Przegląd sezonowych nowości
Rozciągliwe buty
Dwa nowe sposoby na uwierające buty pokazano na targach ISPO. Oczywiście, największą wygodę zapewniają termicznie modelowane do kształtu stopy wkładki. W skrajnych wypadkach można zastosować tzw. odbarczanie skorup w miejscach, w których uciskają stopy. Tyle że to sposoby czasochłonne i kosztowne.
Prostsze rozwiązanie proponuje Lange. W seriach Race i All Mountain niektóre z modeli wypuszcza bowiem w dwóch wariantach szerokości podeszwy (100 bądź 97 mm). Inny patent chce wprowadzić Head: Adaptive Fit Technology pozwala na rozciągnięcie skorupy buta o ok. 2 mm, co zwykle wystarcza, by poprawić komfort. W dodatku operację tę może wykonać sam użytkownik.
Detektor z antenkami
Vector marki Pieps to milowy krok w dziedzinie detektorów lawinowych – napisali jurorzy największych w świecie targów sprzętu sportowego ISPO 2011, uzasadniając nagrodzenie tego urządzenia w kategorii Akcesoria. Faktycznie, Vector to pierwszy zasilany bateriami 4-antenowy detektor lawinowy, korzystający z technologii GPS. Towarzysze zasypanego będą mogli nie tylko szybciej namierzyć ofiarę lawiny pod śniegiem, ale też podać lokalizację profesjonalnym służbom ratowniczym.
Na dodatek konstruktorzy Vectora założyli, że ma on być „bezwarunkowo praktyczny w działaniu”. Widać się udało, bo eksperci z ISPO docenili także „intuicyjną obsługę i doskonale przemyślany projekt urządzenia”.
Kask z poślizgiem
Powinien chronić nie tylko, jak dotąd, kości czaszki, ale i mózg – z tego założenia wyszli inżynierowie szwedzkiej firmy POC podczas prac nad nową konstrukcją kasku narciarskiego. Efektem jest technologia MIPS – bodaj najważniejsza ostatnio w tej dziedzinie innowacja.
POC słynie nie tylko z tego, że w jej kaskach i goglach jeżdżą takie alpejskie gwiazdy, jak Bode Miller i Julia Mancuso oraz freeride’owy mistrz świata Aurelien Ducroz. W branży znana jest też ze współpracy z czołowymi skandynawskimi ośrodkami naukowymi i ekspertami z różnych dziedzin – od materiałoznawców, przez trenerów i zawodników, po lekarzy. To właśnie efektem sugestii neurologów i neurochirurgów – oraz trwających 10 lat eksperymentów – jest MIPS. Otóż okazuje się, że ludzki mózg jest naturalnie zabezpieczony przed urazami głowy: podczas uderzenia może przesuwać się (a raczej ślizgać) po rodzaju membrany wewnątrzczaszkowej, co redukuje działające nań siły. Na takiej samej zasadzie działa konstrukcja MIPS: skorupa zewnętrzna kasku oddzielona jest od wkładki wewnętrznej dodatkową warstwą o niskim współczynniku tarcia. W efekcie, podczas uderzenia skorupa minimalnie przesuwa się w stosunku do warstwy wewnętrznej, co – jak wykazały testy – znacząco zmniejsza siły działające na mózg narciarza lub snowboardzisty. MIPS pozwala też ograniczyć skutki najgroźniejszego dla mózgu rodzaju uderzeń: z siłą działającą na jego powierzchnię skośnie, a nie tylko pionowo. Odporność na takie właśnie uderzenia była dotąd najsłabszą stroną kasków narciarskich.
Na razie technologia MIPS jest wprowadzona w dwóch modelach kasków POC: zjazdowym Cortex DH oraz freeride’owym Receptor Backcountry (jako największą innowację sezonu wyróżnioną ją m.in. podczas Międzynarodowych Targów Branży Sportowej i Outdoorowej w Kielcach). Zapewne jednak rychło znajdzie zastosowanie także w innych wzorach – a niewykluczone, że po pomysł sięgną i inne marki.
POC Receptor Backcountry z MIPS kosztuje ponad 200 euro. To więcej niż większość innych kasków, ale mózg jest bezcenny.
Naturalny rocker
Kontrukcja rocker dopiero co zrewolucjonizowała przemysł narciarski, a już jest udoskonalana. Od tego sezonu nie ma już kolekcji liczących się marek nart bez modeli z rockerem – czyli, upraszczając, z wcześniej niż dotąd uniesionymi dziobem i przednią (a czasem też końcową) częścią narty, a równocześnie nie tak silnie jak w ostatnich latach taliowanych. Dotyczy to nie tylko sprzętu do jazdy poza trasami (a zwłaszcza w puchu, bo to z tego powodu narodziła się rewolucyjna konstrukcja), ale także nart na przygotowane trasy. Rocker stosowany jest przy tym w nartach na każdy poziom zaawansowania. Powód jest prosty: w każdym przypadku poprawia stabilność i ułatwia manewry – nie tylko w śniegu głębokim lub mokrym, ale również w zmiennych warunkach (najczęściej przecież spotykanych), a także na twardym podłożu.
Co więcej, wciąż się rozwija. Dowodem nagroda ISPO European Ski Award 2011, którą w kategorii Hardware Ski uhonorowano firmę Blizzard za narty Cochise. Przyznało ją doborowe jury – wszak monachijskie targi ISPO to największe w świecie spotkanie branży sprzętu sportowego.
Ekspertów zachwyciła zastosowana w Cochise’ach tzw. Flip Core Technology, którą sami autorzy nazwali naturalnym rockerem. Jak tłumaczył w Monachium Thomas Rakuscha, szef marketingu Blizzarda, innowacja polega, w uproszczeniu, na odwróceniu drewnianego rdzenia narty w części pod butem. Dzięki temu, inaczej niż do tej pory, górna płaszczyzna w tym miejscu jest płaska, spód zaś wygięty. Równocześnie w naturalny sposób – bez konieczności sztucznego profilowania – uniesione są dziobowa i tylna część narty. Jako rdzenia użyto bambusa, co pozwoliło zmniejszyć wagę modelu. Bambusowy pręt otoczony jest podwójną warstwą tytanu, co – wedle inżynierów Blizzarda – gwarantuje stabilność jazdy i precyzję sterowania w skręcie. Czyli to, czym rocker góruje nad dotychczasowymi konstrukcjami.
Narty Cochiese mają aż 108 mm szerokości pod butem i przeznaczone są głównie do jazdy poza trasami. Flip Core/Natural Rocker Shape można będzie spotkać także w czterech innych modelach nowej linii Blizzard Free Mountain. Są wśród nich także narty jak na tę klasę stosunkowo wąskie, bo mające pod butem 88 mm. Niewykluczone zatem, że naturalny rocker pojawi się wkrótce w konstrukcjach allmountain, przeznaczonych do jazdy także po wyratrakowanych trasach.