Blond. Najlepiej do pasa. Opalenizna. Ekstremalna, z solarium. Ciuchy. Bezustanna pogoń za markowymi ciuchami. Nogi, najważniejsze. Szpilki. Makijaż. Ostry. Usta wydatne. Dużo pieniędzy na to wszystko. Facet. Jako sponsor i jako ornament. Marzenie? Zostać modelką (chyba że tancerką, piosenkarką, aktorką, dziennikarką, ale taką z telewizji). Życie? Dorywcza praca – w reklamie, na supermarketowych promocjach, wieczne, półnagie hostessowanie. I epizodycznie coś w rodzaju prostytucji. Sponsoringu.
Młodych kobiet, czasem jeszcze nastolatek, w tym typie są tysiące. (…) Wszędzie te same starannie wypracowane Lolity. Dorastające lalki Barbie. Perfekcyjne panie do zabrania na trochę do domu. Jeszcze żaden badacz społeczny ich nie nazwał, bo też właściwie nie wiadomo, z czym mamy tu do czynienia. Z coraz widoczniejszym stylem życia? Z rozrastającą się subkulturową niszą, modą, szpanem? Z jakimś nowym wzorcem kobiecości?
Nie ma wątpliwości, że współczesna kultura temu modelowi sprzyja, że go generuje…
Marcin Kołodziejczyk przyjrzał mu się z bliska. Jego reporterski portret kobiet-motyli znajdą Państwo w bieżącej POLITYCE.
Numer dostępny jest w kioskach, wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.