Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Zmarnowany potencjał

Mizerski na bis

W show-biznesie czasy takie, że artystom bardzo trudno znaleźć klienta. Artyści z zespołu Mazowsze mają jednak szczęście, gdyż niedawno jeden klient sam ich znalazł i w zamian za korzyść materialną zaproponował występ w swoim nowo wybudowanym domu na wsi. Ze względu na to, że dom nie był jeszcze wykończony, klient został przez zespół obsłużony na zwykłym klepisku. Aby się za bardzo nie wyświnić, artyści wystąpili nie w klasycznych polskich strojach ludowych, ale w zwykłych dresach, które jeszcze mocniej podkreśliły ich tradycyjny, typowo polski wygląd. Ubiór znakomicie harmonizował z mocno osadzonymi w ludowej rzeczywistości tekstami zaprezentowanych utworów, takimi jak np. „Jadą goście jadą, na parapetówę/na stołach czekają góry półlitrówek/Julita z przejęcia cap za półlitrówkę/kazała ją sobie wlać w żyłę przez kroplówkę”.

Wydarzenie odbiło się szerokim echem nie tylko w najbliższym sąsiedztwie biznesmena, ale i na całym Mazowszu. W sprawie tej zwołano nawet specjalne posiedzenie komisji kultury i dziedzictwa narodowego Sejmiku Województwa Mazowieckiego. Na posiedzeniu kierownictwo zespołu musiało tłumaczyć się z występu, co było o tyle niezrozumiałe, że zdaniem naocznych świadków występ ten nie miał zupełnie nic wspólnego ani z kulturą, ani z dziedzictwem narodowym. Mazowszu zarzucono, że godząc się na prywatne występy w domu pojedynczego biznesmena, zespół stacza się artystycznie i niszczy swoją legendę. Ale zdaniem menedżera zespołu zarzuty te są krzywdzące. Jak wyjaśnił, występy dla pojedynczych osób to w historii Mazowsza nic nowego: Mazowsze śpiewało i tańczyło dla papieża Jana Pawła II, dla profesora Bliklego, a nawet dla prezydentów Kwaśniewskiego i Komorowskiego.

Polityka 47.2012 (2884) z dnia 21.11.2012; Fusy plusy i minusy; s. 104
Oryginalny tytuł tekstu: "Zmarnowany potencjał"
Reklama