Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Z czego zrobić polską wódkę

Z życia sfer

Przebywając niedawno w pubie odniosłem przykre wrażenie, że barman obsługuje mnie powoli, niedbale i bez większego zainteresowania.

Pomyślałem, że ignoruje mnie, gdyż na skutek negatywnej oceny mojego wyglądu nie zaliczył mnie do swojej grupy docelowej. Opinię na ten temat zmieniłem, gdy w prasie zapoznałem się z analizą, która pokazuje, że pozycja społeczna barmanów osłabła w Polsce dramatycznie.

Barmani, którzy jeszcze 20 lat temu byli wpływową, zamożną i ogólnie szanowaną grupą zawodową, spadli do roli podrzędnej siły roboczej i razem ze sprzątaczkami i szwaczkami zaliczają się obecnie do najgorzej zarabiających Polaków. Dawny barman, będący skrzyżowaniem filozofa, psychoterapeuty i właściciela lombardu, stał się prostym nalewaczem alkoholu. „Mało kto traktuje dziś bycie barmanem jak drogę życiową” – ubolewa na łamach „Rzeczpospolitej” Tomasz Małek, siedmiokrotny mistrz świata barmanów, zaznaczając, że nie jest to droga łatwa, gdyż podstawą szczęścia i pomyślności na tej drodze są wciąż napiwki od klientów.

Na szczęście Małek zapewnia, że nadal można „być szczęśliwym z pracy przy barze”, m.in. dlatego, że jest ona „połączeniem ciekawej pracy z ludźmi i naprawdę świetnej zabawy”. Sytuacja, gdy barman obsługujący klienta świetnie się bawi, może tego klienta trochę niepokoić, wypada jednak mieć nadzieję, że widząc świetnie bawiącego się barmana, klient z czasem postanowi do niego dołączyć i że koniec końców obaj nieźle się zabawią.

A nie jest tajemnicą, że gwarancję dobrej zabawy daje tradycyjnie polska wódka. Niestety, jak czytam w gazetach, nowy projekt ustawy o napojach spirytusowych może tę zabawę popsuć, gdyż ogranicza liczbę zbóż, z których polska wódka ma być produkowana. Branża spirytusowa alarmuje, że projekt jest nie do przyjęcia, bo zmienia definicję polskiej wódki, co może spowodować, że wkrótce będzie ona mniej polska lub – co gorsza – będzie mniej wódką.

Zgodnie z obecną definicją polską wódkę produkuje się z ziemniaków lub zbóż, ale półtora roku temu Ministerstwo Rolnictwa zaproponowało zawężenie listy surowców do ziemniaków i żyta. Po protestach środowisk skupionych wokół polskiej wódki rząd definicję poszerzył o pszenicę, owies i jęczmień. Rozległy się jednak głosy żądające dodania również pszenżyta, obecnego w polskiej wódce od ponad stu lat. Dla wielu niezrozumiały jest także brak w definicji najbardziej wydajnego krajowego surowca – kukurydzy.

Co do pszenżyta nie mam wyrobionego zdania, ale wydaje mi się, że kukurydzę, jako surowiec najbardziej wydajny, należy koniecznie uwzględnić, tak aby polskiej wódki z definicji było jak najwięcej i żeby nie zabrakło jej na polskim stole (który być może wkrótce również doczeka się definicji). Miejmy nadzieję, że wzbogacenie smaku polskiej wódki o nuty owsa, pszenżyta i kukurydzy sprawi, że serwujący ją barmani będą wreszcie mieli równie dużo satysfakcji co konsumujący ją klienci, a przy okazji zaczną więcej zarabiać.

Polityka 05.2012 (2844) z dnia 01.02.2012; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Z czego zrobić polską wódkę"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną