Jego twórcy zakładali, że o pięknie budynku stanowi głównie jego funkcjonalność. Swoje obiekty projektowali więc zgodnie z takimi hasłami jak: „forma wynika z funkcji” (Louis Henry Sullivan), „mniej znaczy więcej” (Mies van der Rohe), „ornament to zbrodnia” (Adolf Loos). W powojennej Europie moderniści podjęli wyzwanie zaspokojenia wielkiego głodu mieszkaniowego, proponując wielkie bloki (tzw. maszyny do mieszkania) i prefabrykację.
W Polsce, zwłaszcza po 1956 r., te założenia modernizmu dobrze się wpisywały w politykę komunistycznych władz, które wspierały sztandarowe budowy. Obiekty takie jak katowicki Spodek, tamtejszy Dworzec PKP czy warszawski Supersam zyskały wręcz światową renomę. Technologiczne zacofanie kraju powodowało jednak, że o wiele więcej powstawało realizacji będących karykaturami założeń modernizmu, wśród nich są przede wszystkim stawiane licznie i bez specjalnego planu bloki oraz pawilony handlowe.
Za symboliczny koniec epoki modernizmu uważa się wysadzenie w powietrze osiedla Pruitt-Igoe w Saint Louis w 1972 r. Krótko po wybudowaniu stało się ono siedliskiem patologii i wykluczenia oraz dowodem, że podejmowane przez modernistów próby przewidzenia wszystkich potrzeb i zachowań mieszkańców musiały spełznąć na niczym.