporo, ale w tym przypadku jest to list otwarty, więc możemy prześledzić, co się dzieje w jednej z największych państwowych spółek i jak wyglądają relacje na linii związki zawodowe–PiS.
Górnicy biorą prezesa pod włos
A wszystko dlatego, że 18 stycznia odwołano bez podania przyczyn prezesa JSW Włodzimierza Hereźniaka, który na tym stanowisku zabawił kilkanaście miesięcy. Kolejny prezes ma zostać wyłoniony w ramach – a jakże – konkursu. Kandydatów jest pięciu, przesłuchania zaczną się 5 lutego, ale związkowcy już w styczniu wiedzieli, kto wygra. „A my jeszcze przed ogłoszeniem konkursu dowiadujemy się, iż owym Prezesem JSW będzie Pani profesor Barbara Piontek! Na takie podejście do naszej spółki – kontrolowanej przez Skarb Państwa, spółki, która jeszcze dwa lata temu była jedną z 20 największych spółek na Giełdzie Papierów Wartościowych – nie ma naszej zgody!” – piszą związkowcy do prezesa