Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Edukator Ekonomiczny

Jak uszczelnić konto

Jak nie tracić pieniędzy na bankowe opłaty?

Wiele banków pozwala wciąż na dokonywanie bezpłatnych przelewów w internecie. Jednak niektóre, zwłaszcza te największe, nawet za wirtualne przelewy pobierają prowizje. Wiele banków pozwala wciąż na dokonywanie bezpłatnych przelewów w internecie. Jednak niektóre, zwłaszcza te największe, nawet za wirtualne przelewy pobierają prowizje. Marek Sobczak / Polityka
Coraz trudniej o darmowy rachunek osobisty i kartę debetową, jednak wielu prowizji i opłat ciągle można uniknąć. Radzimy, jak nie tracić niepotrzebnie pieniędzy.
MS/Polityka

Festiwal podwyżek w bankach trwa. Niektóre instytucje nawet co miesiąc wprowadzają zmiany w tabelach opłat i prowizji, licząc na to, że w natłoku informacji klienci ich po prostu nie zauważą. W ten sposób banki próbują zrekompensować sobie gorsze przychody w innych dziedzinach. Stopy procentowe w Polsce ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej pozostają na rekordowo niskim poziomie (referencyjna wynosi 2,5 proc.), więc z odsetek od lokat, które banki trzymają na rachunkach w NBP, czerpią mniejsze niż kiedyś zyski. Spadła również sprzedaż kredytów, zarówno konsumpcyjnych, jak i hipotecznych, z powodu gospodarczego spowolnienia i wzrostu bezrobocia. A do tego, po uchwaleniu przez Sejm odpowiedniej ustawy, 2014 r. przyniesie obniżenie przychodów z tzw. opłaty interchange, pobieranej od handlowców, którym klienci płacą kartami.

Tymczasem prowizje od lat znakomicie poprawiają bankowe bilanse, a ich łączna wartość dla wszystkich działających u nas banków wynosi rocznie już ponad 16 mld zł. Jednak wielu dodatkowych opłat można uniknąć, jeśli zna się pułapki zastawiane przez banki na swoich klientów. Początek roku to dobry czas na zrobienie porządków także w finansach osobistych. Może się okazać, że w ten sposób zaoszczędzimy kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych w skali roku. Oto nasz krótki przewodnik, obejmujący pięć rodzajów usług finansowych, za które nie warto przepłacać.

1. Konto osobiste

Wciąż istnieją rachunki całkowicie bezpłatne, ale jest ich niestety coraz mniej. Można je znaleźć przede wszystkim w instytucjach koncentrujących się na bankowości internetowej. Zazwyczaj bezpłatne są również konta określane mianem internetowych, oferowane przez banki z tradycyjną siecią oddziałów. Jednak większość rachunków osobistych jest lub może być płatna. Każdy bank określa, jakie warunki trzeba spełnić, aby w danym miesiącu za prowadzenie rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego (ROR) nie została pobrana prowizja. Najczęściej chodzi o regularne wpływy na konto, czyli np. przelewanie przez pracodawcę pensji. Czasami warunkiem darmowego konta jest posiadanie na nim określonej kwoty, zazwyczaj kilku tysięcy złotych. Wybierając bezpłatny ROR albo spełniając narzucone przez bank warunki, można łatwo oszczędzić kilkadziesiąt złotych rocznie.

Kto nie chce zmieniać instytucji finansowej, ten może sprawdzić, czy jego bank oferuje tańsze lub darmowe konta. Często do dyspozycji klientów jest kilka różnych wariantów, jednak najczęściej będą to, jak zaznaczyliśmy, konta internetowe. Trzeba więc pamiętać, że takie konta opłacają się tylko pod warunkiem rezygnacji z wizyt w oddziałach. Prowizje za operacje wykonywane w placówkach, jak chociażby wpłatę czy wypłatę gotówki, są bowiem w przypadku kont internetowych wyższe niż dla tradycyjnych. Kto wciąż bardziej ufa oddziałowi niż sieci, ten powinien zachować rachunek tradycyjny i po prostu pogodzić się z tym, że konserwatywny klient musi płacić dzisiaj bankowi więcej niż nowoczesny.

 

2. Karty

Równie ważne jak wybór konta jest dopasowanie właściwej karty debetowej. W ostatnich latach to właśnie podwyżki opłat za posiadanie kart (często przy okazji ich wymiany na bardziej nowoczesne) zdarzają się najczęściej. Prowizje są wymierzone przede wszystkim w tych, którzy karty nie używają do płatności bezgotówkowych albo robią to bardzo rzadko.

Jak w przypadku konta, można zwykle zostać zwolnionym z opłaty za posiadanie karty debetowej, ale pod pewnymi warunkami. Najczęściej bank określa liczbę lub wartość transakcji bezgotówkowych (np. w sklepach czy przez internet), które klient musi wykonać w ciągu miesiąca. Co ważne, te wymogi zazwyczaj nie są zbyt wysokie w przypadku najprostszych, i tym samym najtańszych, kart debetowych. Zdecydowanie trudniej zapracować na bezpłatną kartę kredytową. Kto nie używa jej często, powinien się zastanowić, czy w ogóle jest mu potrzebna. Kredytówki mogą kosztować w skali roku kilkadziesiąt, a czasem nawet ponad 100 zł. Rezygnacja z takiej karty często oznacza spore oszczędności, a plastiku debetowego można dzisiaj używać już prawie wszędzie, także w sklepach internetowych czy za granicą.

3. Bankomaty

Urządzenia te to dla instytucji finansowych przede wszystkim źródło ogromnych kosztów. Nie mogą ich zlikwidować, bo w Polsce wciąż króluje gotówka i godzimy się na posiadanie karty tylko pod warunkiem, że w razie potrzeby będziemy mieli łatwy dostęp do papierowego pieniądza. Jednak wiele banków stara się zniechęcać do zbyt częstego korzystania z bankomatów. Np. wypłacanie gotówki z takich „obcych” (poza siecią banku) urządzeń kosztuje coraz więcej, chyba że bank zaoferuje darmową wypłatę ze wszystkich bankomatów w Polsce. Prawie zawsze jednak taka usługa wiąże się z dodatkową comiesięczną opłatą. Kto chce mieć pełną swobodę, powinien więc znaleźć konto z usługą „wszystkie bankomaty bezpłatne”, nawet jeśli jego prowadzenie kosztuje nieco więcej. A pozostali muszą się ograniczać do wybranych bankomatów, jeśli nie chcą tracić pieniędzy.

4. Przelewy

Wiele banków pozwala wciąż na dokonywanie bezpłatnych przelewów w internecie. Jednak niektóre, zwłaszcza te największe, nawet za wirtualne przelewy pobierają prowizje. Nie są one co prawda wysokie, bo wynoszą zazwyczaj kilkadziesiąt groszy lub złotówkę za transakcję. Kto jednak przesyła pieniądze kilka razy w miesiącu, opłacając w ten sposób np. rachunki, ten w skali roku może stracić nawet kilkadziesiąt złotych. Wiele instytucji ma nadzieję, że drobnej prowizji ich klienci nie zauważą bądź też nie wiedzą, że u konkurencji darmowy przelew to standard. Warto zatem zwrócić uwagę, czy w naszym banku internetowe przelewy są bezpłatne. Jeśli nie, to można rozważyć zmianę banku albo przynajmniej konta na takie, które pozwoli uniknąć prowizji. O ile bowiem trudno dziś wymagać bezpłatnych przelewów zlecanych w placówkach albo nawet w telefonicznym biurze obsługi klienta, to już w przypadku internetowego serwisu transakcyjnego koszty ponoszone przez bank są naprawdę minimalne.

 

Pamiętajmy poza tym, że większość banków ma już w swojej ofercie również przelewy ekspresowe. Trzeba jednak z tej nowej możliwości korzystać rozważnie, bo takie przelewy prawie zawsze są obciążone sporą prowizją, wynoszącą kilka złotych. Na razie, w ramach promocji, część banków udostępnia bezpłatne pakiety kilku przelewów ekspresowych w miesiącu.

5. Papierowa korespondencja

Papier jest od dawna wrogiem banków. Nic więc dziwnego, że podwyżki często dotyczą także tradycyjnej formy korespondencji z klientami. Kto jeszcze dostaje do domu papierowe wyciągi z konta, ten powinien koniecznie sprawdzić, ile go to kosztuje. Często za jeden wyciąg banki liczą sobie nawet do 10 zł. Czasem taka korespondencja nie jest dodatkowo płatna, ale to najczęściej oznacza, że korzystamy z bardzo drogiego konta osobistego.

Banki wydały również wojnę papie­rowym listom haseł jednorazowych, które były popularne na początku ery transakcji internetowych. Teraz większość klientów korzysta z tokenów czy ese­mesów, ale niektórzy nadal wolą hasła przysyłane pocztą. Niestety, za taką usługę prowizje są coraz wyższe. Kto nie chce dawać swojemu bankowi pretekstu do kolejnych podwyżek, powinien z papieru całkowicie zrezygnować.

***

Warto, by jednym z naszych noworocznych postanowień było to, że regularnie będziemy kontrolować, jakie opłaty obciążają nasze konto i kartę. Wszak swoim beztroskim zachowaniem zachęcamy instytucje finansowe do zwiększania obciążeń i poprawiania zysków. Bankowcy wiedzą, że wiele prowizji mogą doliczać bezkarnie, bo Polacy bardzo rzadko zmieniają konta. Łatwo ich skusić promocjami, podczas których reklamy obiecują rachunki za darmo uzupełnione korzystnymi lokatami. Takie specjalne oferty szybko się jednak kończą, a potem przychodzi szara rzeczywistość coraz wyższych prowizji i coraz niższych odsetek.

Jednak tylko niewielka grupa świadomych klientów jest gotowa na zamknięcie rachunku osobistego razem ze wszystkimi połączonymi z nim produktami i przeprowadzkę do tańszego banku. Przepisy zresztą wcale nie ułatwiają takich zmian. O ile w przypadku telefonii komórkowej można dziś zmienić sieć i zachować numer, to w bankach nie uda się przenieść konta osobistego, zachowując jego dotychczasowy numer. A to oznacza, że przeprowadzka wymaga podania nowych danych pracodawcy i wszystkim instytucjom, które przelewami wysyłają nam pieniądze. Na szczęście często można zaoszczędzić, nie zmieniając banku, a tylko rozważniej korzystając z konta i używając wyłącznie tych produktów, które są nam naprawdę potrzebne.

Polityka 3.2014 (2941) z dnia 14.01.2014; Edukator ekonomiczny; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak uszczelnić konto"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Fotoreportaże

Richard Serra: mistrz wielkiego formatu. Przegląd kultowych rzeźb

Richard Serra zmarł 26 marca. Świat stracił jednego z najważniejszych twórców rzeźby. Imponujące realizacje w przestrzeni publicznej jednak pozostaną.

Aleksander Świeszewski
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną