Rynek

Medialny aferzysta

Lech Grobelny, założyciel Bezpiecznej Kasy Oszczędności, pojawia się w mediach po raz ostatni.

Policja znalazła jego ciało z raną kłutą, w pawilonie handlowym na Targówku, gdzie mieszkał. Grobelny wiedział, że musi zaistnieć w mediach, żeby ludzie powierzyli mu oszczędności swojego życia. Debatował w telewizji z ministrami finansów – jako pierwszego flekował Mariana Krzaka już w końcówce lat 80. Z dziennikarzami rozmawiał w brudnym dresie, mocząc nogi w miednicy. Uwierzyło mu 11 tys. naiwnych licząc na sowite odsetki. Kiedy jednak rozeszła się plotka, że Grobelny uciekł z pieniędzmi, ludzie rzucili się do kantorów Dorchemu, by wycofać wkłady. Dorchem splajtował, a ujętego w Niemczech Grobelnego osadzono za kratkami i początkowo, skazano na 12 lat.

Grobelny odwołał się i w 2002 r. ostatecznie wygrał – prokurator miał za mało dowodów jego winy. Ludzie powierzyli mu przecież oszczędności dobrowolnie, choć wiadomo było, że to mocno ryzykowny interes. Sam Grobelny gwarantował go jedynie sumą... 50 zł.

Źle znosił nieobecność w mediach. Niedawno znów się w nich pojawił. Ostrzegał o zamachu na Jarosława Kaczyńskiego. Miał go szykować niejaki Szczur, gangster od kilku lat nieżyjący.

Grobelny nie sprawdził się w biznesie, ale w mediach jak najbardziej.

 

Wiadomości:


Czytaj więcej o Lechu Grobelnym:

  • Interesy Grobelnego: Zażądał od Skarbu Państwa 15,93 mln zł za 62 miesiące spędzone w areszcie. Zanim trafił za kraty, był królem życia. Dzisiaj odstawia do skupu puszki po piwie - pisał o Grobelnym Piot Pytlakowski w 2005r.
  • 10 lat bez wyroku: Lata 90. – pierwsze pięciolatki budowy kapitalizmu – przyniosły wiele wielkich afer. Ze Skarbu Państwa jak z dziurawego sita wyciekły strumienie pieniędzy. Aferzyści, zwani przy innych okazjach biznesmenami, nie płacili podatków, naciągali banki i naiwnych klientów. Sprawdziliśmy, co teraz robią i gdzie utknęły ich sprawy.

 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną