Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Nadchodzi era 6G, a w Polsce wciąż nie radzimy sobie z 5G

Gdy u nas technologia 5G ledwo raczkuje, na świecie trwają już prace nad szóstą generacją telekomunikacji bezprzewodowej. Gdy u nas technologia 5G ledwo raczkuje, na świecie trwają już prace nad szóstą generacją telekomunikacji bezprzewodowej. Su San Lee / Unsplash
Gdy u nas technologia 5G ledwo raczkuje – wciąż nie bardzo da się z niej korzystać – na świecie trwają już prace nad szóstą generacją telekomunikacji bezprzewodowej. O 6G jeszcze niewiele wiadomo – prócz tego, że będzie piekielnie szybkie.

Powoli oswajamy się z technologią łączności komórkowej 5G, choć wiele osób wciąż widzi w niej diabła wcielonego i walczy jak ze szczepionkami na covid. Zresztą covid i 5G bywa łączone, bo jedna ze spiskowych teorii głoszonych przez tzw. foliarzy mówi, że pandemia jest roznoszona właśnie przy pomocy nadajników 5G. Tymczasem w laboratoriach firm telekomunikacyjnych trwają prace nad technologią 6G. Oj, będzie się działo.

W Polsce 5G dopiero raczkuje

Wprawdzie operatorzy komórkowi zapewniają, że w wielu miejscach można już korzystać z tej technologii, ale prawdę powiedziawszy, nie bardzo jest jak. Jedynie niektóre smartfony dostępne na rynku, i to piekielnie drogie, obsługują łączność 5G. Na dodatek wciąż jeszcze operatorzy czekają na aukcje głównego pasma częstotliwości niezbędnych dla 5G. Chodzi o pasmo 3,4–3,8 GHz, które jest niezbędne w miastach. Odznacza się bardzo dużą pojemnością, może obsługiwać wielu użytkowników jednocześnie, ale ma mały zasięg (200–500 m), więc wymaga gęstej sieci stacji bazowych i rozsiewaczy sygnału.

Na razie więc operatorzy korzystają z tego, co mają, czyli częstotliwości 700 MHz oraz 1800–3800 MHz. Im niższa częstotliwość, tym większy zasięg, ale wszystko działa dużo wolniej. Tak więc na razie to bardziej generacja 4,5, a nie 5. Przy falach gigahercowych możliwa jest transmisja z prędkością nawet 20 Gb/s, która otwiera tysiące nowych możliwości, w tym upowszechnienie transportu autonomicznego i przemysłu 4.0.

6G – wyścig prędkości

Tymczasem zaczęły się już prace nad kolejną – szóstą – generacją telekomunikacji bezprzewodowej. Na razie technologia 6G jest bardziej koncepcją niż konkretem, nie ma bowiem jakichkolwiek standardów. Wiadomo tylko, że będzie dziesiątki razy szybsza od 5G. Mówi się, że ma zapewnić nawet 1 Tb/s. Ten wyścig szybkości trochę przypomina scenę z dawnej komedii Mela Brooksa „Kosmiczne jaja”, czyli parodii „Gwiezdnych wojen”: Lord Hełmofon nakazuje załodze statku kosmicznego ruszyć w szybki pościg przez galaktykę, uznając, że prędkość światła jest zbyt wolna. Statek przyspiesza więc do prędkości niedorzecznej, aż zaczyna pędzić z prędkością absurdalną.

Czytaj także: Wojna 5G

Czy już mówimy o prędkości niedorzecznej, czy absurdalnej? Eksperci przekonują, że zapasy możliwości eteru nie zostały jeszcze wyczerpane, więc prędkości i pojemności nigdy za wiele. W sieci 6G w sekundę będzie można ściągnąć sto kilkadziesiąt godzin filmów Netflixa. Ale jak to zostanie osiągnięte? Mają do tego celu służyć fale terahercowe. To fale o długości liczonych w ułamkach milimetrów. Eksperymenty prowadzone są dziś w zakresie częstotliwości od 95 GHz do 3 THz, ale teoretyczne rozważania dotyczą fal nawet 6 THz.

Fale terahercowe będą w stanie szybciej przenosić więcej danych, tyle że ich zasięg jest żałośnie mały – najwyżej kilkadziesiąt metrów. Na razie nie bardzo wiadomo, jak sensownie zbudować sieć 6G, bo stawianie nadajników co 10 m nie wydaje się wykonalne. Już przy sieci 5G pracującej w gigahercowych częstotliwościach będzie problem z upchnięciem przestrzeni masą pikonadajników. Optymiści przekonują, że do 2030 r., kiedy 6G ma być komercjalizowana, uda się ten problem rozwiązać. I wiele innych problemów, bo tych jest dzisiaj bez liku.

Zastosowania 6G – także gigantyczne

Jednak najważniejsze pytanie brzmi: do czego nam sieć 6G będzie potrzebna? Tu pomysłów jest najwięcej. Oczywiście nie chodzi o szybkie ściąganie filmów Netflixa, ale o gigantyczną sferę zastosowań, w których technologie komunikacyjne będą stawały się nie tylko częścią naszego życia społecznego, jak dziś, ale naszej biologii i fizjologii. Chodzi o rozmaite funkcje medyczne, o technologie ubieralne (wearables) należące do internetu rzeczy, o wirtualną i rozszerzoną rzeczywistość, autonomiczny transport itd. Takie zrośnięcie człowieka z technologią telekomunikacyjną może dziś budzić dreszcz emocji. Co to będzie? Hybryda człowieka i smartfonu? Ale przecież i dziś smartfon coraz bardziej przyrasta nam do ręki i mózgu.

Czytaj także: Czego jeszcze od internetu oczekują jego twórcy?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną