Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Jak wygrać wybory? PiS nie liczy na młodych i pracujących

Publiczność na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim w Przysusze 11 grudnia 2022 r. Publiczność na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim w Przysusze 11 grudnia 2022 r. Marcin Kucewicz / Agencja Wyborcza.pl
Jarosław Kaczyński chce wygrać nadchodzące wybory do Sejmu dzięki emerytom, bo w tej bardzo licznej grupie społeczeństwa poparcie dla partii rządzącej jest najwyższe. Jej też PiS obiecuje przed wyborami najwięcej.

Na głosy młodych pracujących, od których zależy rozwój kraju i którzy za prezenty dla seniorów będą musieli zapłacić, Jarosław Kaczyński nie liczy. Bo szybko tracące na wartości 500 plus ani nawet wakacje kredytowe dla zadłużonych hipotecznie już poparcia nie gwarantują.

W cenie emeryci i starsi rolnicy

Najwięcej obiecuje PiS seniorom. Emerytów jest w Polsce już ponad 9 mln, a ich liczba ciągle rośnie, więc w ten elektorat partia zamierza zainwestować najwięcej pieniędzy. Kiedy Beata Szydło, reklamując program 500 plus, mówiła, że to nie koszt, ale inwestycja, mogło to brzmieć wiarygodnie, choć dzieci nie zaczęło się rodzić więcej. Obecna polityka transferowa PiS to jednak już czysty, przedwyborczy cynizm. Ten koszt to nie inwestycja, to cena za utrzymanie władzy.

Starsi do wyborów nie tylko chodzą najliczniej, ale też wśród nich właśnie poparcie dla PiS jest najwyższe. Rządzący chcą je więc utrwalić i dodatkowo wzmocnić. Także wśród starszych rolników. Młodsi, produkujący żywność, są z polityki partii coraz bardziej niezadowoleni, na nich PiS liczyć nie może. Zabiega więc o głosy ich ojców i dziadków, od których ceny żywności już nie zależą.

Gwarantowana „czternastka”

Tzw. trzynastkę dostaną więc wszyscy emeryci, od kilku lat należy się każdej osobie pobierającej świadczenie zarówno z ZUS, jak i KRUS, a także z innych systemów emerytalnych, np. mundurowych, bez względu na wysokość świadczenia. Ten prezent ma największe znaczenie dla osób z najniższymi świadczeniami, czyli z najkrótszym stażem zawodowym i skromnymi zarobkami, „trzynastka” bowiem jest równa dla wszystkich, wynosi tyle, ile najniższa emerytura, a więc w 2022 r. 1338 zł brutto.

Dla kogoś, kto pracował długo i osiągał niezłe zarobki, ta suma jest o wiele mniej odczuwalna. Czyli entuzjazm wobec tego kawałka kiełbasy wyborczej może być mocno umiarkowany. Z poparciem w tej grupie seniorów dla PiS też może więc być różnie. Zdziwienie, a nawet oburzenie może wywoływać też fakt, że państwo nie premiuje dłuższej pracy, która jest korzystna dla całego społeczeństwa. Cel PiS jest jednak wyraźny – chce po prostu wygrać najbliższe wybory. Inflacja „zjada” emerytury, które seniorzy sobie wypracowali, „trzynastki” mają ich przekonać, że władza pochyla się nad nimi z troską.

Jeszcze mniejszą grupę seniorów ucieszy „czternastka”, bo to dodatkowe świadczenie nie jest adresowane do wszystkich emerytów, tylko do najuboższych. W ubiegłym roku w pełnej wysokości otrzymało je 7,2 mln osób, czyli z emeryturami nie wyższymi niż 2,9 tys. zł brutto. Osoby z nieco wyższym świadczeniem otrzymywały mniej, a najlepiej uposażeni nie dostawali nic. Więc i teraz te grupy dodatkowym przedwyborczym prezentem nie mają powodu się cieszyć – ma nim być gwarancja „czternastki”, także w nadchodzących latach. Odpowiedni projekt ustawy ma być gotowy do końca marca. Dłuższa praca nie popłaca, żeby mieć za co przeżyć, trzeba wybrać ponownie PiS.

Lepsza waloryzacja dla rolników

PiS obiecuje też dodatkowe prezenty rolnikom pobierającym świadczenia z KRUS. Są nieco niższe niż świadczenia z ZUS (w 2022 r. podstawowa emerytura z KRUS wynosiła 1084 zł), ale też składki, jakie płacą rolnicy na przyszłe świadczenie, są około pięciokrotnie niższe, niż muszą płacić ubezpieczeni w ZUS. W blisko 90 proc. emerytury rolników dotowane są bowiem z budżetu, na świadczenia z ZUS pracujący odkładają sobie sami. Teraz dotacje będą jeszcze wyższe, ponieważ PiS obiecuje zmienić zasady waloryzacji emerytur rolniczych na bardziej korzystne. Żeby wyborcy wiejscy nie uważali, że ich świadczenia rosną wolniej niż „miastowe”. Ich głosy mogą przecież zdecydować o wyniku wyborów.

To rozwiązanie nie musi się z kolei podobać seniorom z emeryturami z ZUS, którzy dobrze pamiętają, jak duże składki musieli płacić na swoje obecne świadczenia. Więc nie wszystkie hojne prezenty seniorzy przyjmą z jednakowym entuzjazmem, niektóre wręcz mogą zostać uznane za rażąco niesprawiedliwe.

Tekturowe czeki dla swoich

PiS nie tylko wyborców dzieli na tych bardziej przychylnych władzy, których trzeba dodatkowo obdarować, oraz tych, których władza „kupować” nie zamierza. Rządzący dzielą także samorządy na swoje i opozycyjne.

Pamiętamy, jak premier jeździł po Polsce z tekturowymi czekami, którymi obdarowywał gminy rządzone przez PiS. Te, które na władzę lokalną wybrały kogoś z opozycji, na wsparcie rządu liczyć mogły w dużo mniejszym stopniu. Przed jesiennymi wyborami politycy PiS, z naręczem tekturowych czeków, też zapewne ruszą w objazd po kraju. Nietrudno zgadnąć, w czyje ręce trafią.

Wybierzcie nas, to szpital może zostanie

Od początku swoich rządów PiS sukcesywnie pozbawiał samorządy lokalne pieniędzy. Ofiarą braku środków padają teraz szpitale powiatowe. Zamykane są oddziały, jeśli dyrekcja nie potrafi ściągnąć specjalistów, którym zaofiaruje satysfakcjonujące zarobki. Ponieważ lekarzy i pielęgniarek dramatycznie brakuje, żądania finansowe są coraz wyższe. Rosną więc długi szpitali. Odpowiadają za nie władze lokalne, starosta, marszałek, miasto. Muszą albo długi swego szpitala spłacić, albo go zamknąć.

PiS patrzy na to i czeka, aż „pękną”. Długów nie spłacą, bo nie mają pieniędzy. Ale szpitala też zamknąć nie mogą, bo wyborcy im tego nie darują. Sposobem na uratowanie miejscowego szpitala, często także największego lokalnego pracodawcy, może się okazać... wybór lepiej postrzeganych przez PiS władz lokalnych. Publiczna opieka zdrowotna stała się zakładnikiem walki o władzę.

Obóz władzy nie ma prawdziwej strategii rozwoju ani walki z wyniszczającą inflacją. Publiczne pieniądze wypracowane przez tych, którzy państwo utrzymują, nie zostaną wydane na rozwój tego państwa, ale na utrzymanie władzy przez PiS. Dla partii to nie jest koszt, tylko inwestycja.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną