Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Niedobadani

Z życia sfer

Pierwsza tura wyborów prezydenckich pokazała, że większości ośrodków powołanych do badania opinii publicznej nie udało się tej opinii wybadać w sposób właściwy. Zdaniem tych ośrodków, głównym powodem było to, że część wyborców w ogóle nie chciała się poddać badaniom.

Niechęć do badania się to, niestety, znana cecha naszego społeczeństwa. Prawdopodobnie wynika ona z przekonania, że każde badanie prowadzi do wykrycia jakichś wad, nieprawidłowości lub szkodliwych skłonności.

Doświadczenia pierwszej tury pokazały, że badaniom o wiele chętniej poddawali się zwolennicy kandydata Komorowskiego, co może świadczyć o tym, że uważają się za zupełnie zdrowych, zaś swoje preferencje – za naturalne i nieodbiegające od normy. Niechęć wobec badań, a co za tym idzie odmowę poddania się nim, zademonstrowała natomiast część zwolenników kandydata Kaczyńskiego. W opinii specjalistów, mogła kierować nimi obawa, że badania będą tendencyjne, nakierowane na wykrycie defektu czy niedyspozycji, której bezpośrednim skutkiem był dokonany przez nich wybór. Niewykluczone zresztą, że w głębi duszy sami uznali swój wybór za nie do końca normalny – w końcu zagłosowali na kandydata, który w trakcie kampanii usilnie dawał do zrozumienia, że nie jest sobą, tylko kimś innym.

Podsumowując: pierwsza tura pokazała, że istotnym problemem części wyborców było nie to, na kogo zagłosować, ale to, na kogo mówić, że się zagłosowało. W turze tej swoją siłę pokazała nowa grupa wyborców – ci, którzy mimo że głosowali na kandydata PiS, w sondażach albo w ogóle nie chcieli o tym mówić, albo na wszelki wypadek mówili, że na niego nie głosowali (nie można zresztą wykluczyć, że część zwolenników Kaczyńskiego w politycznym zaślepieniu oddała głos na Komorowskiego, aby w ten sposób ukryć siłę swojego prawdziwego kandydata do czasu drugiej tury).

Trzeba powiedzieć, że postawa taka uatrakcyjniła wybory i zwiększyła emocje, umożliwiając ośrodkom badania opinii publicznej przygotowanie sondaży z bardzo różnymi wynikami. Tak szeroka oferta stworzyła o wiele ciekawszą sytuację dla telewidzów i urozmaiciła wieczory wyborcze w poszczególnych stacjach. Dzięki temu wybory okazały się widowiskiem telewizyjnym znacznie lepszym niż mundial w RPA, gdyż tam, na skutek sztywnych i nieco archaicznych przepisów, wyniki zakończonych meczów w ogóle się nie zmieniają.

Z niecierpliwością czekamy na rezultaty drugiej tury i na informacje, który z kandydatów, w których sondażach i w której telewizji został zwycięzcą. Gdyby się okazało, że w różnych sondażach i w różnych telewizjach przegrali obaj, nieszczęścia nie będzie. Najważniejsze, że wygra widz i demokracja.

Polityka 27.2010 (2763) z dnia 03.07.2010; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Niedobadani"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną