Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Tańczyć jak PSY

Nowa mowa

PSY - w czym tkwi jego fenomen? PSY - w czym tkwi jego fenomen? David Petranker / Splash News / EAST NEWS

Nie „jak pies”, tylko właśnie w liczbie mnogiej – nawet jeśli mamy tańczyć solo. Jak PSY, czyli koreański artysta, z którego piosenka „Gangnam Style”, a dokładnie jej klip, zrobiła światową gwiazdę i rekordzistę serwisu YouTube. A ponieważ artysta pokazuje w teledysku niedbały styl tańca przypominający jazdę konną, dla którego Polacy nie zdążyli jeszcze ukuć bardziej swojskiej nazwy, w karnawale mówić będą „tańczyć jak PSY”.

Przed mówieniem natomiast nie uciekną, bo własne wykonanie tańca zapowiedziała na wrocławską imprezę sylwestrową Maryla Rodowicz. Ale mamy jeszcze szansę nie doczekać do tej chwili, bo „Gangnam Style” – niepozorny utwór opowiadający o najbardziej dynamicznie rozwijającej się, nowoczesnej i modnej dzielnicy Seulu (tam również kręcony był klip) – jest podobno również zwiastunem końca świata. Tak przynajmniej twierdzą domorośli fachowcy od złowieszczej daty 21 grudnia, którzy zbadali, że u Nostradamusa mogło chodzić o Koreę, podobno było coś o tańczącym koniu, no i o dziewięciu kołach. A ile to jest dziewięć kół? Miliard oczywiście. Zważywszy na to, że „Gangnam Style” ma nieco ponad 900 mln odsłon na YouTube w chwili, gdy te słowa wypuszczamy do druku, notuje cały czas przyrost rzędu nawet kilkunastu milionów dziennie, a do 21 grudnia zostało kilka dni, może się skończyć na dziewięciu zerach.

Może to jeszcze nie koniec świata, ale dla niektórych niezbity dowód, że świat muzyki ostatecznie schodzi na PSY.

Polityka 50.2012 (2887) z dnia 12.12.2012; Fusy plusy i minusy; s. 115
Oryginalny tytuł tekstu: "Tańczyć jak PSY"
Reklama