Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Euro się stało, czyli jeden dzień z życia kibica

Fan w fanzonie

Zagraniczny kibic, niezależnie od barw, ginie w biało-czerwonym tłumie. Zagraniczny kibic, niezależnie od barw, ginie w biało-czerwonym tłumie. Stanisław Kowalczuk / EAST NEWS
Kowalski – mieszkaniec podwarszawskiej miejscowości – spodziewał się: chaosu na prowizorycznych autostradach, tłoku na ulicach, awantur wywoływanych przez polskich kiboli, słowem – kompromitacji.

Bilet na mecz otwarcia Polska-Grecja przyjął więc od szefa swojej firmy z należytą wdzięcznością, choć bez entuzjazmu.

Od dziesięciu lat, od meczu Polska-Łotwa na stadionie Legii, należał do gatunku kibiców nieuczestniczących. Reprezentacja trenowana wtedy przez Zbigniewa Bońka grała eliminacyjny mecz do Euro 2004, mecz o wszystko. Zapamiętał, że z boiska wiało nudą, podobnie jak z trybun. Kibice osowiali i milczący, szaro, ziąb, a na koniec Łotysze wpakowali gola. Zmarznięty i zły obiecał sobie – nigdy więcej.

Teraz, z biletem w garści, złamał starą obietnicę i rozpoczął przygotowania do meczu. Wcześniej nawet przez myśl mu nie przeszło, by ozdobić samochód narodową flagą – uważał, że to pajacowanie. Ale to było wczoraj, teraz jakiś nagły impuls spowodował, że zahamował przy młodym Wietnamczyku handlującym przy szosie polskimi flagami uszytymi w Chinach (5 zł). Umocował flagę na swojej 6-letniej Corsie, włączył się do ruchu i przyjaźnie pozdrawiał inne auta z flagami.

Na dzień meczu Kowalski wziął w pracy wolne i wyruszył na inspekcję. Pojechał do podłódzkiego Strykowa nowo oddaną autostradą, o której z mediów słyszał, że jest zaledwie przejezdna, nie spełnia wymogów, wstyd i hańba. Jechał i jechał, i rozpierała go duma, autostradą jechało się ekstra, za oknem łopotała flaga, a przed i za jego Corsą jechali sami entuzjaści mistrzostw. Jechali, jak on, skontrolować stan posiadania.

Następnie Kowalski zawrócił w Strykowie i już w stolicy zaparkował na płatnym parkingu (8 zł za godzinę) przy lotnisku im. Chopina. Grek na niebiesko, Rosjanin na czerwono, Irlandczyk na zielono, zagranicznego kibica na lotnisku łatwo rozpoznać – informowali dumni ze swej kompetencji wolontariusze, też łatwo rozpoznawalni, bo w koszulkach z napisem volunteer.

Polityka 24.2012 (2862) z dnia 13.06.2012; Euro 2012; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Euro się stało, czyli jeden dzień z życia kibica"
Reklama