Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Wiosenny odłów posła

Z życia sfer

Kilkanaście dni temu nikomu nieznany poseł Klepacz przeszedł z SLD do Ruchu Palikota.

Przejście to uznano za spektakularny sukces posła, gdyż przy tej okazji media po raz pierwszy zauważyły jego istnienie, na skutek czego nazwisko posła Klepacza mogła przeczytać w gazetach jego rodzina, znajomi oraz on sam. Przypadek Klepacza (a wcześniej posłów Kopycińskiego, Gibały i innych) pokazuje, że łowienie cudzych posłów to ważny element strategii wszystkich partii. Liczba posłów w Sejmie od lat nie rośnie, dlatego partiom zaczyna ich brakować. Nic dziwnego, że prezes PiS zapowiedział akcję odzyskiwania wypuszczonych wcześniej na wolność posłów Solidarnej Polski. W akcji mają wziąć udział zaufani politycy PiS, którym za każdego odzyskanego posła SP prezes obiecał nagrodę w postaci atrakcyjnego miejsca na listach wyborczych do Parlamentu Europejskiego.

Najpopularniejszym sposobem przechwycenia posła jest odławianie metodą chałupniczą: poseł lub grupa posłów jednej partii zasadza się na posła drugiej partii, wykorzystując bliską z nim znajomość. Jest to łowiectwo tanie, niewymagające skomplikowanych przygotowań, można je uprawiać w pokojach hotelu sejmowego i lokalach gastronomicznych przy użyciu zwykłej wódki, zakąski i ewentualnie atrakcyjnej koleżanki. Jego zaletą jest możliwość odniesienia sukcesu w jeden wieczór, wadą – to, że gdy upolowany wieczorem poseł rano się wybudzi, może niczego nie pamiętać.

Aby posła odłowić skutecznie, dobrze jest znać jego obyczaje, wiedzieć, czym się żywi i w jakim terenie najczęściej występuje. Niektórych posłów przed złowieniem trzeba cierpliwie oswajać, konieczne bywa też zanęcanie. Przynęta musi być dostosowana do rodzaju posła. Posła z gatunku wszystkożernych, mniej wybrednego, można przywabić obietnicą atrakcyjnej posady dla kogoś z rodziny lub posiłkiem w modnej restauracji. Na posła bardziej żarłocznego dobrą przynętą będzie stanowisko w rządzie lub fotel wiceprezesa partii oraz koniecznie wysokie miejsce na liście wyborczej. Najlepiej pierwsze, w ostateczności drugie lub trzecie, ale pod warunkiem, że biorące. Jeśli zanęcimy miejscem niższym, istnieje niebezpieczeństwo, że poseł wyczuje podstęp, spłoszy się i tyle będziemy go widzieli.

Sukces łowiecki zależy także od aktualnej pozycji danego posła w jego macierzystej partii. Poseł silny, dobrze notowany i pełniący funkcje partyjne, raczej nie da się złowić, w dodatku przy próbie pozyskania może być agresywny i poszczuć mediami. Prościej schwytać posła zepchniętego na partyjny margines, sfrustrowanego i mocno wygłodzonego. Taki oderwany od stada partyjnych kolegów poseł staje się łatwym celem. Niestety, często jest on posłem tak słabym, że przestaje być atrakcyjną zdobyczą. Jedynym ratunkiem na przetrwanie dla takiego słabego i zagubionego posła jest jak najszybsze zgłoszenie się do Ruchu Palikota – placówki wyspecjalizowanej w przygarnianiu posłów i opiece nad nimi, niepotrafiącymi się odnaleźć w innych partiach.

Polityka 19.2012 (2857) z dnia 09.05.2012; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Wiosenny odłów posła"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną