Nagrodę im. Jacka Maziarskiego przyznano w tym roku Ewie Stankiewicz, autorce filmu „Krzyż”, publicystce „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”. Z uzasadnienia jurora Krzysztofa Kłopotowskiego: „Jest naszą Joanną d’Arc. Jej działalność została natchniona tak jak tamtej francuskiej działaczki niepodległościowej”.
Jan Pospieszalski zwierzał się w „Gazecie Polskiej Codziennie”, iż 15-letnia córka Basia, po przeczytaniu głośnego artykułu w „Rzeczpospolitej”, zadała mu trudne pytanie: „Tato, czy to oznacza wojnę?”. Zatroskany tata odpowiedział: „Teraz, po ujawnieniu materiałów wybuchowych na wraku Tupolewa, nie można już udawać »Polacy, nic się nie stało«”. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” komentuje: „Dialog ojca z córką chwyta za serce i przypomina jedną ze strof ojczystego hymnu: »Już tam ojciec do swej Basi mówi zapłakany…«”.
Dziennikarz „Warszawskiej Gazety” chwali się: „Przypominam Czytelnikom, że »Warszawska Gazeta« była w tej nielicznej grupie mediów, które od samego początku wbrew wszystkim pisały, że najbardziej prawdopodobną przyczyną tragedii był zamach i dwa wybuchy”.
Ale i to nie jest pewne. W tej samej „Warszawskiej Gazecie” Alef Stern, autor książki „Operacja K. Ostatni lot”, przedstawia bowiem własną teorię spisku: „Moim zdaniem – w Smoleńsku w ogóle mogło nie dojść do katastrofy. Samolot mógł wylądować gdzie indziej i pasażerowie mogli gdzie indziej zginąć”.