Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Edukator Ekonomiczny

Płatne w sieci

Internetowe usługi finansowe

Korzystanie z usług bankowych przez Internet zaczęło się w Polsce upowszechniać dopiero dziesięć lat temu. Korzystanie z usług bankowych przez Internet zaczęło się w Polsce upowszechniać dopiero dziesięć lat temu. Marek Sobczak / Polityka
Nowe konto, lokata, fundusz inwestycyjny lub ubezpieczenie: dziś przez Internet można kupować niemal wszystkie usługi finansowe. Zachęca do tego ogromny wybór ofert i wygoda, a odstrasza rosnąca fala informacji o sieciowych złodziejach.
Polityka

Ponad połowa Polaków korzysta już regularnie z Internetu, ale tylko 9 mln dało się przekonać do sieciowej bankowości i zamiany tradycyjnego okienka na wirtualne. Zniechęcają ich przede wszystkim obawy o bezpieczeństwo pieniędzy i częste w ostatnich miesiącach komunikaty dotyczące krótkotrwałych, ale bardzo ekscytujących media awarii systemów internetowych w kilku bankach. Ale gdy już pokona się lęk przed nieznanym, można czerpać z bogatej oferty systemów transakcyjnych. Obok typowych produktów bankowych, jak konto osobiste, lokata czy kredyt, w sieci coraz popularniejsze staje się obsługiwanie rachunków maklerskich przez osoby grające na giełdzie oraz kupowanie i sprzedawanie jednostek funduszy inwestycyjnych. Klientów internetowych szukają też firmy ubezpieczeniowe, którym, podobnie jak bankom, zdecydowanie bardziej opłaca się sprzedawać usługi drogą internetową.

Niestety, wciąż jeszcze daleko do świata bez papieru, gdzie wszystkie operacje finansowe można by wykonywać od początku do końca tylko w sieci. Na przeszkodzie stoi przede wszystkim mała wciąż popularność podpisu elektronicznego. Szansa na jego upowszechnienie wśród osób prywatnych (bo w gronie firm jest już lepiej) wiąże się przede wszystkim z wydawaniem nowych dowodów osobistych wyposażonych w specjalny chip. A to rozpocznie się najwcześniej w połowie 2011 r. Na razie podpis na papierowym dokumencie jest wciąż niezbędny, zwłaszcza gdy otwieramy konto i zawieramy nowe ubezpieczenie. Trzeba jednak przyznać, że banki, świadome tego utrudnienia, starają się, jak mogą, ułatwić klientom życie. Zazwyczaj po wypełnieniu odpowiedniego formularza w Internecie wysyłają pocztą, a czasem (na swój koszt) kurierem umowę do podpisu.

Co więcej, niektóre instytucje stosują jeszcze bardziej uproszczoną procedurę w przypadku zakładania lokat. Kilka banków w ogóle nie wymaga w tym celu żadnych podpisów – ani zwykłych, ani elektronicznych. Po zgłoszeniu przez Internet chęci otwarcia lokaty otrzymujemy numer konta, na który trzeba dokonać przelewu. Banki traktują właśnie wysłanie pieniędzy jako potwierdzenie naszej zgody na zaproponowane warunki i jednocześnie akceptację regulaminu lokaty. A po jej zakończeniu odsyłają pieniądze na rachunek, z którego wcześniej przyszedł przelew. Taką uproszczoną procedurę, której dotąd nie zakwestionowała Komisja Nadzoru Finansowego, stosują zwłaszcza najmniejsi gracze na rynku, którzy chcą w ten sposób zdobyć klientów. Zazwyczaj również tego typu internetowe lokaty należą do najlepiej oprocentowanych, choć można je zawrzeć tylko na stosunkowo krótki okres, nierzadko kilku lub kilkunastu tygodni.

Oczywiście w przypadku konta osobistego, nie mówiąc o kredycie, na tak wygodne rozwiązania liczyć już nie można. Ale i w tym przypadku banki starają się zrekompensować brak podpisu elektronicznego. Coraz szersza i popularniejsza staje się np. oferta tzw. umów ramowych. Są one zawierane nadal w formie papierowej i muszą być podpisane przez klienta, a następnie odesłane bądź przyniesione do placówki. Ale od chwili zawarcia takiego porozumienia z bankiem możemy korzystać z nowych produktów już znacznie szybciej i prościej, a wszystkie formalności załatwiać przez Internet. Umowa ramowa jest bowiem swoistym upoważnieniem banku do sprzedawania nam różnych usług już bez konieczności podpisywania kolejnych dokumentów. To jednocześnie zaleta (bo dostęp do wybranej usługi zyskujemy praktycznie natychmiast po wypełnieniu internetowego wniosku), ale też wada. Rośnie bowiem ryzyko podjęcia pochopnej decyzji i znika czas do namysłu, który wcześniej trwał od chwili kliknięcia myszką do przeczytania i podpisania papierowej umowy.

Proste rozwiązania

Gdy korzystamy z usług finansowych w sieci, mamy wybór między dwoma podstawowymi modelami. W jednym opieramy się na wybranym banku i poprzez jego serwis transakcyjny nie tylko otwieramy lokaty i zaciągamy lokaty, ale też kupujemy ubezpieczenia albo obsługujemy rachunek maklerski. To oczywiście znaczna wygoda, bo na tej samej stronie mamy dostęp do wielu różnych usług internetowych. Banki liczą na to, że ich klienci, starając się oszczędzać czas, skorzystają z różnych proponowanych im ofert. Trzeba jednak pamiętać, że choć to rozwiązanie najprostsze i najwygodniejsze, nie zawsze musi być najbardziej opłacalne. Banki bowiem działają w tym momencie jako pośrednicy, którzy zawarli umowę na sprzedaż usług innych firm. Ale ich oferta bywa mocno ograniczona. Przykładowo proponują produkty tylko jednego czy dwóch ubezpieczycieli albo umożliwiają kupienie jednostek zaledwie części działających na polskim rynku towarzystw funduszy inwestycyjnych.

Poruszanie się w gąszczu ofert ułatwiają strony internetowe, tzw. porównywarki – i to jest ten drugi model korzystania z usług finansowych w sieci. Porównywarki działają na zasadzie portali zestawiających ceny tych samych towarów oferowanych w różnych sklepach internetowych. Oczywiście nie wszystkie produkty bankowe da się w ten sposób sprawnie porównywać. Najłatwiej przekonać się, która lokata przyniesie największe zyski. Specjalne serwisy są w stanie policzyć zarobek w wybranym okresie i nawet pokazać różnicę w zależności od tego, czy lokata, dzięki codziennemu dopisywaniu odsetek, umożliwia uniknięcie płacenia podatku od zysków kapitałowych.

Nieco trudniejsze okazuje się porównywanie kosztu prowadzenia konta osobistego w różnych bankach, bo jest on zależny zarówno od liczby różnych operacji, jak i od tego, gdzie je będziemy wykonywać – w oddziale, przez telefon czy Internet. Największe problemy sprawia zestawianie kredytów, bo banki zazwyczaj podają w reklamach tylko ich ogólne warunki, a dokładną wysokość oprocentowania i czas spłaty uzależniają już od oceny wiarygodności konkretnego klienta. Ale zwłaszcza w przypadku pożyczek hipotecznych możliwe są dość czytelne rankingi pokazujące, jaką marżę każe sobie płacić każdy z banków.

Takie porównywanie ofert wymaga czasu i znajomości stosowanych przez banki kruczków, ale zawsze się opłaca. Jak bowiem pokazują rankingi, żaden bank ani ubezpieczyciel nie jest najlepszy w każdej kategorii. Często można zarobić więcej korzystając z usług różnych instytucji finansowych, zamiast powierzać wszystkie pieniądze tylko jednej. Internet, gdzie można znaleźć wszystkie oferty, okazuje się w tym momencie nieocenionym sojusznikiem. Doradcy pracujący dla pośredników finansowych z reguły też mają podpisane umowy z wybranymi bankami. Internet to bodaj jedyne miejsce, gdzie oferta naprawdę jest pełna.

Wirtualne włamania

Sceptycy podnoszą argument o konieczności sprawnego posługiwania się hasłami i kodami zabezpieczającymi. To umiejętność faktycznie nieodzowna i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie okazała się niepotrzebna. Przeciwnie, metody chroniące klientów przed oszustami stają się coraz bardziej wyrafinowane, bo też i możliwości złodziei cały czas rosną. Choć przypadki wirtualnych włamań na konto zdarzają się i nie da się ich całkiem wyeliminować, internetowa bankowość jest jednak bardzo bezpieczna. Jest jeden warunek: trzeba przestrzegać zasad, o których sprzedający nam usługi nieustannie przypominają. Wiele z nich jest banalnie prostych, choć notorycznie łamanych.

Hasło umożliwiające dostęp do bankowego systemu transakcyjnego powinno być stosunkowo skomplikowane i nieużywane nigdzie indziej. Tymczasem niektórzy, aby nie obciążać zanadto pamięci, stosują to samo hasło do konta poczty elektronicznej, swojej strony w serwisie społecznościowym i rachunku bankowego. A to straszny błąd, bo zabezpieczenia poczty i serwisów są dużo słabsze niż bankowe. Poza tym hasło nie może być ani zbyt krótkie, ani za proste. Najlepsze są kombinacje dużych i małych liter oraz cyfr. Pod żadnym pozorem nie należy go komukolwiek podawać, a zwłaszcza odpowiadać na podejrzane wiadomości, próbujące je wyłudzić.

Korzystający aktywnie z bankowości internetowych wiedzą doskonale, że podstawowe hasło do systemu transakcyjnego nie wystarcza. Wiele operacji, jak nowy przelew, otwarcie lokaty czy zakup ubezpieczenia turystycznego, wymaga każdorazowego potwierdzania kodem. Może on być wysłany esemesem w chwili zlecenia transakcji albo odczytywany z tokena – małego urządzenia dostarczanego przez bank. Coraz mniej popularne stają się natomiast papierowe listy haseł jednorazowych, które trzeba nosić ze sobą, aby w pełni korzystać z bankowości internetowej także poza domem.

Nawet najbardziej skomplikowane kody nie wystarczą, jeśli będziemy korzystać z przestarzałego oprogramowania. Zarówno w systemach operacyjnych, jak i w przeglądarkach internetowych nieustannie wykrywane są błędy, które mogą zostać wykorzystane przez oszustów do włamania się na konto przez Internet. Producenci oprogramowania reagują na szczęście bardzo szybko i udostępniają aktualizacje swoich produktów. Jeśli jednak nie są one instalowane na bieżąco, komputer staje się coraz mniej odporny na atak wirtualnych złodziei. Gdy chcemy korzystać z usług finansowych przez sieć, trzeba pamiętać o ciągłej aktualizacji oprogramowania oraz używaniu nowoczesnych aplikacji antywirusowych. Wówczas ryzyko utraty pieniędzy czy wykradzenia danych osobowych będzie zdecydowanie mniejsze.

Korzystanie z usług bankowych przez Internet zaczęło się w Polsce upowszechniać dopiero dziesięć lat temu. I biorąc pod uwagę obawy o bezpieczeństwo pieniędzy i konieczność posługiwania się szeregiem haseł czy kodów, ponad 9 mln Polaków regularnie załatwiających swoje sprawy finansowe w sieci to dobry wynik. I wszystko wskazuje na to, że za kolejne dziesięć lat to już Internet będzie sercem bankowości, a tradycyjne placówki banków czy serwisy telefoniczne tylko dodatkiem.

Polityka 09.2011 (2796) z dnia 25.02.2011; Edukator ekonomiczny; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Płatne w sieci"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Czy człowiek mordujący psa zasługuje na karę śmierci? Daniela zabili, ciało zostawili w lesie

Justyna długo nie przyznawała się do winy. W swoim świecie sama była sądem, we własnym przekonaniu wymierzyła sprawiedliwą sprawiedliwość – życie za życie.

Marcin Kołodziejczyk
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną