Np. o tym, że wkrótce do naszych drzwi mogą zapukać politycy Platformy Obywatelskiej, którzy od połowy czerwca zamierzają odwiedzić co najmniej pół miliona mieszkań w całej Polsce.
„Chodzi o to, aby zastać mieszkańców w domu” – szczerze przyznaje na łamach „Rzeczpospolitej” posłanka KidawaBłońska, dodając, że trwają intensywne przygotowania do tej operacji, m.in. szkolenie polityków. Tych, którzy będą chodzić po domach pierwszy raz, przygotowują ci bardziej doświadczeni, „którzy brali już udział w podobnych akcjach”. W poszczególnych regionach i powiatach są powoływani koordynatorzy przedsięwzięcia, a parlamentarzyści w każdym z województw budują swoje własne drużyny złożone z wolontariuszy.
Przygotowania pokazują, że uniknięcie bezpośredniego kontaktu z politykami Platformy oraz ich drużynami nie będzie łatwe. W najlepszej sytuacji znajdą się osoby najzamożniejsze, które w ostateczności zawsze mogą wyjechać na wakacje. Osoby asertywne i życiowo zaradne mogą spróbować niespodziewanych gości nie wpuścić. Z programów telewizyjnych wiemy dość dokładnie, jak polityk Platformy wygląda, dlatego zaraz po rozpoznaniu go w wizjerze możemy zażądać, żeby sobie poszedł, i zagrozić wezwaniem policji. Ponieważ jednak słyszy się, że w PO są ludzie cyniczni i zdolni do wszystkiego, nie wiadomo, czy nie przyjdą przebrani za listonosza, kominiarza lub świadka Jehowy.
Jak zwykle najbardziej poszkodowani będą emeryci, biedni i bezrobotni, których na wyjazdy nie stać. Akcję PO będą musieli przeczekać u sąsiadów lub na ławkach przed blokami.